Eucharystia darem radości
W Karwińcu odbyła się Eucharystia, którą przygotowała grupa 5 prowadzona przez ks. Teodora Sawielewicza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Eucharystia jest niebezpieczna dla egoizmu, nasze fałszywe ja ma tutaj umrzeć. Wiele łask spłynie po nas, jak po kaczce, jeśli nie uznamy, że jesteśmy grzeszni – zaznaczył na rozpoczęcie Mszy św. ks. Teodor.
Przez zakończeniem Mszy św., Orzech polecił, aby każdy położył swoją prawą rękę na prawym ramieniu współbrata. Później wyciągaliśmy ręce ku górze, wołając: Veni Creator Spiritus! Orzech stwierdził, że po wszystkim trzeba w to ramię jeszcze pocałować. Ten gest wywołał wiele radości. Można więc powiedzieć, że podczas Eucharystii w Karwińcu został odnowiony dar radości i dar pociechy Parakleta.
Szorowanie podłogi i "Skrytożerki"
Piękne warkocze, kolorowe spódnice, a nawet białe koszule! Od razu czuć, że mamy już niedzielę. W końcu to dzień, który wymaga odpowiedniego przygotowania, stroju i atmosfery. Orzech podczas drogi opowiadał o szczególnym zwyczaju, który towarzyszył jego rodzinie w szykowaniu się do pierwszego dnia tygodnia.
– U nas w kuchni podłoga miała czyste, niczym niepokryte dechy i te dechy zawsze były szorowane na niedzielę. Jeżeli mamę było stać, to kupowała ryżowe szczotki i szarym mydłem szorowało się cała kuchnię. Nikt nie zgadnie, co bylo dalej! Tę podłogę sypało się białym piaskiem. Taki był zwyczaj w Wielkopolsce – mówił Orzech.
Niedzieli towarzyszy zawsze odpowiedni obiad. Taki też czekał na nas po Mszy Świętej w Karwińcu – żurek z jajkiem, pyszna kiełbasa, a na deser mnóstwo różnorodnych ciast. Jednak to, co się tego dnia zje, nie jest najważniejsze. Ważne jest to, z kim się zje.
– Strasznie przeżywam, kiedy nie jemy razem. Chodzi o to, żeby było razem! A teraz często jest tak, że każdy sobie. "Skrytożerki" się porobiły... – dodaje kapłan.
Reklama
Na całe szczęście dziś niedzielny obiad zjedliśmy razem. Te pyszności przygotowali nam gospodarze z Karwińca i okolic. Należy dodać, że począwszy od Oleśnicy po Smolną i Karwiniec, spotkaliśmy się z ogromna hojnością mieszkańców. Czym sobie na to zasłużyliśmy?
– Przez tyle lat przychodzicie, modlicie się za nas, to jak Was nie przyjąć? Wstałam o 5:00, zdążyłam już w domu przygotować obiad, żeby domownicy mieli co zjeść i przyjechałam tutaj – mówi pani Stasia z Karwińca.
W poprzednich miejscowościach, do których dochodziliśmy wcześniej, gospodarze wstawali już o 1:00, aby o odpowiedniej godzinie móc poczęstować nas przy drodze. Wielkie Bóg zapłać za każdego pączka, pomidora i chłodny kompot.
Duch Święty w grupie 5.
Grupę 5 tworzą pielgrzymi z Ziemi Oleśnickiej. W tej grupie pojawia się dużo modlitw charyzmatycznych, wykorzystujących proroctwa i manifestacje Ducha Świętego.
– Staramy się otwierać na działanie Ducha Świętego, przyjmować z wiarą, że rzeczywiście Duch Święty działa tak, jak 2000 lat temu przy początkach głoszenia Ewangelii. Liczymy, że będzie uzdrawiał naszego ducha, nasze serca, ale też ciała i psychikę. Liczymy, że będzie nas bronił od zła, przerywał różne więzy, które nas krępują, które wynikają z naszej przeszłości, a może nawet z działania złego ducha. Duch Święty ma taką moc, że może nam dać nową jakośc życia. Nie tylko mówimy o Duchu Świętym, ale skupiamy się na doświadczaniu Go – mówi o swojej grupie ks. Teodor.
Proroctwa? Co to znaczy?
Otrzymywanie proroctw nie oznacza przewidywania przyszłości, wróżenia z kuli, czy ustawiania kart tarota, absolutnie nie, w grupie 5 pielgrzymi proszą Ducha Świętego, aby mówił do nich, odnosił się do konkretnych sytuacji i problemów, których doświadczają.
– Ja nie do końca wiem o wszystkich sprawach, które pielgrzymi noszą w sercu, ale dzięki darowi proroctwa mogę mieć do nich dojście, mogę prosić Boga, żeby akurat w tych miejscach zadziałał – wyjaśnia ks. Sawielewicz.
Reklama
Koronka do Ducha Świętego – wiesz, że jest?
W grupie 5 codziennie odmawiana jest koronka do Ducha Świętego. Ks. Teodor pokazał mi nawet specjalny różaniec podarowany mu przez Siostrę ze Zgromadzenia Kanoniczek Ducha Świętego. Na nim znajduje się 5 razy po 7 koralików, nie 5 razy po 10, jak w tradycyjnym różańcu, co jest związane z siedmioma darami Ducha Świętego. Przeczytaj, jak odmawiać koronkę do Ducha Świętego.
W grupie pojawiło się także pierwsze świadectwo kobiety, która pielgrzymowała z Wrocławia do Oleśnicy.
Chciałabym przekazać kilka słów napisanych po dwóch dniach wędrówki:
Maryjo, Matko Boga najwyższego, przez Twoje ręce pragnę przekazać podziękowania Twojemu synowi, Jezusowi, za obudzenie, które nastąpiło przez Jego Słowo zawarte w Piśmie Świętym. Dziękuję za ból i cierpienie, które otworzyły moje serce na Jego łaski, dziękuję za otwarcie oczu i uszu, dzięki którym dostrzegam i słyszę go coraz częściej w drugim człowieku. Przez Twoje ręce Matko przenajświętsza zawierzam siebie Jezusowi, On moim jedynym Panem i Zbawicielem, w nim moja wolność. Proszę Cię o prowadzenie w drodze nawrócenia do Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. Dziękuję przewodnikowi za bardzo owocne dwa dni wędrówki, słowa dotarły do zakamarków duszy, dało się odczuć działanie Ducha Świętego.
Jak widać to świadectwo jest napisane w formie modlitwy.
– Nie tyle mówimy o Duchu Świętym, co mówimy do Ducha Świętego, to także specyfika naszej grupy – podsumowuje ks. Teodor.
Zaglądamy do salezjanów!
Grupę ks. Bosko, prowadzoną przez ks. Grzegorza Dłużniaka, zaskoczył na szlaku Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie. Zgodnie z informacją, którą pielgrzymi otrzymali od służb, feretron z monstrancją miał dotrzeć do nich znacznie później, a pojawił się już na początku trasy. Jak widać Pan Jezus przyszedł sprawdzić, czy grupa 9 jest już przygotowana na Jego przyjście. Pielgrzymi czuwali zgodnie z ewangelicznym przykazaniem.
Reklama
– Grupa 9 zawsze jest przygotowana do tańca i do różańca – mówi ks. Grzegorz Dłużniak.
Jaka jest grupa 9?
– Cechujemy się radością, optymizmem, uśmiechem, a Papież Franciszek ostatnio dużo mówi o tej młodości i radości. Próbujemy pokazywać Kościół młody i radosny, że można w takim Kościele jawić się jako katolik i chrześcijanin – opowiada o swojej grupie ks. przewodnik.
Trzeci dzień pielgrzymki nazywany jest przez organizatorów dniem głupawki pielgrzymkowej. Medyczni informują, że ten specyficzny syndrom wynikający ze zmęczenia w trzech pierwszych, najtrudniejszych dniach jest nieuleczalny, a do tego zaraźliwy. Ks. Grzegorz mówi, że jego grupa zdecydowanie potwierdza tę teorię.