Świętowanie zbiorów we wsi Chłopice ma już blisko stuletnią tradycję. W czasach międzywojennych, gdy właścicielem chłopickich pól był obszarnik śp. Marian Lisowiecki i jego żona Maria, dożynki organizowane
były w dwojaki sposób. Osobno, dla wioski organizował je sołtys zwany wtedy wójtem, dla dworu zaś zarządca majątku.
Wieńce wiejskie wyplatało się w niedzielę na pastwisku. Na tę okoliczność przychodzili wszyscy mieszkańcy, przynosili wybrane, dorodne kłosy i kwiaty do przybrania, a grupa kobiet, co roku przeważnie
ta sama, wyplatała dwa wieńce z czterech zbóż. Śpiewano przy tym pieśni, najczęściej maryjne, piosenki ludowe i przyśpiewki o problemach życia codziennego. Przygrywali wiejscy muzykanci i trwały wspólne
tańce. Mimo ogólnej biedy i niedostatku, mimo tego, że ludzie nie mieli lepszych świątecznych ubrań i butów, w ten dzień byli weseli. Razem tańczyli i śpiewali, cieszyli się z urodzajów, jednoczyli w
swojej niedoli.
Inny charakter miało wyplatanie wieńca dożynkowego we dworze. Samo wicie odbywało się w tygodniu w gronie pracownic dworu, a w przyśpiewkach wychwalano dobroć państwa Lisowieckich. Zarządca wybierał
cztery dziewczyny tzw. wieńczarki, które gotowy, ozdobiony kwiatami wieniec, zanosiły przed rezydencję obszarnika. Dziedziczka i właścicielka folwarku przyjmowały wieniec i życzenia, a w zamian dawały
dziewczętom po 2 m materiału na sukienki. 15 sierpnia w święto Matki Bożej Zielnej wieńce zawożono do kościoła na poświęcenie i podziękowanie Bogu za zbiory. Organizatorzy dożynek zabiegali wtedy o jak
największą paradę, wybierano najładniejsze konie, wóz. Wtedy jeszcze święcono wieńce z Jankowic i Morawska; poszczególne grupy konkurowały o zajęcie najlepszego miejsca przed ołtarzem.
Taka forma dożynek przetrwała do dziś. Można jednak zauważyć, że nie jest to już tak radosne, wspólne świętowanie. Jeszcze 20 lat temu tańczono taniec tzw. miotlarza, którym była osoba, co we wspólnym
kole nie znalazła pary i tańczyła z miotłą. Bez tej zabawy nie odbyły się żadne dożynki. Pojawia się obecnie niezrozumienie samej istoty dożynkowego święta, które jest wyrażeniem wdzięczności Bogu za
zebranie plonów. Jest natomiast presja młodego pokolenia, by była to tylko impreza dla miłego spędzenia czasu.
W okolicznych miejscowościach nie ma tak uroczystego wicia wieńca dożynkowego, jak w Chłopicach. Dlatego należą się podziękowania dla sołtysa Zbigniewa Klepaka, który mimo młodego wieku nie ulega
tendencji odchodzenia od tego, co tradycyjne i polskie i co stanowi o przetrwaniu narodu. Podziękowania składamy także proboszczowi ks. Jackowi Książkowi, który znalazł czas, by w ten dzień spotkać się
z rolnikami i parafianami i swoją obecnością potwierdzić słuszność organizowania dożynek. Tegoroczne żniwa rolnicy z Podkarpacia przeżywali z obawą, ze względu na niesprzyjającą pogodę. Jednak jeśli nadzieja
w Panu, On nie zawiedzie.
Dożynki wiejskie, czyli wicie wieńca w Chłopicach miało miejsce 8 sierpnia br., poświęcenie zaś 15 sierpnia i połączone było z wprowadzeniem kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, która
zakończyła małą peregrynację. To, że te dwie uroczystości zbiegły się razem, to dla nas, maryjnej parafii, nie jest bez znaczenia. Tym goręcej dziękujemy Bogu za zebrany chleb i za dar nawiedzenia Maryi
Królowej Polski w cudownym wizerunku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu