Nie mam wątpliwości, że Prawu i Sprawiedliwości uda się spełnić wyborcze obietnice, ponieważ nie były to pobożne życzenia wzięte „z sufitu”, ale oczekiwania milionów polskich rodzin. Pierwsza sprawa: 500 zł na dziecko, począwszy od drugiego, a w rodzinach o mniejszych dochodach – od pierwszego dziecka. To przecież obowiązek państwa, a nie jakaś jałmużna. Dziecko to nie koszt, to inwestycja. Należy tym wsparciem nie tylko przełamać zapaść demograficzną, ale też podjąć walkę z biedą, która dotyka bardzo wielu rodzin, zwłaszcza wielodzietnych. Jednocześnie, o czym ostatnio mówiła premier Beata Szydło, obok programu Rodzina 500+ rząd uczynił kolejny krok dla bezpieczeństwa polskich rodzin: rodzicom z powodu biedy nie będzie można odebrać dzieci.
Wśród innych zapowiedzianych zmian, przypomnę, jest sprawa obniżenia wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn – prezydencka ustawa jest w Sejmie po pierwszym czytaniu (w 2012 r. koalicja rządząca PO-PSL podniosła wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn do 67 lat). Obecnie po uchwaleniu ustawy nie będzie przymusu przejścia na emeryturę, każdy dokona rozsądnego wyboru, czy chce dłużej pracować, by mieć wyższą emeryturę, czy też zakończyć zawodową aktywność.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Podobnie mają się sprawy z podniesieniem kwoty wolnej w podatku PIT z obecnych 3 tys. do 8 tys. zł, z bezpłatnymi lekami od 75. roku życia, wsparciem dla przedsiębiorców, podwyższeniem minimalnej stawki godzinowej do 12 zł, powrotem do obowiązku szkolnego od 7. roku życia itd.
Dlatego kiedy słyszę jazgot opozycji, skąd wziąć pieniądze na te wszystkie projekty, mam ochotę odpowiedzieć: choćby spod ziemi. To wszystko jest zbilansowane, rząd pokazał źródła finansowania i w tej chwili – jeżeli projekty zostaną przyjęte, jeżeli wejdą w życie – nie ucierpią na tym finanse publiczne.
Na szczęście Prawo i Sprawiedliwość ma w obecnym Sejmie wystarczającą większość, aby te ustawy i reformy przeprowadzić, nie zważając na to, że media publiczne i prywatne straszą Polaków ruiną finansów państwa. Gdyby tylko to. Przypomnę, że w związku z zamieszaniem wokół Trybunału Konstytucyjnego Platforma Obywatelska domagała się w Parlamencie Europejskim debaty w sprawie „zamachu” na demokrację w Polsce. Ten obrzydliwy donos, na szczęście, nie wypalił, ale dobrze oddaje sytuację, kto i jak rozumie demokrację. Obecny rząd nie chce zawieść społeczeństwa, które było przez tyle lat poniewierane, że zapewne utraciło już wiarę w demokrację, rozumianą jako kierowanie się wolą społeczeństwa.
I na koniec – kiedy pisałem ten tekst, dotarły do mnie życzenia papieża Franciszka, skierowane do Polaków podczas środowej audiencji generalnej. Brzmiały: „Najświętsza Dziewica niech pomoże nam przeżywać radość spotkania z łaską Bożą, która wszystko przemienia”. W nawiązaniu do rozpoczętego Roku Świętego Miłosierdzia papież Franciszek dodał, że to najlepsza zachęta, „abyśmy na wzór Matki Najświętszej stawali się świętymi i doskonałymi przed obliczem Boga (por. Ef 1, 4) i doświadczyli w naszym życiu Bożego przebaczenia przez podejmowane dzieła miłosierdzia”.
Czyż takimi dziełami miłosierdzia dla polskiego społeczeństwa nie są wymienione wyżej rządowe i prezydenckie ustawy? Obyśmy umieli je przyjąć i docenić.