W rozmowie z niemieckim magazynem „Bunte” prefekt Domu Papieskiego przyznał, że skierowanie go na urlop od lutego br. bardzo go zabolało.
Pod koniec stycznia Franciszek nieoczekiwanie poinformował abp. Gänsweina, że w przyszłości musi swój czas i siły poświęcić tylko Benedyktowi XVI i dlatego zwalnia go z obowiązków w prefekturze Domu Papieskiego. „Moje zadania w Prefekturze zostały zawieszone na czas nieokreślony”, powiedział abp Gänswein.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jednocześnie przyznał, że „posłusznie” przyjął tę decyzję, choć uważał ją za „ukaranie”. Teraz jednak wie, że tak nie jest.
„Wiara pomogła mi i pomaga przyjmować wszystko, czego w określonej chwili nie mogę zrozumieć i przyjąć. Że nawet te fazy życia, które wydają się bezcelowe, mają głębszy sens.
Reklama
Tego się nie rozpoznaje na pierwszy rzut oka”, powiedział wieloletni sekretarz papieża seniora. Dodał, że taka refleksja jest wsparciem w życiu, a mocną kotwicą jest wiara.
Decyzja, o której się dowiedział, była nie tylko przysłowiowym „uderzeniem w nerki”. We wrześniu lekarze zdiagnozowali u niego chorobę nerek. Po dwóch tygodniach w szpitalu, wszystkie podejrzenia o nowotwór zostały wykluczone, teraz wraca do zdrowia w domu.
Reklama
W rozmowie z „Bunte” abp Gänswein powiedział, że czuje się dobrze, nie używa soli i nie pije alkoholu, aby działanie leków było bardziej skuteczne. Po wyjściu ze szpitala odbył „bardzo miłe, pokrzepiające spotkanie z papieżem Franciszkiem”.
Pytany o Benedykta XVI jego wieloletni sekretarz osobisty powiedział, że 93-letni papież senior ma jasny umysł, „fizycznie jednak stał się bardzo slaby. Przy wszelkich różnicach osobowości łączą go z jego następcą bardzo przyjazne, a nawet serdeczne stosunki”.