Reklama

Media

Zapaść polskich mediów na Wschodzie

W ciągu dwóch ostatnich lat zamknięto połowę polskich redakcji za wschodnią granicą, a te, które przetrwały, toną w długach. Ich katastrofalny stan to zasługa polityki Ministerstwa Spraw Zagranicznych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polscy dziennikarze z kresów dawnej Rzeczypospolitej są przerażeni. Działania MSZ sprawiły, że nasi rodacy czują się osamotnieni i niepotrzebni. Zmniejszenie o ok. 50 proc. dotacji na polską prasę, radio, telewizję i portale internetowe sprawia, że coraz trudniej jest im pielęgnować ojczystą mowę i patriotyczne tradycje. – Jeżeli jesteśmy niepotrzebni, to proszę nam to powiedzieć – oświadczył w Senacie podczas konferencji nt. „Polskie media na Wschodzie” Zygmunt Klonowski z „Kuriera Wileńskiego”. – Spotykamy się kolejny raz i nic z tego nie wynika. Czujemy się jak pasożyty, które przyjeżdżają do Polski tylko po pieniądze.

Jeśli jest dobrze, to dlaczego jest tak źle

Zdecydowana większość polskich mediów na Wschodzie powstała w latach 90. ubiegłego wieku. Od początku opiekę nad nimi roztaczał Senat RP. Przez 20 lat udało się wypracować skuteczne mechanizmy utrzymywania polskich tytułów. Kilka organizacji współpracujących z Senatem wyspecjalizowało się w docieraniu do tych redakcji, które potrzebują wsparcia finansowego i instytucjonalnego ze strony państwa polskiego.
Sytuacja diametralnie pogorszyła się w 2012 r., kiedy to środki finansowe na działalność polskich mediów i organizacji za granicą zostały przesunięte z Senatu do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Efektem tego okazał się realny spadek wsparcia o ok. 50 proc. (w porównaniu z 2011 r.). Zmiany doprowadziły do zawieszenia lub likwidacji działalności wielu mediów. – Wcześniej finansowano 90 tytułów, teraz jest ich 45 – przypomina Adam Lipiński (PiS), szef sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. – Wchodzimy w drugi rok realizacji tego pomysłu i należy to jakoś podsumować. Może trzeba się poważnie zastanowić, czy powrócić do systemu senackiego.
MSZ jednak „odbija piłkę”, mówiąc, że wszystko jest pod kontrolą. Wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapewnia, że wszystko jest na dobrej drodze, a tylko w tym roku media uzyskały wsparcie ponad 4 mln zł.
– Dodatkowo finansowanie mediów przekazywane było również przez placówki dyplomatyczne, z czego 600 tys. zł otrzymały media na Wschodzie. Było to 80 tytułów i tam przypada 80 proc. środków przeznaczanych przez MSZ na media polonijne – tłumaczy wiceminister MSZ. Zapewnia, że środki finansowe przeznaczone na polskie media za granicą cały czas rosną.
Takiego tłumaczenia nie przyjmują jednak sami zainteresowani. – Jeśli jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? W sowieckich czasach w statystykach było dobrze, ale był głód. Dlaczego jest tak, że dziś nie możemy wyżyć ze środków, które dostajemy? – pyta Klonowski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Gdzie są brakujące pieniądze?

