W środę 23 września pod przewodnictwem bp. Andrzeja Siemieniewskiego rozpoczęło się wyjątkowe nabożeństwo, w którym udział wzięli proboszcz paulińskiej parafii o. Mirosław Bijata, ks. Marcin Orawski z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego oraz ks. mitrat Jerzy Szczur z Katedry Prawosławnej. Wśród obecnych pojawili się przedstawiciele rodzin syryjskich, mieszkających we Wrocławiu i Oławie oraz rodzin z Ukrainy, przyjętych przez mieszkańców wrocławskiego Strachocina.
Uchodźcy, imigranci, repatrianci
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W liturgii słowa pojawiły się teksty z Księgi Wyjścia i Listu do Rzymian, przeczytane także w języku rosyjskim i arabskim oraz Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie z Ewangelii wg św. Łukasza. Komentując ten fragment Ewangelii bp Siemieniewski zwrócił uwagę na konieczność rozróżniania trzech pojęć: uchodźcy, imigranci oraz repatrianci. - Pomoc należy się każdemu. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie możemy pomóc wszystkim i na pewno nie wszystkim na raz. Uzasadnione jest więc pytanie, komu pomóc w pierwszej kolejności?
Reklama
Bp Siemieniewski zaznaczył, że grupy najbardziej zagrożone to jazydzi i chrześcijanie, którzy giną ze względu na swoją wiarę. Odnosząc się do słów abp. Józefa Kupnego: „nie można dzielić ludzi na lepszych i gorszych, bardziej i mniej godnych ratowania życia” bp Siemieniewski przytoczył zaistniałą niedawno sytuację, gdy mieszkający w Mariupolu Polacy napisali list do polskiego rządu z prośbą o ewakuację ich z objętego działaniami zbrojnymi terenu. Otrzymali odpowiedź, że decyzji o ewakuacji nie podjęto i nie planuje się żadnych dodatkowych działań. - Nie może być tak, że dla jednych ludzi zwołuje się szczyty na szczeblu europejskim, a dla innych nie przewiduje się ewakuacji. Duchowny zachęcił, by iść drogą, którą wybrał miłosierny Samarytanin i otwierać serca na potrzebujących naszej pomocy.
To my zapomnieliśmy o Bogu!
Przedstawicielka rodziny, która uciekła z Krymu, ponieważ nie zgodziła się na przyjęcie rosyjskiego obywatelstwa, podziękowała Polsce i Polakom za okazane jej rodzinie wsparcie i możliwość życia w bezpieczeństwie i pokoju. Świadectwem podzielił się także Esan, jeden z Syryjczyków sprowadzonych do Wrocławia przez wspólnotę Hallelu Jah. - Wielu z nas może zadawać sobie pytanie, dlaczego tak się stało, dlaczego wojna dosięgła właśnie nas. Niektórych może to doprowadzić do pytania: gdzie jest Bóg? Odpowiedź jest prosta: to my zapomnieliśmy o Bogu! Syryjczyk opowiedział, jak wraz z rodziną dotarł do Wrocławia, dzięki czemu może mieszkać ze swoimi bliskimi po 6 latach rozłąki. Zachęcił, by pokazywać innym, jak piękną wiarą jest chrześcijaństwo i dawać świadectwo o dobroci Boga. Głos zabrał również przedstawiciel wrocławskich baptystów, którzy przez dwa miesiące gościli Syryjczyków. - To, co nazywamy dziś katastrofą humanitarną, to składowa dramatu pojedynczych ludzi. To, co możemy dziś zrobić, to pomóc konkretnemu człowiekowi.
Umrzeć z nadziei
Wrocławska modlitwa za uchodźców, opatrzona hasłem „Umrzeć z nadziei” odbywała się w tym samym czasie w kilku miastach w Polsce, m.in. w Poznaniu, Krakowie i Warszawie. Częścią nabożeństwa była modlitwa wiernych w intencji uchodźców, którzy zmarli, próbując przedostać się do Europy, a także tych, którzy wciąż do niej zmierzają, uciekając przed bombami i islamskim kalifatem. Modlitwą otoczono także imigrantów oraz mieszkańców ogarniętej wojną Ukrainy.
Nabożeństwo zakończyło błogosławieństwo, którego udzielili duchowni trzech chrześcijańskich wyznań.