Dzień rozpoczęliśmy bardzo wcześnie ale z sercem pełnym radości, bo przecież coraz bliżej spotkania ze św. Ojcem Pio. Wczesnym rankiem opuściliśmy hotel w Ottaviano i udaliśmy się do Neapolu. Tu przeszliśmy ulicami miasta, zwiedziliśmy miejscową katedrę, pomodliliśmy się przy relikwiach św. Januarego.
Z katedry udaliśmy się do Kościoła Matki Bożej z Lourdes i św. Józefa. To tu, w bocznej nawie znajduje się grób ojca DolindoRutolo, znanego wszystkim autora krótkiej modlitwy: Jezu, Ty się Tym zajmij. Każdy z nas miał możliwość modlitwy przy grobie i trzykrotnego zapukania w sarkofag, do czego zachęcał za życia sam ojciec Dolindo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W Neapolu spotkała nas miła niespodzianka. Idąc ulicą spotkaliśmy dwóch nastolatków, z których jeden gdy usłyszał polski język, wykrzyknął: Polonia belissima! (bardzo piękna Polska). Na pytanie Pani przewodnik, skąd to wie, odpowiedział: z internetu. Było to bardzo miłe usłyszeć o naszej Ojczyźnie takie słowa.
Reklama
Kolejnym punktem naszej wędrówki były Pompeje, gdzie zwiedziliśmy jeden z najlepiej zachowanych symboli czasów antycznych. Nawiedziliśmy też Papieskie Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy świętej. Dziś Eucharystii przewodniczył ks. Paweł a ks. Dariusz wygłosił okolicznościowe słowo Boże. Na zakończenie Eucharystii do ołtarza podszedł jeden z pielgrzymów z małżonką. Pan Wiktor rok temu dowiedział się o chorobie jaką był rak złośliwy. Po ludzku nie było szans na uzdrowienie. Pozostała modlitwa. Oboje małżonkowie podjęli się modlitwy nowenną pompejańską. Po jej odprawieniu kolejne badania wykazały brak choroby. Podzielili się z nami tym świadectwem a stosowne dokumenty, z potwierdzeniem lekarzy pozostawili w sanktuarium.
Po Eucharystii udaliśmy się do Pietrelciny, małego miasteczka, w którym urodził się św. Ojciec Pio. Tu odwiedziliśmy Kościół Matki Bożej Anielskiej, w którym Ojciec Pio odprawił swoją Mszę świętą prymicyjną. Spacer uliczkami Pietrelciny zakończyliśmy wizytą w domu rodzinnym Ojca Pio, skąd udaliśmy się do autokaru. Po dniu pełnym wrażeń, czekała nas droga do San Giovanni Rotondo. A tam już tylko odpoczynek i oczekiwanie na kolejny dzień i spotkanie ze Świętym Stygmatykiem.