Wśród dziennikarzy zaproszonych do Senatu pojawiały się nawet podejrzenia, że 50 proc. środków przeznaczonych na dofinansowanie ginie gdzieś po drodze. – Jeżeli wysokość finansowania jest taka sama, a do nas trafia tylko połowa tych środków, to ja pytam: Gdzie są te pieniądze? – zastanawia się Emilia Chmielowa, prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie.
Odpowiedzi trzeba szukać w „mętnych procedurach”, które stosuje MSZ podczas rozdysponowywania pieniędzy. Senat działał bardziej elastycznie, a urzędnicy z ministerstwa ogłaszają konkursy zza biurka. W efekcie pieniądze nie trafiają tam, gdzie powinny, ale do nowo powstałych organizacji.
Jako przykład wystarczy wspomnieć niejasności przy finansowaniu Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej, która otrzymała dotację w wysokości 1,4 mln zł z puli środków przeznaczonych na projekt „Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą”. Okazało się jednak, że Fundacja powstała tuż przed ogłoszeniem konkursu, a związani z nią byli współpracownicy byłego wiceministra MSZ Janusza Ciska.
Kolejną wpadką MSZ – wskazaną przez polskich redaktorów ze Wschodu – jest portal E-polonia.org , który nie miał żadnego dorobku i doświadczenia, a mimo to wygrał konkurs na 275 tys. zł. Obecnie na portalu nie ma żadnych informacji z Ukrainy, a jedynie oferta szkoleń. – My nie mamy odpowiedniego finansowania, a takie „portale” zgarniają prawie 300 tys. zł. Za te pieniądze oni nas mają wyszkolić, a później utrzymywać się z reklam turystycznych. Działam na tym rynku od lat i życzę im powodzenia – z przekorą mówi Mirosław Rowicki, redaktor „Kuriera Galicyjskiego”. – Trzeba zastanowić się więc nad tym, komu MSZ przyznaje te pieniądze.
Zamieszanie wokół portalu E-polonia.org zauważył również Jerzy Wójcicki, redaktor naczelny „Słowa Polskiego”. Na pierwszy rzut oka widać, że był on wymyślony przez amatorów nieznających wschodniej problematyki. – Jeżeli ich projekt miał być skierowany do Polaków na Ukrainie, to inaczej powinien się nazywać, np. E-polacy.pl .
U nas nie ma Polonii, tylko są Polacy – przypomniał Wójcicki. On sam może tylko pomarzyć o podobnym wsparciu dla tworzonego przez grupę Polaków portalu Slowopolskie.org .

Reklama

Nielegalnie na Białorusi

Najbardziej dramatyczna sytuacja jest na Grodzieńszczyźnie, gdzie po delegalizacji Związku Polaków na Białorusi media działają pod szyldem firmy komercyjnej. Reżim Aleksandra Łukaszenki spowodował, że polskie gazety trzeba przemycać i kolportować w drugim obiegu, bo słowo drukowane w języku polskim jest tam nielegalne.
Irena Waluś, redaktor naczelna „Magazynu Polskiego”, przyznaje, że nakład pisma zmniejszył się trzykrotnie. – Proszę więc, aby MSZ wrócił do sprawdzonych mechanizmów kolportowania prasy – apeluje. O jaki kolportaż chodzi?
– Nie ma co owijać w bawełnę, bo służby białoruskie i tak doskonale wiedzą, jak przerzucaliśmy gazety. Chodzi nam tylko o to, aby dyplomaci przewozili prasę z Białegostoku na Białoruś, tak jak było to wcześniej – tłumaczy Marek Bućko z Fundacji „Wolność i Demokracja”. Od dwóch lat konsulat w Grodnie odmawia przewożenia polskich gazet dyplomatycznymi samochodami. Tłumaczą to względami politycznymi. – Nie rozumiem, dlaczego wcześniej konsul mógł przewozić prasę, a dziś nie może. Przecież te gazety są finansowane przez MSZ – mówi „Niedzieli” Andrzej Pisalnik z „Głosu znad Niemna”.
Przerzucenie środków finansowych z Senatu do MSZ również jest źródłem politycznych komplikacji. – Stary system finansowania nie narażał nikogo na uznanie go za agenta obcego państwa. A, niestety, obecnie taka sytuacja jest np. na terenie Rosji czy Białorusi – mówi Romuald Łanczkowski, wicedyrektor Biura Analiz i Dokumentacji Kancelarii Senatu.

Reklama

Federacja mediów na Wschodzie

Dla dziennikarzy najbardziej upokarzający był fakt, że decyzje podjęto bez żadnych konsultacji. – Zostaliśmy potraktowani przedmiotowo. Nikt nas nie zapytał o zdanie w tej sprawie – podkreśla Dorota Jaworska z kwartalnika „Krynica”, wydawanego na Ukrainie. – Decyzja o przesunięciu finansów z Senatu do MSZ była błędna. Dlatego też apelujemy o to, aby przywrócić stary i sprawdzony sposób współpracy – dodaje Andżelika Borys, była przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi.
Jednak polskie organizacje i wydawcy prasy na Wschodzie nie poddają się. Już ogłosili powołanie wspólnej organizacji – Federacji Mediów Polskich na Wschodzie. Ma ona m.in. zabiegać o większe wsparcie finansowe państwa i reprezentować te media w rozmowach z MSZ. – Możemy się jeszcze dużo razy zbierać na takich konferencjach, ale sytuacja jest krytyczna. Po niej muszą nastąpić pozytywne i natychmiastowe konsekwencje – mówił Robert Mickiewicz, prezes Zrzeszenia Mediów Polskich na Litwie.
Członkowie nowo powstałej federacji chcą, by dyplomacja RP uznała polskie media na Wschodzie za jeden ze składników polityki zagranicznej, szczególnie w zakresie walki o zachowanie polskiej tożsamości narodowej. Postulują też, by ich wspieranie przez państwo zostało wpisane do priorytetów polityki MSZ. Federacja domaga się ponadto kwoty 5 mln zł z 2011 r. jako koniecznego minimum dalszej współpracy. Liderzy polskich organizacji proponują pełną jawność konkursów i weryfikacji podmiotów ubiegających się o dotacje.
– Polskość to takie nasze hobby. My na tym nic nie zarabiamy. Jakby mój mąż dowiedział się, ile dokłada do mojej pracy redakcyjnej, to na pewno by mnie zwolnił z funkcji żony – z przekorą mówi Dorota Jaworska. – Jestem zakładniczką tej trudnej sytuacji. Nie mogę moim czytelnikom powiedzieć, że nie wyjdzie następny numer polskiego czasopisma. Im się to po prostu należy za to, że są Polakami. q

Michał Dworczyk, przewodniczący rady Fundacji „Wolność i Demokracja”:
Znaszych obliczeń wynika, że suma środków na polskie media na Wschodzie zmniejszyła się o połowę. Natomiast dane z MSZ mówią, że ogólne środki na wspieranie Polaków i Polonii za granicą nie spadły.
Oznaczać to może, że zmieniły się priorytety i pieniądze wydawane są gdzie indziej. MSZ ma do tego prawo, ale uczciwie byłoby powiedzieć o tym środowiskom zajmującym się wydawaniem polskich mediów na Wschodzie.
Nie chcę podejrzewać złej woli albo celowego działania. Jednak wiele posunięć MSZ wskazuje na to, że osoby, które podejmują decyzje o przyznaniu środków mediom na Wschodzie, zupełnie się na tym nie znają. W efekcie nasze pieniądze są marnotrawione. (as)

Podziel się:

Oceń:

2013-10-08 12:26

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Bp Tomasik oczekuje debaty społecznej na temat wolności słowa

Przemysław Goławski, golawski.net/ pl.wikipedia.org

Do pogłębionej dyskusji na temat wolności słowa w świecie mediów zachęca biskup Henryk Tomasik. Apel biskupa radomskiego ma związek z zamachem terrorystycznym na redakcję „Charlie Hebdo” w Paryżu. Bp Tomasik odniósł się również do Mary Wagner, kanadyjskiej działaczki pro-life, która trafiła do więzienia po tym, jak weszła na teren kliniki aborcyjnej, gdzie przekonywała kobiety do zmiany decyzji.

Więcej ...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Więcej ...

Komisja ds. aborcji: wysłuchanie publiczne projektów 16 maja

2024-04-23 12:33

Adobe.Stock

Wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży trwało krótcej niż kwadrans. Zdecydowano, że wysłuchanie publiczne odbędzie się 16 maja o godz.10.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Pierwsza błogosławiona z Facebooka? Od 10 maja Helena...

Kościół

Pierwsza błogosławiona z Facebooka? Od 10 maja Helena...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

Wiara

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Wiara

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik...

Wiara

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik...

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć