W drodze do Meksyku
Franciszek przybył do stolicy Meksyku z Hawany, gdzie po raz pierwszy w historii rzymski papież spotkał się z patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem, zwierzchnikiem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. W samolocie papież w rozmowie z dziennikarzami wyraził wdzięczność prezydentowi Kuby za gotowość przyjęcia tego historycznego spotkania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Po spotkaniu z patriarchą Franciszek podkreślił, że rozmowa była braterska i szczera, pełna troski o sytuację obu Kościołów i całego świata. „Powstał program ewentualnych wspólnych działań, gdyż jedność postępuje. Powiedziałem kiedyś, że jeśli jedność robi się w gabinecie, badając teologię i całą resztę, być może przyjdzie Pan, a my jeszcze będziemy pracować nad jednością. Jedność idzie dalej i dalej: niech przynajmniej Pan, gdy przyjdzie, spotka nas – mówił papież. Zastrzegł, że nie jest to deklaracja polityczna ani deklaracja socjologiczna, jest to deklaracja duszpasterska, nawet jeśli mówi się w niej o sekularyzmie i o sprawach zbliżonych, o manipulacji biogenetycznej i innych sprawach. "Ale jest duszpasterska: dwóch biskupów, którzy spotkali się zatroskani duszpastersko. A ja jestem szczęśliwy" - wyznał Franciszek.
Gorące meksykańskie powitanie
Reklama
Późnym popołudniem w piątek samolot A 330 włoskich linii lotniczych Alitalia „Giotto” z papieżem na pokładzie wylądował na międzynarodowym lotnisku „Benito Juárez” w Mieście Meksyk. U stóp samolotu Franciszka powitał prezydent Meksyku, Enrique Pena Nieto wraz z małżonką. Czworo dzieci w tradycyjnych strojach wręczyło Ojcu Świętemu wiązankę kwiatów.
Obecni byli - jak zwykle - przedstawiciele władz państwowych, członkowie prezydium oraz Rady Stałej episkopatu Meksyku a także grupa wiernych w tym zespoły muzyczne. Tłumy krzyczały. „Franciszku, bracie, jesteś Meksykańczykiem”. Franciszek otrzymał między innymi meksykańskie sombrero. Pobłogosławił dzieci, w tym niepełnosprawne.
Ojciec Święty zatrzymał się na chwilę rozmowy z prezydentem i jego małżonką w sali prezydenckiej, po czym przejechał samochodem panoramicznym do swej rezydencji w nuncjaturze apostolskiej. Na kilkunastokilometrowym odcinku Franciszka witały dziesiątki tysięcy mieszkańców stolicy pozdrawiając go światłem swoich telefonów komórkowych - tworząc łańcuch światła.
Przybywam jako misjonarz miłosierdzia i pokoju
13 lutego, w sobotę przed południem Franciszek spotkał się z władzami, społeczeństwem cywilnym i korpusem dyplomatycznym w Pałacu Narodowym. Wcześniej oficjalnie powitał go prezydent Enrique Pena Nieto, któremu towarzyszyła jego żona Angélica Rivera de Pena.
A kiedy tam jechał papamobilem z eskortą policyjną, witały go entuzjastycznie tysiące ludzi. W pałacu z kolei przyjęto go z honorami wojskowymi, z odegraniem hymnów Meksyku i Watykanu. Po rozmowie z prezydentem papież z prezydentem wyszli do tłumu zebranych na Patio Centralnym, gdzie wygłosili przemówienia.
Reklama
"Mieszkańcy Merksyku kochają cię za twą szczerość, otwartość i dobroć" - zapewnił prezydent. Zwrócił uwagę, że powitanie to odbywa się po raz pierwszy w Pałacu Narodowym (wcześniej Jan Paweł II - ze względu na radykalną świeckość państwa - był podejmowany w innych budynkach). Pałac Narodowy (prezydencki) zajmuje szczególne i symboliczne miejsce w dziejach Meksyku, wiąże się bowiem bezpośrednio z rewolucją z 1910, która miała charakter silnie antyklerykalny i antykatolicki.
Szef państwa podkreślił, że jest to dzień wielkiej radości i entuzjazmu dla całego narodu, który z wielką uwagą i miłością przyjął swego gościa. Dodał, że Meksyk kocha Franciszka za jego dobroć, prostotę i ludzkie ciepło, a jego osoba jest w sercach wszystkich mieszkańców.
Dodał, że wizyta ta odbywa się w ważnym i złożonym okresie dla świata. "Jest to czas wielkich wyzwań. Ludzkość doświadcza rozlicznych i przyspieszonych zmian, otwierających możliwości, ale też rodzących wątpliwości i niepewności". Zwrócił uwagę na współczesne paradoksy, gdy z jednej strony cała ludzkość może się wyżywić, z drugiej zaś miliony osób umierają z głodu. Podobnie jest z postępem w różnych naukach i medycynie, co pozwala wyleczyć coraz więcej chorób i dłużej żyć, a jednocześnie osiągnięcia naukowe wykorzystuje się do wywoływania wojen i zniszczeń.
Na zakończenie zapewnił Ojca Świętego, że wszędzie, dokądkolwiek się uda, "spotka lud szlachetny i gościnny, dumny lud guadalupański".
Reklama
Franciszek wskazując na kulturowe bogactwo Meksyku zachęcił, aby je "cenić, pobudzać i strzec". Podkreśliwszy, że młodzież stanowi ponad połowę mieszkańców, zauważył, że "naród obdarzony młodzieżą jest zdolny do odnawiania się i przeobrażania". Mówił, że "przyszłość wykuwa się w dniu dzisiejszym ludzi sprawiedliwych, uczciwych, zdolnych do angażowania się w imię dobra wspólnego, tego «dobra wspólnego», które w obecnym, XXI wieku nie jest w cenie".
Ostrzegł jednak, że gdy szukamy drogi przywilejów lub korzyści nielicznych ze szkodą dla dobra wszystkich, wcześniej czy później życie w społeczeństwie staje się żyznym gruntem dla korupcji, handlu narkotykami, wykluczenia kultur, przemocy a nawet dla handlu ludźmi, porwań i śmierci, powodując cierpienia i hamując rozwój.
Natomiast z uznaniem mówił o tych Meksykanach, którzy zrozumieli, że "aby móc przezwyciężyć sytuacje zrodzone z mroków indywidualizmu, konieczna jest zgoda instytucji politycznych, społecznych i rynkowych oraz wszystkich mężczyzn i kobiet, którzy angażują się w poszukiwanie dobra wspólnego i promocję godności osoby". Wskazał na potrzebę budowania nowych form dialogu, rokowań, mostów, które są w stanie prowadzić drogą solidarnego zaangażowania, aby chrześcijanie mogli oddać się budowaniu „polityki prawdziwie ludzkiej” i społeczeństwa, w którym nikt nie czuje się ofiarą kultury odrzucenia.
Reklama
Papież wezwał przywódców życia społecznego, kulturalnego i politycznego, do pracy nad udostępnieniem wszystkim obywatelom niezbędnych dóbr materialnych i duchowych, stworzeniem stosownych warunków życia, godnej pracy, wyżywienia, rzeczywistej sprawiedliwości, skutecznego bezpieczeństwa oraz do zdrowego i pokojowego środowiska naturalnego. Zastrzegł, że jest to pilna sprawa nie tylko w zakresie ustawodawstwa, ale i kształtowania osobistej odpowiedzialności każdej osoby z pełnym poszanowaniem innych jako współodpowiedzialnych za "wspólną sprawę promowania rozwoju narodowego".
Franciszek zapewnił, że w tym wysiłku rząd meksykański może liczyć na współpracę Kościoła, który towarzyszył życiu narodu i który ponawia swe zaangażowanie i wolę służenia wielkiej sprawie człowieka: budowaniu cywilizacji miłości.
"Jestem gotów przemierzyć ten piękny i wielki kraj jako misjonarz i pielgrzym, pragnący ponowić wraz z wami doświadczenie miłosierdzia jako nową perspektywę możliwości, która nieuchronnie niesie sprawiedliwość i pokój" - zakończył Ojciec Święty.
Spojrzenie czułej troski - spotkanie z biskupami
W stołecznej katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Franciszek spotkał się z meksykańskimi biskupami z 93 diecezj. Na placu powitało go 80 tys. osób. Przed świątynią czekał na Franciszka także burmistrz Meksyku, Miguel Angel Mancer, który wręczył mu klucze do miasta.
W towarzystwie prymasa Meksyku, kard. Norberto Rivery Carrery Ojciec Święty przy dźwiękach dzwonów wszedł do świątyni. W progu ucałował krucyfiks. Długo modlił się przed Ołtarzem Przebaczenia z Najświętszym Sakramentem.
Reklama
Kard. Rivera przypomniał, że wcześniej tę świątynię odwiedził św. Jan Paweł II. To tu w styczniu 1979 r. odprawił swą pierwszą Mszę św. na ziemi meksykańskiej. Przewodniczący Episkopatu kard. Francisco Robles Ortega podziękował Bogu za siódmą w historii papieską wizytę w Meksyku. Wskazał, że Meksyk stanowi mozaikę kultur, a jego mieszkańcy są radośni, gościnni, solidarni i wierni Ewangelii. Tak jak inne narody, stawiają oni czoła niesprawiedliwości, nierówności, ubóstwu, korupcji, migracji, przemocy, niszczeniu środowiska, cierpieniu i śmierci, „spowodowanym przez ludzi, którzy dali się zwieść grzechowi”.
- Nie mogłem tu nie przybyć! Czyż Następca Piotra, wezwany z dalekiego Południa Ameryki Łacińskiej, mógłby nie spojrzeć na „Virgen Morenita” [Czarną Panienkę]? - powiedział na wstępie Franciszek, nazywając katedrę „domkiem”, o który prosiła Panna z Guadalupe, w którym jest tajemne serce każdego Meksykanina. - Wchodzę krokiem łagodnym, jak wypada wchodzić do domu i do duszy tego narodu - powiedział papież i wyznał, że wszystko, co chce powiedzieć, nawiązuje do Matki Bożej z Guadalupe i pragnie „zostać objęty Jej macierzyńskim spojrzeniem”.
Nawiązał do słów wybitnego pisarza meksykańskiego Octavio Paza, laureata literackiej Nagrody Nobla w 1990 r., który powiedział, że w Guadalupe „nie prosi się już o obfitość zbiorów lub o urodzajność ziemi, ale szuka się łona, do którego ludzie, zawsze będący sierotami i wydziedziczonymi, przybywają w poszukiwaniu bezpieczeństwa i ogniska domowego”.
Przypomniał też długie i bolesne dzieje Meksyku połączone wielkim przelewem krwi, gwałtownymi i niszczycielskimi wstrząsami, z przemocą i nieporozumieniami. Zachęcił biskupów aby z mocą manifestowali chrześcijańską tożsamość gdyż tylko dzięki niej będą mogli pomóc Meksykańczykom „pojednać przeszłość, często naznaczoną osamotnieniem, izolacją i marginalizacją, z przyszłością ciągle spychaną na jutro, które się wymyka”.
Reklama
- Bądźcie zatem biskupami mającymi czyste spojrzenie, przejrzystą duszę i jaśniejące oblicze. Nie lękajcie się przejrzystości. Kościół dla swego działania nie potrzebuje ciemności. Uważajcie, aby wasze spojrzenia nie pokrywały się półcieniami mroków światowości, nie dajcie się zepsuć trywialnym materializmem ani kuszącymi złudzeniami porozumień zawieranych pod stołem, nie pokładajcie zaufania w „rydwanach i koniach” dzisiejszych faraonów - zachęcał papież.
Franciszek zwrócił uwagę, że świat stał się bardzo złożony i dominuje koncepcja życia, uważana bardziej niż kiedykolwiek, za chwiejną, wątpliwą i nieuzasadnioną, jako że brakuje jej mocnego podłoża. - Nieodwracalna hybrydyzacja technologii przybliża to, co było dalekie, ale niestety oddala to, co powinno być bliskie - i wskazał na potrzebę „świętego krzyku”, że Bóg istnieje i jest blisko przez Jezusa, że tylko Bóg jest rzeczywistością, na której można budować, gdyż „Bóg jest rzeczywistością-fundamentem, nie Bogiem wymyślonym czy hipotetycznym, ale Bogiem o ludzkim obliczu”.
Przestrzegł meksykańskich biskupów, by nie tracili czasu i energii na sprawy drugorzędne, na gadaninę i intrygi, na próżne myślenie o karierze, na daremne plany o hegemonii, na bezpłodne kluby interesów czy układów towarzyskich. - Nie dajcie się uwieść podszeptom i knowaniom - powiedział papież i zachęcił, by wprowadzali swych kapłanów „w takie właśnie rozumienie świętej posługi”.
Reklama
Zachęcał biskupów, by byli świadkami Jezusa, gdyż inaczej słowa, którymi „wspominamy o Nim, są jedynie pustymi figurami retorycznymi”. Wskazał na konieczność opieki nad młodymi i zaapelował, aby nie lekceważyć wyzwania etycznego i antycywilizacyjnego, jakie stanowi dla całego społeczeństwa meksykańskiego, łącznie z Kościołem, handel narkotykami. - Rozmiary tego zjawiska, złożoność jego przyczyn, rozległość jego zasięgu niczym przerzut choroby, która pożera, powaga przemocy, która rozbija i jej bulwersujące powiązania nie pozwalają, abyśmy my, pasterze Kościoła, uciekali się do ogólnikowych potępień, ale wymagają od nas proroczej odwagi oraz poważnego i wykwalifikowanego planu duszpasterskiego, aby przyczyniać się stopniowo do utworzenia tej delikatnej sieci ludzkiej, bez której wszyscy bylibyśmy od początku zniszczeni przez tak podstępne zagrożenie - mówił Franciszek i zachęcił, aby w tym kontekście objąć opieką rodziny, peryferie ludzkie i egzystencjalne obszarów oddalonych od miast, angażując wspólnoty parafialne, szkoły, instytucje społeczne, wspólnoty polityczne, struktury bezpieczeństwa.
- Na płaszczu duszy meksykańskiej Bóg utkał nićmi noszącymi metyskie rysy swego ludu, oblicze swego objawienia się w „Czarnej Panience”. Bóg nie potrzebuje kolorów przygaszonych, niewyraźnych, aby nakreślić swe oblicze. Boże rysy nie są uwarunkowane kolorami i nićmi, ale określone są nieodwracalnością Jego miłości, która pragnie nieugięcie na nas się odcisnąć - powiedział Ojciec Święty nawiązując poetycko do bogatych strojów meksykańskich o wyrazistych kolorach.
Zachęcił meksykańskich biskupów aby byli ludźmi zdolnymi do naśladowania wolności Boga, wybierając to, co pokorne, aby „uczynić widzialnym majestat Jego oblicza i aby naśladować tę boską cierpliwość w tkaniu delikatną nicią ludzkości, którą spotkacie, tego nowego człowieka, na którego czeka wasz kraj”.
Prosił biskupów o opiekę nad ludami tubylczymi oraz ich fascynującymi a nierzadko zmasakrowanymi kulturami. - Meksyk potrzebuje swych korzeni „amerindias” [ amerykańsko-indiańskich], aby nie trwać w jakiejś nierozwiązywalnej zagadce. Pierwotna ludność Meksyku ciągle jeszcze czeka, aby rzeczywiście uznano bogactwo jej wkładu i owocność jej obecności, aby odziedziczyć tę tożsamość, która przeobrazi was w naród wyjątkowy, a nie tylko jeden między innymi - powiedział Franciszek.
Reklama
Wzywał, aby Meksykanie nie ulegali kompleksowi niższości, poczuciu, że są narodem w „labiryncie samotności”, w którym miałby on być uwięziony, a Kościół w Meksyku przestrzegł przed kompleksem niższości oraz ryzykiem popadnięcia w fundamentalizmy. - Niestrudzenie przypominajcie natomiast swemu ludowi, jak bardzo potężne są starożytne korzenie, które pozwoliły na dokonanie żywej chrześcijańskiej syntezy wspólnoty ludzkiej, kulturowej i duchowej, jaka tu się ukształtowała - powiedział papież.
Wezwał biskupów, aby zawsze przyczyniali się do jedności narodu, sprzyjania pogodzeniu istniejących w nim różnic oraz integracji jego różnorodności, wspierania rozwiązywania jego problemów wewnętrznych, pamiętania o wyższych celach, jakie Meksyk może osiągnąć, jeśli nauczy się przynależności raczej do samego siebie niż do innych.
Wskazał na konieczność pokonywania pokus dystansu i klerykalizmu, chłodu i obojętności, zachowania triumfalnego i autoreferencyjności. - Tylko Kościół zdolny do ochrony oblicza ludzi, którzy będą pukali do jego drzwi, jest zdolny, by mówić im o Bogu. Jeśli nie rozpoznamy ich cierpień, jeśli nie uświadomimy sobie ich potrzeb, nie będziemy mogli nic im dać - podkreślił Franciszek.
Reklama
Przypomniał biskupom o obowiązku opieki nad ich kapłanami, aby nie pozostawiać ich narażonych na samotność i opuszczenie, aby nie padali łupem światowości, która pożera serce. Zachęcił, aby z pokorą otaczali wiernych „ciepłem rodzinnego domu” i nie utracili poczucia świętości życia ludzkiego, osoby ludzkiej, wartości podstawowych, mądrości nagromadzonej w ciągu wieków, szacunku dla przyrody. - Bez odzyskania, w świadomości ludzi i społeczeństw, tych głębokich korzeni, nawet szlachetna praca na rzecz słusznych praw człowieka zabraknie wam siły życiowej, która może wywodzić się jedynie ze źródła, którego ludzkość nigdy nie będzie mogła dać sobie sama - powiedział.
Zaapelował do biskupów, by zachowali komunię i jedność między sobą. - Meksyk oraz jego rozległy i wieloraki Kościół potrzebują biskupów będących sługami i strażnikami jedności, budowanej na Słowie Pana, karmionej Jego Ciałem i kierowanej przez Jego Ducha, który jest żywym tchnieniem Kościoła - powiedział Franciszek i podkreślił, że „nie trzeba «książąt», ale wspólnoty świadków Pana”.
Wyraził swe szczególne uznanie dla wszystkich działań, jakie są podejmowane wobec migrantów, szczególnie tych mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Na zakończenie powiedział: „Drodzy bracia, papież jest pewny, że Meksyk i jego Kościół dotrą na czas na spotkanie z samymi sobą, z historią i z Bogiem”.
Bądźmy posłańcami Maryi - Matki!
Najważniejszym punktem drugiego dnia wizyty była Msza św. w bazylice Matki Bożej z Guadalupe, centrum życia religijnego kraju i największego sanktuarium maryjnym świata, odwiedzanym rocznie przez 20 mln pielgrzymów. Same obchody jej liturgicznego święta, 12 grudnia, gromadzą co najmniej 5 mln ludzi.
Mszę św. sprawowano według formularza o Matce Bożej z Guadelupy. Śledziły ją na telebimach dziesiątki tysięcy wiernych zgromadzonych przed bazyliką.
Reklama
W homilii Franciszek nawiązał do fragmentu Ewangelii mówiącym o spotkaniu Maryi z Elżbietą. „Wysłuchanie tego fragmentu ewangelicznego w tym Domu ma szczególny posmak. Maryja – kobieta `tak` – zechciała także odwiedzić mieszkańców tych ziem Ameryki w osobie Indianina św. Juana Diego. Tak jak udała się w drogę z Judei i Galilei, tak samo wyruszyła do Tepeyac, z jego szatami, posługując się jego językiem, aby służyć temu wielkiemu Narodowi” - powiedział.
Zwrócił uwagę, że Maryja tak jak towarzyszyła brzemiennej Elżbiecie, tak też towarzyszyła i towarzyszy „brzemionom” tej błogosławionej ziemi meksykańskiej. "Tak jak stała się obecną przy małym Juanito, podobnie jest nadal obecna przy nas wszystkich, zwłaszcza przy tych, którzy – podobnie jak on – czują, „że nic nie znaczą" - podkreślił.
Wspominając pierwszy cud w 1531 roku zwrócił uwagę, że wtedy grudniowego poranka "Bóg obudził nadzieję swego syna Juana, nadzieję swego Ludu". "Owego świtu Bóg wzbudził i nadal wzbudza nadzieję maluczkich, cierpiących, wysiedlonych i odrzuconych, tych wszystkich, który czują, że nie mają godnego miejsca na tych ziemiach. Wtedy, o świcie Bóg zbliżył się i zbliża się do cierpiącego, ale wytrzymałego serca tak wielu matek, ojców, dziadków, którzy przeżyli odejście, zatracenia a nawet wydarcie swych dzieci przez przestępczość" – stwierdził.
A nawiązując do budowy sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe wskazał na potrzebę budowaniu innego sanktuarium – sanktuarium życia, „naszych wspólnot, społeczeństw i kultur – nikt nie może stać na zewnątrz".
Reklama
Papież zachęcił aby przybywając do sanktuarium w Guadalupe "spojrzeć na Matkę, wychodząc od naszych bólów, lęków, rozpaczy, smutków i powiedzieć Jej: „Co mogę wnieść, jeśli jestem człowiekiem niewykształconym?”. "Spoglądamy na Matkę oczami, które mówią: jest tak wiele sytuacji, które pozbawiają nas sił, które sprawiają, że czujemy, iż nie ma miejsca na nadzieję, na zmianę i przeobrażenie" - powiedział papież i dodał: " Dlatego warto abyśmy pozostali na chwilę w milczeniu i na Nią spojrzeli, wpatrywali się długo i spokojnie, mówiąc Jej tak, jak uczynił ten drugi syn, który bardzo Ją kochał". Po czym zacytował fragment hymnu liturgicznego z uroczystości św. Juana Diego.
Podkreślił, że w Maryi Matce i z Nią "Bóg staje się bratem i towarzyszem drogi, dźwiga z nami krzyże, aby nie przygniotły nas nasze boleści". "Maryja mówi nam: nie daj się pokonać swoim bólom i smutkom. Dzisiaj ponownie nas posyła; dziś znów nam mówi: bądź moim posłańcem, bądź moim wysłannikiem do budowania wielu nowych sanktuariów, do towarzyszenia życiu licznych ludzi, osuszania wielu łez" - powiedział Ojciec Święty i dodał: "Wystarczy, abyś poszedł na drogi swej wioski, swej wspólnoty, swej parafii jako mój wysłannik; wznoś sanktuaria, ciesząc się tym, że wiesz, iż nie jesteśmy sami, że Ona idzie z nami. Bądź moim posłańcem – mówi nam – dając jeść głodnemu, pić spragnionemu, miejsce potrzebującemu, przyodziej nagiego i odwiedź chorego. Wspomóż tego, kto jest uciskany, przebacz temu, kto cię zranił, pociesz zasmuconego, bądź cierpliwy wobec innych i przede wszystkim proś i módl się do naszego Boga".
Reklama
W modlitwie wiernych znalazły się prośby za papieża Franciszka, aby był zawsze wiernym głosicielem radości Ewangelii, za Kościół powszechny, aby będąc żywym świadectwem Bożego miłosierdzia sprawił, żeby wszystkie narody wielbiły Boga, za biskupów Meksyku, aby prowadzili naród do pogłębienia wiary, za rządzących krajem, aby współpracowali w budowaniu królestwa Bożego drogami sprawiedliwości i pokoju oraz za wszystkich mieszkańców Meksyku, by powierzając się Matce Bożej z Guadelupe za Jej wstawiennictwem sprawili otwarcie dróg pojednania i autentycznej promocji wszystkich obywateli.
Na zakończenie Mszy św. słowa pozdrowienia skierował do papieża arcybiskupa Miasta Meksyk, kard. Norberto Rivera Carrera. Podziękował Ojcu Świętemu za Rok Miłosierdzia, i słowo skierowane do jego rodaków a przede wszystkim za przybycie do sanktuarium Matki Bożej z Gaudalupe, Matki miłosierdzia.
Na koniec Ojciec Święty ukoronował wizerunek Matki Bożej z Guadelupe. Następnie odwiedził “Camarín” – malutkie pomieszczenie gdzie przechowywany jest oryginalny obraz Matki Bożej z Guadelupe. Tam zatrzymał się na chwili milczącej w modlitwie.
Dzisiaj, w niedzielę trzeciego dnia pielgrzymki Franciszek uda się do położonego niedaleko od stolicy Meksyku Ecatepec. Na terenie Ośrodka Studiów z udziałem 3 tys. księży i 300 tys. wiernych odprawi Mszę św. Połowa z 1,7 mln mieszkańców miasta żyje w skrajnym ubóstwie.
Po Eucharystii i modlitwie Anioł Pański papież zje obiad w seminarium diecezjalnym i powróci do Miasta Meksyk, gdzie po południu złoży wizytę w szpitalu pediatrycznym im. Federica Gómeza. Leczone są w nim dzieci dotknięte chorobami nowotworowymi, układu krążenia, neurologicznymi, cukrzycą i otyłością. Szpital jest jednym z najlepszych klinik w Ameryce Łacińskiej i przede wszystkim leczy dzieci z ubogich rodzin.