Reklama

Rodzina

Nic, co zaszkodzi miłości

Niedziela Ogólnopolska 5/2022, str. 28-29

Adobe Stock

Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Te Pawłowe słowa idealnie odnoszą się do małżeństwa i jego zaangażowania w przeróżne formy aktywności. Jak ustawić w związku hierarchię ważności? Jak wybierać właściwie bez szkody dla rodziny? Zapytaliśmy znawcę tematyki małżeńskiej – dr hab. Mieczysława Guzewicza.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Karolina Mysłek: Panie Profesorze, podczas naszej ostatniej rozmowy zwracał Pan uwagę na to, że małżeństwo w hierarchii jest ponad rodziną. Proszę powiedzieć – jak działać przy podejmowaniu istotnych dla naszego życia decyzji?

Mieczysław Guzewicz: Punkt wyjścia jest taki: ze względu na Boga małżeństwo jest największą wartością. Konieczne jest zapisanie tego w naszej świadomości, a potem w codzienności odnoszenie do tego wszelkich płaszczyzn naszego zaangażowania. Na pierwszym miejscu obok małżeństwa musimy postawić rodzicielstwo – katechizmowo, prawnie i biblijnie to cel małżeństwa. W momencie, kiedy rodzą się dzieci, niejednokrotnie pojawia się błąd popełniany przez małżonków, który polega na tym, że małżeństwo przepoczwarza się w rodzinę, jakby zanika, staje się tylko etapem. Jesteśmy rodzicami – i to jest najważniejsze. To błąd. Jan Paweł II napisał, że małżeństwo zatraca się w rodzinie. Dzieci są bardzo ważne, ale to małżeństwo jest najważniejsze.

Dalej: rodzicielstwo, obowiązki zawodowe, wir codzienności – to normalna kolej rzeczy. Podpowiadam żonom, żeby się nie dziwiły, że dla męża tak ważna jest praca, zarabianie pieniędzy – to natura mężczyzny. Pan Bóg stworzył go do pracy, do zapewnienia poczucia bezpieczeństwa również w wymiarze materialnym. Ale ważny jest tu znów punkt odniesienia – najważniejsze jest małżeństwo. I do niego mamy odnosić wszystkie działania i plany, zadając sobie pytanie, czy to, co robię, służy dobru naszego małżeństwa czy może je osłabia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kwestia druga: małżeństwo a życie zawodowe i pasje. Co zrobić, żeby służyły naszemu byciu razem?

Jeśli musimy np. podjąć decyzję o kolejnych godzinach pracy, związanych np. z dodatkowymi profitami, powinniśmy poprzedzić ją znów tym samym wspólnym pytaniem: czy to służy dobru naszego małżeństwa? Przed pandemią miałem okazję być wielokrotnie gościem na spotkaniach za granicą, brać udział we Mszach św. w polskich środowiskach i widziałem dużą grupę samotnych mężczyzn w średnim wieku. Mówię wtedy: panowie, niezwykle was szanuję, wiem, jaką cenę płacicie za rozłąkę z rodziną, współczuję wam. Ale który z was decyzję o przyjeździe do pracy w pojedynkę poprzedził rozmową z żoną: czy ten wyjazd będzie służył dobru naszego małżeństwa? Nikt nie stawiał sprawy w ten sposób. Każdy mówił, że jedzie dla dobra rodziny, ale małżeństwa nie brał w ogóle pod uwagę. Cały czas powinniśmy mieć przed sobą to podstawowe odniesienie.

Reklama

Podobnie rzecz się ma z pasjami. Znów punktem wyjścia jest wzajemne zrozumienie swoich potrzeb. Pasje są potrzebne dla komfortu psychicznego. Konieczne są jednak praca, zastanawianie się i spokojna rozmowa małżonków. Przykład młodego mężczyzny – chirurga, który dla dobrej kondycji fizycznej, potrzebnej mu do wielogodzinnego stania przy stole operacyjnym, spotykał się dwa razy w tygodniu z kolegami na piłce. Tego wieczoru, kiedy miał już spakowaną torbę na trening, żona ogarniała najmłodsze dzieciątko, a dwójka starszych mocno dokazywała; on już ubrany do wyjścia rzucił torbę, zdjął kurtkę i odezwał się: kochanie, dzisiaj zostanę i ci pomogę. A więc zdrowy rozsądek i pytanie, czy nie zaniedbujemy małżeństwa i rodziny.

Kwestia trzecia – zaangażowanie małżonków w życie społeczne, religijne, polityczne czy charytatywne. To bardzo delikatny problem. Potrzeba przecież w polityce ludzi z wartościami, ważne jest też nasze zaangażowanie w ewangelizację...

Spotykałem się niejednokrotnie z sytuacją, że ktoś, angażując się w życie Kościoła, zaniedbywał życie małżeńskie i rodzinne. Pan Bóg tego nie chce. Płaszczyzną naszego uświęcania się jest nasze małżeństwo, a nie ewangelizacja świata.

Reklama

Rzeczywiście trudno tu znaleźć rozsądek. Na pewno nie wolno nam się wycofywać. Ważne, żeby choćby w radach gminy czy powiatu byli ludzie prawi, żeby byli obecni w miejscach, w których trzeba bronić wartości. Powtórzę: nie wolno się wycofywać. Jak więc rozgraniczyć zaangażowanie? Znów – rozmowy. Czy jeśli moje zaangażowanie będzie wymagało dłuższego czasu nieobecności, przejmiesz część obowiązków? To bardzo trudne. Jeśli natomiast małżonkowie zadeklarują pomoc i wsparcie, to są w stanie temu sprostać. Znam wielu polityków, którzy sobie radzą. Fakt, jest to cena, którą się płaci, ale piękna współpraca między małżonkami pozwala iść do przodu z odczuciem, że robimy wszystko, co możemy, dla rodziny i małżeństwa.

Tak samo jest z zaangażowaniem w służbę Kościołowi. Często się słyszy: przecież ja tyle dobra robię dla parafii, tyle pomagam. O co więc chodzi? Bóg nie chce, żebyśmy byli liderami wspólnot, jeśli to jest ze szkodą dla naszej rodziny. Przyjęcie sakramentu małżeństwa to prosta droga do zbawienia. Zbawiamy się jako małżonkowie przez realizację obowiązków stanu, czyli bycie dobrym mężem i dobrym ojcem, bycie dobrą żoną i dobrą matką. I potem wspólne praktyki religijne. To niewielki fundament, jeśli chodzi o zaangażowanie czasowe, ale wielki dla wspólnego umocnienia. Niczego więcej nie potrzebujemy. Niejednokrotnie musiałem prostować małżonków, którym się wydawało, że muszą się duchowo rozwijać czy to w różnych wspólnotach, czy realizując swoje drogi rozwoju duchowego, i zaniedbywali przy tym obowiązki stanu. Żona zaniedbana, dzieci zaniedbane, a mąż się duchowo rozwija. Absolutnie nie. Stop! Najcudowniejszą formą rozwoju duchowego jest to, że wstanę rano i powiem: kochanie, możesz jeszcze poleżeć, ja pójdę po świeże bułki, zrobię śniadanie i kawę. To jest mój brewiarz, moje godziny rozmyślań.

Wobec tego proszę wskazać trzy pytania, które małżonkowie powinni sobie zadać przed podjęciem decyzji o zaangażowaniu się w coś poza rodziną.

Punktem wyjścia jest to, co stanowi istotę sakramentu. Przytoczę fragment z Pisma Świętego, który był dla mnie zawsze bardzo ważny: „We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane” (Hbr 13 4). Te słowa: we czci – to najważniejsze zadanie dla małżonków, bo ono oznacza: święte niech będzie, doskonałe pod każdym względem. Angażujmy się, ale pytajmy, czy to nie będzie nam przeszkadzało w głównym celu, który stoi przed naszym małżeństwem i rodzicielstwem, a którym jest świętość. I to nie są jakieś abstrakcyjne czy górnolotne słowa. Chodzi o jakość naszych więzi z Panem Bogiem. Chodzi o świętość naszego małżeństwa i świętość rodzicielstwa. I zaraz potem drugie pytanie: czy to nie będzie wpływało na zaniedbywanie naszego małżeństwa? Czy nie będzie powodowało, że przestaniemy mieć dla siebie nawzajem czas? I trzecie pytanie: czy to nie będzie się wiązało z zaniedbywaniem naszego rodzicielstwa? Zdarza się, że dzieci nie mają rodzica. Lubię powtarzać rodzicom: miłość rodzicielska realizuje się przez obecność. Nie wystarczą codzienne telefony podczas wielotygodniowej nieobecności w domu i przekonywanie dzieci, że się je kocha. One wielokrotnie odczytują to jako ściemę. Jakby mogły, krzyknęłyby: gdybyś mnie kochał, tobyś tu był! Rodzicielstwo realizuje się przez obecność. Wspólne działanie, wspólne bycie razem. Obecność, a nie deklaracje.

Mieczysław Guzewicz - biblista, pastoralista, członek Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski, mąż i ojciec

Podziel się:

Oceń:

+2 -2
2022-01-25 11:45

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Święto rodziny

Niedziela sandomierska 29/2014

KS. ADAM STACHOWICZ

Więcej ...

Kard. Ryś: Stanisława Leszczyńska to wzór obrony życia

2024-04-18 16:33
Stanisława Leszczyńska (ok. 1935)

domena publiczna

Stanisława Leszczyńska (ok. 1935)

Ona jest potężnym znakiem ratowania każdego życia. Świadczy o tym zdanie, które sama zapisała w swoim raporcie położnej z Auschwitz: «dzieci nie wolno zabijać». Tak o heroicznej postawie Stanisławy Leszczyńskiej opowiada kard. Grzegorz Ryś. Zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego sługi Bożej. Wczoraj zebrane dokumenty dostarczono do watykańskiej Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.

Więcej ...

„Każdy próg ghetta będzie twierdzą” – 81 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

2024-04-19 07:33

domena publiczna Yad Vashem, IPN, ZIH

19 kwietnia 1943 r., w getcie warszawskim rozpoczęło się powstanie, które przeszło do historii jako największy akt zbrojnego sprzeciwu wobec Holokaustu. Kronikarz getta Emanuel Ringelblum pisał o walce motywowanej honorem, który nakazywał Żydom nie dać się „prowadzić bezwolnie na rzeź”.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Święty ostatniej godziny

Niedziela Przemyska

Święty ostatniej godziny

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Newsweek prawomocnie przegrał proces z biskupem...

Kościół

Newsweek prawomocnie przegrał proces z biskupem...

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Wiara

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza

Kościół

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza