Jak mówi reżyser i współproducent filmu Jacek Gwizdała, Jasna Góra była bardzo ważna dla ks. Kotlarza i nie mogło jej zabraknąć w obrazie o tym męczenniku Kościoła w Polsce. – Nie wyobrażałem sobie, żeby szukać jakiegoś innego obiektu i „udawać” Jasna Górę.
Jacek Gwizdała podkreślił, że ks. Kotlarz jest dla niego postacią niezwykłą „księdzem, który wyprzedził epokę Solidarności”. Zwrócił uwagę na jego osamotnienie, bowiem w tamtych czasach nie było jeszcze żadnych struktur: KOR-u czy Solidarności. Tymczasem ks. Kotlarz potrafił się przeciwstawić ówczesnej władzy i potrafił mobilizować parafian, uczyć ich o tych wydarzeniach z historii Polski, o których wówczas nie wolno było mówić - mówił Gwidała.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reżyser zauważył też, że ks. Kotlarz uosabiał prawdziwego proboszcza, który „opiekuje się swoimi owieczkami, który uczy dzieci tańczyć”. Przypomniał, że był to pierwszy kapłan obecny na robotniczych protestach w Polsce.
Reklama
Dla twórcy filmu realizacja "Klechy" nie jest pierwszym "spotkaniem" z ks. Kotlarzem. Z jego postacią zetknął się już przy pracy nad „Miastem z wyrokiem” – trzyodcinkowym serialem w formie reportażu historycznego, który wyprodukowano w 1996 r. Była to rekonstrukcja wydarzeń radomskich z czerwca 1976 r. Później pracował przy dokumencie „I cicho ciało spocznie w grobie”.
Dziś zdjęcia do filmu realizowano w iście tropikalnych warunkach, które panowały w Częstochowie. W rolę kapłana prześladowanego przez Służbę Bezpieczeństwa wciela się Mirosław Baka. Na planie pojawili się także m.in. Piotr Fronczewski, Janusz Chabior, Andrzej Zaborski.
Ks. Roman Kotlarz w chwili śmierci miał 47 lat. Był inwigilowany przez ówczesne władze. W dniu protestu, 25 czerwca 1976 r. pobłogosławił idących w robotniczym proteście. Po wydarzeniach Czerwca '76 ks. Kotlarz modlił się w intencji pobitych, aresztowanych i usuwanych z pracy robotników. W kazaniach domagał się szacunku dla człowieka i jego pracy, piętnował kłamstwo i brak sprawiedliwości w PRL. Wzywany na przesłuchania, przechodził "ścieżki zdrowia". Był nachodzony i dotkliwie bity przez tzw. „nieznanych sprawców” na plebanii w Pelagowie-Trablicach, gdzie był proboszczem. Kapłan zmarł 18 sierpnia 1976 r.
Trwają starania o jego beatyfikację.