Znaczna grupa Polaków jest przekonana, że programy telewizyjne odciągają od pracy, nauki i zachęcają do leniwego trybu życia, wyrywają ze świata realnego i przenoszą w świat wyimaginowany, odciągają od
dobrych i interesujących pozycji książkowych, budzą przygnębienie, przerażają i denerwują ludzi, rodzą przesyt i tym samym niechęć do zagadnień politycznych, społecznych i ekonomicznych, dają negatywne
przykłady z życia codziennego i obrazy wulgarnego zachowania, wybitnie negatywnie wpływają na codzienne życie małżeńskie, rodzinne i międzysąsiedzkie, pokazując aspołeczne zachowania, kłamstwa polityków,
patologie natury społecznej, przemoc, narkomanię, pornografię, propagując bezpośrednio czy pośrednio różne dewiacje seksualne, które szumnie nazywa się "innością" lub "odrębnością".
"Można przeto powiedzieć - pisze prof. Franciszek Adamski, wybitny znawca zagadnień medialnych - że najwyżej i najbardziej jednoznacznie oceniana jest w telewizji problematyka kulturalna. Jeśli idzie
o problematykę związaną z aktywnością życiową, z włączeniem człowieka w życie społeczno-polityczne, to rola telewizji z tego punktu widzenia jest stawiana na drugim miejscu. Wyraźnie kontrowersyjnie ocenia
się psychologiczne skutki telewizji, wiążące się z odrywaniem człowieka od realnego życia, od codzienności, przenoszenie go w świat fikcji. I najbardziej kontrowersyjne są oceny, jeśli chodzi o oddziaływanie
telewizji w sferze moralno-obyczajowej. W tym zakresie tylko, co czwarty z odbiorców dodatnio ocenia programy telewizyjne" (Siła, zakres i skutki oddziaływania środków masowego przekazu w: Kościół a kultura
masowa, Kraków 1984, s. 71-72).
Uzupełniając wypowiedź prof. Franciszka Adamskiego, warto jeszcze dodać, że płeć badanych nie ma tu większego wpływu, jeśli chodzi o oceny ujemne. Wraz z wiekiem rośnie natomiast przekonanie, że niektóre
programy telewizyjne, a zwłaszcza filmy fabularne, dostarczają negatywnych przykładów obyczajowych. Ludzie młodzi są w tym względzie bardziej tolerancyjni, co wydaje się rzeczą zupełnie zrozumiałą, ale
i oni widzą jasno psychologiczne niebezpieczeństwa ucieczki człowieka w świat nierealny, świat baśni, marzeń czy snów.
Czy zatem telewizja przyczynia się do upadku moralności i szerzenia złych, obcych polskiej, chrześcijańskiej kulturze, obyczajów? Ponad połowa badanej populacji twierdzi, że tak lub raczej tak. Jedynie
20% badanych jest w pełni przekonanych, iż telewizja ma tylko pozytywny wpływ na ludzi, zwłaszcza młodych. Demoralizującego wpływu telewizji na młodzież dopatrują się przede wszystkim ludzie w starszym
wieku i o dużym zaangażowaniu religijnym. Wykształcenie nie ma w tym względzie większego znaczenia, gdyż wyniki są zbliżone do siebie, niezależnie od jego poziomu. Natomiast wielką rolę w odpowiedzi na
wyżej postawione pytanie odgrywa wiara w Boga. Prawie 60% ludzi wierzących twierdzi, że telewizja ma negatywny, demoralizujący wpływ na młodzież. Spośród osób niewierzących tylko 40% ma takie samo zdanie.
Interesujące jest też, jakie treści respondenci uważają przede wszystkim za demoralizujące w filmach fabularnych czy w innych audycjach telewizyjnych. Na pierwszym miejscu wymienia się sceny mówiące
o kradzieżach, oszustwach, rabunkach, aferach, torturach, zabójstwach i innych okrucieństwach. Na dalszym miejscu mówi się o treściach traktujących o zdradach małżeńskich, scenach erotycznych, obrazach
z życia bogaczy i wyglądzie niektórych gwiazd piosenki młodzieżowej.
Wszystkie dane socjologiczne zawarte w niniejszym opracowaniu (w poprzednich także) dotyczą sytuacji w naszym kraju sprzed kilku lat. Wypada żywić nadzieję, że niebawem zostaną opublikowane poważne
dane dotyczące końca lat 90. Wówczas interesujące będzie porównanie tych danych z tymi sprzed paru lat. Tak czy inaczej telewizja jest potęgą. Musi to przyznać każdy - niezależnie od tego, czy jest entuzjastą
telewizji, czy też w ogóle nie ogląda żadnych programów telewizyjnych. Tych ostatnich nie ma zresztą dziś tak wielu. Nie można więc w nauczaniu Kościoła lekceważyć znaczenia środków masowego komunikowania,
a zwłaszcza telewizji, którą ogląda prawie każdy chrześcijanin i to prawie każdego dnia. Warto, by duchowni i świeccy zapoznawali się na bieżąco z oficjalnymi dokumentami Kościoła zwłaszcza z orędziami
papieskimi i listami polskich biskupów na poszczególne niedziele środków społecznego przekazu. Wówczas przekazywana przez nich wiedza z dziedziny mediów będzie z całą pewnością rzetelna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu