Reklama

Kościół

Dlaczego nie bronimy Hagii Sophii?

Niedziela Ogólnopolska 32/2020, str. 21

Katarzyna & Hakan Kaner

O tym, co się kryje za posunięciem prezydenta Erdogana i jak jego decyzja dotycząca Hagii Sophii wpisuje się w wielką grę geopolityczną tureckiego prezydenta, z Martą Ottaviani rozmawia Włodzimierz Rędzioch.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włodzimierz Rędzioch: Jako datę pierwszej oficjalnej modlitwy w Hagii Sophii wybrano 24 lipca – w tym dniu w 1923 r. doszło do podpisania traktatu w Lozannie, na mocy którego zwycięskie mocarstwa położyły kres Imperium Osmańskiemu...

Marta Ottaviani: W ten sposób zostały upamiętnione dwie rocznice, obie „niepokojące” dla obszaru Morza Śródziemnego. Pierwsza, jak słusznie odnotowano, to rocznica podpisania traktatu lozańskiego, o którym powinniśmy pamiętać – wygaśnie on w 2023 r., a prezydent Erdogan zamierza go przedyskutować, zwłaszcza jeśli chodzi o niektóre wyspy położone u tureckiego wybrzeża, z których część należy dziś do Grecji. Ale jest druga, mniej znana rocznica – 24 lipca 1994 r. Erdogan został zwolniony z więzienia po spędzeniu 4 miesięcy za kratami za podżeganie do religijnej nienawiści. Przywitał go imponujący tłum ludzi reprezentujący turecką islamską prawicę – Erdogan obiecał im wtedy, że Turcja nie pozostanie długo świecka.

Jakie cele stoją za ponownym otwarciem „wielkiego meczetu” dla kultu muzułmańskiego, dawnej najważniejszej świątyni chrześcijańskiej Bizancjum?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Erdogan zrobił to zasadniczo z trzech powodów: dwa są wewnętrzne i jeden zagraniczny. Pierwszy wewnętrzny – to próba odwrócenia uwagi społeczeństwa od znacznie poważniejszych problemów, takich jak kryzys gospodarczy, który pogłębił się jeszcze bardziej wraz z epidemią COVID-19. Drugim jest skonsolidowanie najstarszego i najbardziej konserwatywnego elektoratu jego partii, który przekształcenie Hagii Sophii w muzeum w 1934 r. zawsze postrzegał jako obrazę islamu. Jest też jednak powód dotyczący polityki zagranicznej. Tym drastycznym gestem prezydent Turcji próbuje ustanowić siebie jako punkt odniesienia dla całego światowego islamu, zwłaszcza tego związanego z Bractwem Muzułmańskim. Chodzi też, oczywiście, o rzucenie rękawicy Zachodowi.

Przywrócenie kultu muzułmańskiego w dawnej bazylice Hagia Sophia to tylko jeden z elementów wielkiej gry geopolitycznej Erdogana. Do czego zmierza nowy „sułtan” Turcji?

Prezydent z pewnością ma neoimperialne podejście do polityki zagranicznej. Turcja dąży do rozszerzenia i umocnienia swoich wpływów na Bałkanach, we wschodniej części Morza Śródziemnego, w Syrii i Libii. Ma też wielkie wpływy w Rogu Afryki, o czym mogliśmy się przekonać przy uwolnieniu włoskiej zakładniczki w Somalii Silvii Romano.

Reklama

Dlaczego reakcje świata „chrześcijańskiego” są tak słabe? Przecież chodzi o jeden z najważniejszych i najbardziej symbolicznych kościołów chrześcijaństwa.

Uważam, że ludzie nie zdają sobie w pełni sprawy z tego, jak bardzo ten kraj i jego obecny przywódca stają się niebezpieczni dla przyszłości wszystkich, również samego świata muzułmańskiego.

Świat nie reaguje nawet wtedy, gdy prezydent Turcji (która jest członkiem NATO) najeżdża Syrię, wysyła wojska do Libii, rości sobie prawo do muzułmańskich miejsc w Andaluzji i zachęca Turków w Europie do posiadania wielu dzieci, „bo do nich należy przyszłość Europy”. Dlaczego?

Jeżeli chodzi o Unię Europejską, jest to wyraźna krótkowzroczność. Po części może to być podyktowane interesami narodowymi poszczególnych krajów członkowskich w Turcji, a po części – ukazuje to rażącą nieudolność europejskiej klasy politycznej. To, czego nie zrozumieli lub nie chcą zrozumieć europejscy politycy, to fakt, że oddajemy się w ręce szantażysty, który nie ma zamiaru powstrzymywać się przed niczym ani umniejszać swoich aspiracji.

Jakie konsekwencje w dialogu międzyreligijnym może mieć przekształcenie świątyni Hagia Sophia w meczet?

Zdecydowanie bardzo negatywne. Wiele chrześcijańskich autorytetów uznało to za gest zamknięcia, a radosne reakcje muzułmanów na całym świecie z pewnością nie polepszają sytuacji.

Marta Ottaviani włoska dziennikarka, pisząca o Turcji do La Stampa i Avvenire

Podziel się:

Oceń:

2020-08-05 07:20

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Marek Ast: Trybunał nie ma prawa orzekać ws. wyboru sędziów

Artur Stelmasiak

Rozmowa z Posłem Markiem Astem, przedstawicielem Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym

Więcej ...

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją nieśmiertelnością

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 6, 52-59.

Więcej ...

Odpowiedzialni za formację księży debatowali o kryzysach i porzucaniu stanu kapłańskiego

2024-04-19 22:02

Karol Porwich/Niedziela

Przyczyny kryzysów księży w Polsce i porzucania stanu kapłańskiego były tematem ogólnopolskiej sesji zorganizowanej przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce przy Komisji Duchowieństwa KEP, która obradowała w piątek Warszawie.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Święty ostatniej godziny

Niedziela Przemyska

Święty ostatniej godziny

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście...

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście...

Zakończyła się ekshumacja szczątków ks. Michała...

Kościół

Zakończyła się ekshumacja szczątków ks. Michała...

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Św. Bernadetta Soubirous

Wiara

Św. Bernadetta Soubirous