Reklama

Niedziela Małopolska

Pielęgniarka z Małopolski: jest coś, czego boję się bardziej niż koronawirusa

Archiwum Kingi Szuby

Kinga Szuba pracuje na oddziale intensywnej terapii w Szpitalu Specjalistycznym Chorób Płuc im. Klary Jelskiej w Zakopanem. Pielęgniarka w rozmowie z „Niedzielą” opowiada o doświadczeniach pracy w czasie epidemii. Czego się obawia i na co muszą być przygotowane rodziny osób przebywających w szpitalach?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czym jest dla ciebie czas epidemii?

- To wbrew pozorom czas przeżywany w samotności, w wielkiej ciszy. Opiekuję się pacjentami na intensywnej terapii, z którymi często nie ma już kontaktu. Mieszkam z rodzicami, którzy są w sile wieku, ale nie chcąc ich narażać na ewentualne zarażenie czymś przywleczonym ze szpitala, przeżywam ten czas w pojedynkę. Na okres Wielkiego Postu odcięłam się też od mediów społecznościowych i telewizji internetowej, stąd cisza stała się moim towarzyszem, i przestrzenią na rozmowę z Panem Bogiem. To czas ogromnej łaski. Dawno nie skupiałam się nad Słowem Bożym tak, jak teraz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na ten moment nie masz kontaktu z osobami z potwierdzonym zakażeniem, ale pracujesz w branży obciążonej najwyższym ryzykiem. Czy jako pracownik służby zdrowia boisz się zakażenia?

- Mam pewne obawy, ale jest coś, co przeraża mnie bardziej niż koronawirus. W tej ciszy i zatrzymaniu zderzyłam się przede wszystkim z pytaniem: czy boję się śmierci? A może jedyną rzeczą, której powinnam się tak naprawdę bać, jest utrata Pana Boga? W końcu jest napisane w Liście do Rzymian, „że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” Uczę się codziennie, aby najpierw Jemu zawierzać siebie, pracę, rodzinę i pacjentów.

Na co dzień towarzyszysz osobom, które usłyszały trudną diagnozę. Jak pacjenci reagują na złe wieści o ich stanie zdrowia i w jaki sposób można pomóc im zminimalizować poczucie lęku?

- Utrata zdrowia jest nieszczęściem, często tragedią całych rodzin. W mojej pracy spotykam osoby, które trudne informacje przyjmują ze spokojem, inne przez wiele tygodni nie dają sobie rady. Nie znamy powodów, ale być może mężczyzna z podejrzeniem koronawirusa, który wyskoczył z okna Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu poczuł wielki lęk, strach przed utratą najwyższej wartości - zdrowia, może przerosły go konsekwencje potencjalnej diagnozy. Najważniejsze, aby przy takich osobach być. Z kolei ja jako człowiek wierzący zadaję sobie pytanie, co zrobię, gdy dobrobyt, pełnia witalności, możliwość swobodnego korzystania z życia staną się nieosiągalne. Czy w mojej piramidzie wartości Bóg nadal jest na pierwszym miejscu? Łatwiej iść, nawet z cierpieniem, gdy wiemy, że Ktoś nam towarzyszy i będzie blisko do końca naszych dni.

Reklama

Przeświadczenie, że Bóg towarzyszy nam w ostatnich chwilach ziemskiej wędrówki na pewno wpływa na poczucie wewnętrznego spokoju. Niewątpliwie dla pacjentów ważna jest też obecność członków rodziny, jednak teraz jest to niemożliwe, bo ci mają zakaz wchodzenia na teren szpitala. W jaki sposób pomagacie osobom, które w tak kryzysowych momentach zostały same?

- To trudny czas. Z racji zakazu odwiedzin nasi pacjenci nie widzieli swoich bliskich od trzech tygodni. Wielu z nich ma stare telefony, które albo nie działają, albo jest problem z ich podładowaniem oraz często są zaintubowani i nie mają możliwości mówienia, także nawet taki kontakt odpada. Wielu z naszych pacjentów jest z nami długo, np. 30 dni. Ostatnio modliłam się (telefonicznie) z członkami wspólnoty Janki z Krakowa, do której należę, aby Bóg pozwolił tym pacjentom iść dalej. I w następnych dniach jeden pan został przeniesiony na oddział chirurgii, a kolejnego pożegnaliśmy. Miejmy nadzieję, że on już jest w Domu.

Jak radzić sobie w sytuacji, w której się znaleźliśmy?

- Przede wszystkim: spróbować się uspokoić, odpocząć, odejść sprzed telewizorów i ekranów telefonów. Media wprowadzają nas, a zwłaszcza starszych ludzi, którzy są w grupie ryzyka w stan paniki. Staram się uspokajać moich pacjentów i rodziców, przekazywać rzetelną wiedzę. Uczymy się od naszych kolegów innych narodowości, Włochów i Chińczyków, którzy napisali tysiące artykułów medycznych. Nie jesteśmy do tyłu, mamy najnowsze badania. Pamiętajmy, że codziennie na świecie zdrowie odzyskują setki ludzi.

Reklama

Trzeba przyznać, że obecnie wielu Polaków patrzy na służbę zdrowia przychylniejszym okiem. Zewsząd docierają informacje o pomocy udzielanej szpitalom przez osoby prywatne, które dowożą maseczki ochronne, rękawiczki jednorazowe, obiady.

- Dziś cała Polska patrzy nam na ręce, ale… w tym pozytywnym sensie. Jestem zaskoczona jak wiele osób pisze do mnie słowa wsparcia. Obcy ludzie dostarczają nam materiały ochronne. Szwalnia z Szaflar robi dla nas maseczki. Cieszę się, że w końcu ktoś zauważa i docenia naszą pracę. A my mamy jeszcze silniejsze poczucie, że to, co robimy jest ważne. To na pewno dobre owoce tego trudnego okresu.

Doświadczeniem chrześcijan jest to, że Bóg potrafi wyciągnąć dobro z każdej sytuacji. Czy zauważasz jeszcze inne dobre owoce tego czasu?

- Praca zespołowa wzmacnia się każdego dnia. Prawdą jest, że każdy trud przechodzony wspólnie jednoczy. Myślę, że jak już wszystko minie, to będziemy bardziej zgranym zespołem. Dotykają nas też ograniczenia udziału w nabożeństwach. Mam nadzieję, że w tym okresie dyspensy nasze serca zatęsknią za Ciałem Chrystusa i uświadomimy sobie czym jest dla nas udział w niedzielnej Mszy św. Może jest tylko tradycją, wypełnianiem obowiązku, bez miłości? Wierzę, że ten czas wstrzemięźliwości zrewolucjonizuje naszą wiarę.

Podziel się:

Oceń:

+84 -21
2020-03-20 10:37

Wybrane dla Ciebie

Watykan: niebawem dokument na temat rozeznawania objawień

2024-04-24 09:52

Adobe Stock

Dykasteria Nauki Wiary kończy prace nad nowym dokumentem, który określi jasne zasady dotyczące rozeznawania objawień i innych tego typu nadprzyrodzonych wydarzeń - powiedział to portalowi National Catholic Register jej prefekt, Victor Fernández, zaznaczając, iż zawarte w nim będą „jasne wytyczne i normy dotyczące rozeznawania objawień i innych zjawisk”.

Więcej ...

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów – nas wszystkich

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mk 16, 15-20.

Więcej ...

Czas decyzji wpisany…w Boży zegar – o pielgrzymowaniu maturzystów na Jasną Górę

2024-04-25 18:27

BPJG

Młodzi po Franciszkowemu „wstali z kanapy”, sprzed ekranów i znaleźli czas dla Boga, a nauczyciele, katecheci, kapłani, mimo wielu obowiązków, przeżywali go z wychowankami. Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę w roku szkolnym 2023/2024. Dziś przybyła ostatnia grupa diecezjalna – z arch. katowickiej. W sumie w pielgrzymkach z niemalże wszystkich diecezji w Polsce przybyło ok. 40 tys. uczniów. Statystyka ta nie obejmuje kilkuset pielgrzymek szkolnych.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Św. Marek, Ewangelista

Święci i błogosławieni

Św. Marek, Ewangelista

Współpracownik Apostołów

Święci i błogosławieni

Współpracownik Apostołów

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Wiadomości

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim