„Największy dar” to fabularyzowany dokument w konwencji... westernowej komedii (warstwa fabularna) i kina faktu (warstwa dokumentalna). Głównym bohaterem opowieści jest reżyser (w tej roli sam Cotelo), który w scenerii miasteczka rodem z Dzikiego Zachodu kręci klasyczną historię o walce dobra ze złem. Na artystę przychodzi kryzys twórczy i spada masa wątpliwości. Może zmienić zakończenie? Czy w każdej historii ludzie muszą się na końcu pozabijać? Ucieka z planu, by poszukać inspirujących i prawdziwych opowieści, które pomogłyby mu wymyślić inny finał swojego dzieła. Prawdziwe życie okazuje się bardziej zaskakujące niż wymyślone historie… Czy możliwa jest tak bezgraniczna miłość i tak bezwarunkowe przebaczenie?
Reżyser o filmie
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Największy dar” to ogromna dawka wzruszenia, ciepłych emocji, i... duża porcja humoru. To film z gatunku tych, które naprawdę potrafią zmienić życie.
Hiszpańsko-polska produkcja powstała dzięki finansowemu wsparciu tysięcy drobnych darczyńców z obu krajów.
„Dobry zabija złego, a publiczność bije brawo”. Klasyczna formuła uważana za idealne „szczęśliwe zakończenie”, ale… coś jest nie tak, prawda? Bo gdyby przemoc pozostała zamknięta wewnątrz ekranu, na terytorium fikcji… mogłoby tak być. Ale tak nie jest.
Surowa rzeczywistość pokazuje nam, że wszędzie stosuje się stare prawo „oko za oko, ząb za ząb” i tak to jest: podziały, żale, nienawiść, przemoc, zniewagi, poniżenie… Wniosek: to zakończenie ani nie jest szczęśliwe, ani nie jest zakończeniem, ale początkiem niekończącej się serii smutnych rozdziałów, których bohaterami są prawdziwe osoby, z krwi i kości.
W obliczu tragicznej panoramy kultury podziałów i konfrontacji możemy pozwolić się zarazić i przyłączyć się do wojny… lub po prostu narzekać… lub też zrobić coś pozytywnego, aby przeciwdziałać tak wielkiej „nienawiści”, która szerzy się wokoło.
Reklama
Mój wybór jest jasny: działanie! Pragnę wspierać pokój w społeczeństwie poprzez mówienie o skuteczności przebaczenia, ponieważ nie znam żadnego innego środka zaradczego, który miałby taką moc, aby położyć kres każdej wojnie.
Prośba o przebaczenie i samo przebaczenie – to działa. W 100% konfliktów.
„Największy dar” pokazuje to nie w teorii, ale przez prawdziwe historie pojednania, w których pokój ostatecznie zatriumfował nad wojną. We wszystkich przypadkach wydawało się to niemożliwe.
Dlatego nie zadowalam się tym, że „Największy dar” „się podoba”. Aspiruję do czegoś ważniejszego: uleczenia głębokich ran w sercach widzów. Życzę wszystkim siły, by prosić o przebaczenie i przebaczać. To dopiero jest szczęśliwe zakończenie.