31 grudnia 2000 r. Pamiętny, przełomowy wieczór roku, wieku
i tysiąclecia.
Na Oddziale Rehabilitacyjnym Szpitala Rejonowego w Przeworsku
szczególne napięcie i krzątanina. Otóż w tym dniu, po raz pierwszy
od chwili listopadowego wypadku, czcigodny pacjent ks. prałat Franciszek
Woś - były proboszcz parafii Świętoniowa - będzie współcelebransem
Przenajświętszej Ofiary Mszy św. Pacjenci w wózkach inwalidzkich, "
balkonikach" na kółkach, o kulach i laskach, pod czułą i troskliwą
opieką dyżurnego personelu pielęgniarskiego przemieszczają się w
kierunku szpitalnej kaplicy pw. Matki Bożej Fatimskiej. Kapelan szpitala
ks. Stanisław Borkowski, celebruje Mszę św., a ks. prałat F. Woś
z wysokości inwalidzkiego "tronu", w zastępującej liturgiczną albę
- gipsowej bieli na obu nogach i na prawej ręce, jest współcelebransem.
Siostra oddziałowa Łucja Jedynak, intonuje kolędę Lulajże Jezuniu.
Łzy, łzy i wzruszenie, w oczach chorych spędzających ten historyczny
wieczór w szpitalnych ścianach, a także łzy w oczach rodziny i grona
przyjaciół czcigodnego ks. prałata Wosia przybyłych tu, by być z
nim i blisko niego.
Ks. kapelan St. Borkowski we wzruszającej homilii skierowanej
do chorych, wypowiada za Ojcem Świętym słowa: "Jesteście skarbem
Kościoła". Cierpienie zbliża do Chrystusa, który umarł na krzyżu.
Każdy cierpiący jest wraz z Chrystusem przybity do krzyża tam na
Golgocie. Cierpienie jest wielką, a zarazem skuteczną modlitwą. Im
większe cierpienie na ziemi, tym większa radość w niebie. Składając
chorym życzenia noworoczne, homilista mówi: "Niech sercami Waszymi
rządzi Chrystus. Niech On w Was przebywa z całym Swoim bogactwem.
Niech Wam błogosławi".
Po zakończonej Mszy św. pozostajemy w kaplicy tylko z
naszym Czcigodnym Chorym na wspólnym kolędowaniu, tworząc wielogłosowy
i wieloosobowy chór. Przylecieli Anieli, i Cicha święta noc, Podnieś
rączkę Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą i Mizerna cicha i Nowy rok
bieży i wiele, wiele innych. A echo niesie po szpitalnych kątach
wspomnienie Nowonarodzonego i w żłobie Złożonego przed 2000 lat,
oraz cichą, pokorną prośbę; by pocieszał i umacniał, by leczył rany
ciała i duszy, by sam tak po ludzku, zwyczajnie cierpiący, pozostał
z chorymi i cierpiącymi na zawsze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu