Reklama

Niedziela w Warszawie

Wielkie otwarcie w Święto Niepodległości

Tak dzisiaj wygląda Świątynia Opatrzności Bożej. IX Święto Dziękczynienia,
5 czerwca 2016 r.

Wojciech Łączyński

Tak dzisiaj wygląda Świątynia Opatrzności Bożej. IX Święto Dziękczynienia, 5 czerwca 2016 r.

Z Piotrem Gawłem, prezesem zarządu Centrum Opatrzności Bożej, rozmawia Andrzej Tarwid

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANDRZEJ TARWID: – Kard. Kazimierz Nycz powiedział, że Świątynia Opatrzności Bożej zostanie otwarta dla wiernych w listopadzie. Czy Czytelnicy „Niedzieli” mogą się dowiedzieć, jaka data otwarcia jest rozważana?

PIOTR GAWEŁ: – Świątynia Opatrzności Bożej powstaje m.in. jako wotum za odzyskaną niepodległość Polski. Stąd plany gospodarza miejsca kard. Kazimierza Nycza są takie, aby uroczyste otwarcie odbyło się w Święto Niepodległości.

– Do 11 listopada zostało niewiele ponad cztery miesiące. Pewnie są już plany, kto weźmie udział w tej uroczystości?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Na razie mogę mówić jedynie o wstępnych planach. Zakładają one, że skoro w 1791 r. decyzję o budowie Świątyni Opatrzności Bożej podjęli wspólnie król, ówcześni parlamentarzyści oraz Kościół, to do tamtej jedności chcielibyśmy nawiązać w dniu otwarcia. Przez dobór gości Ksiądz Kardynał chciałby podkreślić, że Świątynia Opatrzności Bożej jest naszym wspólnym dziełem. I w przyszłości winna być symbolem jedności ponad politycznymi i wszelkimi innymi podziałami.
Poza tym wśród zaproszonych osób będą goście z zagranicy i wierni, którzy wspierali budowę Świątyni.

– Historia powstawania Świątyni ma 225 lat. Czy dla Pana i innych pracowników Centrum miało to znaczenie, że realizujecie zobowiązanie królewskie?

– To tak naprawdę pytanie o motywację do pracy. Podejmując się zadania kontynuowania budowy Świątyni Opatrzności Bożej w 2007 r. ja i moi współpracownicy mieliśmy świadomość z jednej strony historii, z drugiej – skali czekających nas wyzwań. Ale myślę, że tą najważniejszą motywacją dla nas wszystkich była i nadal jest wdzięczność Panu Bogu, za to wszystko czego udało się nam doświadczyć.

– Mówi Pan o wdzięczności w wymiarze osobistym, czy ma na myśli szerszy kontekst – społeczny, polityczny?

– Nie rozdzielam tych wymiarów. Dobrze pamiętam okres komunizmu, dlatego moje poczucie wdzięczności jest ogromne, bo zmiana, która dokonała się na naszych oczach, nie miała prawa się wydarzyć. Przecież w historii świata nie ma drugiego takiego przypadku, aby 2 mln armia wycofała się z Europy pokojowo, bez jednego wystrzału. Stąd moja wdzięczność osobista, ale i obywatelska dla takich postaci jak Jan Paweł II i Prymas Wyszyński, bez których nie byłoby bezkrwawej rewolucji w świecie.

– Można powiedzieć, że to głównie z powodów historycznych kolejnym pokoleniom nie udało się wywiązać z podjętego przez naszych przodków zobowiązania o zbudowaniu Świątyni Opatrzności Bożej. Po 1989 r. także nie brakowało trudności. Ale co, zdaniem Pana, przesądziło, że teraz mówimy o szczęśliwym zakończeniu?

– Uważam, że w tego typu projektach nawet najwięksi eksperci poniosą klęskę, jeżeli nie pobłogosławi im Pan Bóg. Ale żeby tak się stało, to musi znaleźć się jeszcze ktoś, kto będzie miał odwagę spróbować. I w przypadku Świątyni Opatrzności Bożej tą osobą – która miała odwagę spróbować i zawierzyła wszystko Panu Bogu – był Prymas Polski Józef Glemp.

– Zaczął kard. Glemp, a po jego przejściu na emeryturę stery przejął kard. Nycz. Pan rozmawiał z oboma Hierarchami o budowanej w Wilanowie Świątyni. Jak Pan wspomina te spotkania?

– Życzliwość, ciepło i ogromny szacunek – tak to zapamiętałem. Kiedy to wspominam, to nadal jestem pod wrażeniem relacji tych dwóch wielkich kapłanów. Przypomnę, że był taki czas, kiedy Prymas Glemp z wielu stron był atakowany za decyzję o budowie Świątyni Opatrzności Bożej. Pamiętam, że wtedy kard. Nycz zawsze bronił Prymasa. Co więcej, podkreślał, że bez decyzji kard. Glempa Świątyni nie byłoby, bo jak mówił – nikt nie miałby odwagi podjąć takiego ryzyka.

– Pan ze swoimi współpracownikami do projektu budowy Świątyni dołączyliście w 2007 r. Wówczas ryzyko również było ogromne, ponieważ główny wykonawca zbankrutował, co prawda nie z powodu Świątyni, ale mimo to budowa została wstrzymana. Co w takiej sytuacji postanowiliście zrobić na początku?

– Tych spraw było kilka, ale uznaliśmy, że kluczowe jest rozwiązanie dwóch problemów. Pierwszy to opowiedzenie ludziom o Świątyni współczesnym językiem. Tak powstał pomysł Święta Dziękczynienia i słowa „dziękuję”, które z jednej strony w prosty sposób tłumaczy, czym jest to wotum wdzięczności. Z drugiej zaś strony – i ona jest zdecydowanie ważniejsza – mówi o wdzięczności z punktu widzenia religii chrześcijańskiej. I robi to w taki sposób, że buduje w ludziach dojrzałość i otwartość na drugiego człowieka, a w końcu otwartość na Pana Boga.
Drugim ważnym problemem było wymyślenie nowego sposobu pozyskiwania środków na budowę.

– Dziesiątki tysięcy wiernych, biorących udział w czerwcowym Święcie Dziękczynienia, to dowód na tę chrześcijańską dojrzałość?

– Myślę, że tak. Te osoby, których z każdym rokiem jest więcej, zaczęły widzieć powstającą Świątynię nie tylko jako pomnik historyczny, ale miejsce ważne dla nich. Miejsce, w którym mogą podziękować Panu Bogu.

– Czy chrześcijańska siła zawarta w słowie „dziękuję” sprawia, że do ciągle powstającego kościoła przyjeżdżają pielgrzymki z całego kraju?

– Pewnie powody tych odwiedzin są różne. Niemniej sam niejednokrotnie spotykałem ludzi, którzy przyjechali do Wilanowa właśnie po to, aby podziękować za coś osobistego Panu Bogu.

– Szacujecie ile osób was w odwiedza?

– Dokładnie tego nie liczymy, ale rocznie jest to kilkadziesiąt tysięcy, myślę, że między 30, a 50 tys. osób.

– Liczba pielgrzymów zwiększy się po otwarciu Świątyni, a potem kiedy w jej koronie zostanie otwarte Muzeum Jana Pawła II i Stefana kard. Wyszyńskiego. Czy wiadomo, kiedy pierwsi zwiedzający wejdą do Muzeum?

Reklama

– Chcemy, aby otwarcie nastąpiło w 100-lecie odzyskania niepodległości, czyli w 2018 r. Muzeum zajmie ponad 2 tys. m kw. Na tak dużej powierzchni w nowoczesny, narracyjny sposób zostanie pokazane życie dwóch wielkich Polaków na tle zmieniającej się historii Polski, Europy i świata. Nie mam wątpliwości, że będzie to Muzeum fascynujące, bo na mapie edukacji historycznej nie ma drugiej takiej placówki, która w tak niezwykły sposób opowie o ostatnich stu latach.

– Na początku Muzeum miało być jedynie w gestii Kościoła, teraz wiadomo, że placówka ta będzie współprowadzona przez państwo. Co ta zmiana oznacza?

– Generalnie normą jest to, że placówki, które mają ważne znaczenie dla kultury i historii danego kraju są prowadzone lub współprowadzone przez państwo. Dzięki temu mogą egzystować i np. nie żądać za bilety bardzo wysokich cen.

– Wróćmy teraz do drugiego problemu, który musieliście rozwiązać na początku pracy, czyli do sposobu finansowania. W „Niedzieli” pisaliśmy, że istnieje spora grupa darczyńców wpierających budowę regularnie...

– ...w bazie danych mamy 80 tys. darczyńców. W rzeczywistości ta liczba jest większa, ponieważ mówiąc o darczyńcach nie mamy na myśli jedynie pojedynczych osób, ale małżeństwa i całe rodziny.

– Czy darczyńcy będą na otwarciu Świątyni?

– Kiedy wszystkie plany związane z tą uroczystością zostaną dopracowane, to każdy darczyńca otrzyma zaproszenie od kard. Nycza. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że wszystkich nie uda nam się zmieścić w jednym terminie. Pewnie też wszyscy nie będą mogli w tym czasie przyjechać. Dlatego zorganizujemy kilka uroczystości. I każdy, kto będzie chciał przyjechać będzie przyjęty, ponieważ Świątynia to w znacznej mierze jest ich dzieło.

– Na początku rozmowy powiedział Pan, że Świątynia nie powstawałaby bez Bożego błogosławieństwa. Czy może Pan podzielić się takim świadectwem?

– Było wiele takich spraw, które wydawały się nam niemożliwe i nagle nie wiedzieć czemu trudności znikały. Pamiętam np. jak z powodów inżynierskich musieliśmy przyśpieszyć budowę. W konsekwencji zabrakło pieniędzy i wydawało się, że na rok będziemy musieli wstrzymać prace. I wtedy zjawił się darczyńca. Najpierw dał nam mniejszą kwotę. Zobaczył, co za nią zrobiliśmy i przekazał kolejną. A kiedy osoba ta zagłębiła się w rangę realizowanego dzieła i ją zrozumiała, to przekazała taką kwotę, że mogliśmy dalej pracować. To był jeden taki przypadek przez wszystkie lata.
W innym przypadku szukaliśmy marmuru na posadzkę. Ten, który znajdowaliśmy był albo za słaby, albo za drogi. Szukaliśmy tak półtora roku bez najmniejszych efektów. I nagle dostaliśmy ofertę marmuru amerykańskiego najlepszej jakości do odebrania za jedną trzecią ceny.

– Na zakończenie proszę powiedzieć, co jeszcze trzeba zrobić na tej ostatniej prostej, aby 11 listopada Świątynia Opatrzności Bożej została otwarta?

– Przede wszystkim robimy posadzkę i ogrzewanie w Świątyni. Kolejny element to drzwi, które muszą spełniać wymogi bezpieczeństwa na wypadek np. zagrożenia przeciwpożarowego. Poza tym wykonujemy szereg prac związanych z estetyzacją Świątyni, a więc ujednolicamy beton, przygotowujemy ołtarz i prezbiterium. Ponadto prowadzimy szereg prac na zewnątrz związanych m.in. z infrastrukturą elektryczną, parkingami, drogami dojazdowymi.
Na ostatniej prostej pracy więc nie brakuje. Ale wierzymy, że wszystko uda nam się skończyć przed 11 listopada.

– A jak po Święcie Niepodległości zmienią się zadania Centrum Opatrzności Bożej?

– Będziemy chcieli, aby Świątynia stawała się sanktuarium. To pierwsza rzecz. Druga, to praca nad tym, aby ją upiększać i zrobić to w sposób wybitny. Chcemy, aby trafiali tu najpoważniejsi twórcy polscy i światowi. Na realizację najlepszych projektów będziemy zbierali pieniądze. Mówię najlepszych, bo nie chcemy bylejakości i kompromisów. Świątynia Opatrzności Bożej zasługuje bowiem na to, aby była symbolem, z którego będziemy dumni. I z której dumne będą następne pokolenia Polaków.

Podziel się:

Oceń:

2016-07-05 11:24

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Bogu na chwałę, ludziom na duchowy pożytek

Ks. Daniel Marcinkiewicz

Z pierwszym biskupem diecezji świdnickiej Ignacym Decem rozmawia Marek Zygmunt.

Więcej ...

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją nieśmiertelnością

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 6, 52-59.

Więcej ...

Radio TOK FM odpowie finansowo za język nienawiści

2024-04-19 13:50

Tomasz Zajda/fotolia.com

Urząd skarbowy ściągnie z kont należącego do Agory radia Tok FM 88 tys. złotych. To kara, jaką na stację nałożył przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za używanie języka nienawiści.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Święty ostatniej godziny

Niedziela Przemyska

Święty ostatniej godziny

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Wiara

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza

Kościół

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza