Iz 38, 10. 12b. 17b. 19 - z Jutrzni na wtorek II tygodnia
1. Wśród różnych Hymnów włączonych do Liturgii Godzin
znajduje się również hymn dziękczynienia, który nosi tytuł: Pieśń
Ezechiasza, króla judzkiego, gdy popadł w chorobę, ale został z niej
uzdrowiony (Iz 38, 9). Jest on włączony w historyczno-narracyjną
część Księgi proroka Izajasza (por. Iz 36-39), która - z niektórymi
zmianami - powtarza wiadomości z Drugiej Księgi Królewskiej (por.
rozdz. 18-20).
Teraz, sięgając do Liturgii Jutrzni, wysłuchaliśmy i
zamieniliśmy w modlitwę dwie strofy tego Hymnu, które opisują dwa
typowe momenty modlitwy dziękczynienia: z jednej strony zostaje przywołany
koszmar cierpienia, od którego Pan uwolnił swego wiernego, z drugiej
zaś - wyśpiewuje się z radością wdzięczność za życie i odzyskane
zbawienie. Król Ezechiasz, sprawiedliwy władca i przyjaciel proroka
Izajasza, został dotknięty ciężką chorobą, którą prorok Izajasz określił
jako śmiertelną (por. Iz 38, 1). "Wtedy Ezechiasz odwrócił się do
ściany i modlił się do Pana. A mówił tak: ´Ach, Panie, wspomnij na
to, proszę, że postępowałem wobec Ciebie wiernie i z doskonałym sercem,
że czyniłem to, co miłe oczom Twoim´. I płakał Ezechiasz bardzo rzewnie.
Wówczas Pan skierował do Izajasza słowo tej treści: ´Idź, by oznajmić
Ezechiaszowi: Tak mówi Pan, Bóg Dawida, twego praojca: Słyszałem
twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Uzdrowię cię. Oto dodam do twego
życia piętnaście lat´" (Iz 38, 2-5).
2. W takiej chwili wyrywa się z serca króla pieśń wdzięczności.
Zwraca się on, jak już mówiliśmy, najpierw ku przeszłości. Zgodnie
ze starożytną koncepcją, w Izraelu śmierć wprowadzała w przestrzeń
podziemną, nazywaną po hebrajsku sheol, gdzie gasło światło, życie
zanikało, stając się prawie upiornym, czas się zatrzymywał, słabła
nadzieja, a przede wszystkim nie było już więcej możliwości przyzywania
Boga i spotkania z Nim w kulcie.
Dlatego Ezechiasz przypomina przede wszystkim słowa pełne
goryczy, wypowiedziane w momencie, gdy jego życie zmierzało ku granicy
śmierci: "Nie ujrzę już Pana na ziemi żyjących" (Iz 38, 11). Również
Psalmista modlił się w ten sposób w dniu choroby: "Nikt po śmierci
nie wspomni o Tobie: któż Cię wychwala w Szeolu?" (Ps 6, 6). Natomiast
po uwolnieniu z niebezpieczeństwa śmierci Ezechiasz może z mocą i
radością powtórzyć: "Żywy, żywy Cię tylko wysławia, tak jak ja dzisiaj" (
Iz 38, 19).
3. Hymn Ezechiasza, jeżeli zostaje odczytany w świetle
Paschy, nabiera w tym miejscu nowego odcienia. Już w Starym Testamencie
ukazywały się wielkie promienie światła w Psalmach, gdy modlący się
wyrażał swoją pewność, mówiąc: "Nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu
i nie dozwolisz, by wierny Twój zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę
życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy" (
Ps 16 [15], 10-11; por. Ps 49 [48]; Ps 73 [72]).
Autor Księgi Mądrości nie będzie się już więcej wahał
utrzymywać, że nadzieja sprawiedliwych "pełna jest nieśmiertelności" (
Mdr 3, 4), ponieważ jest przekonany, że doświadczenie komunii z Bogiem,
przeżyte podczas ziemskiej egzystencji, nie zostanie zniweczone.
Będziemy zawsze, również po śmierci, podtrzymywani i otaczani opieką
odwiecznego i nieskończonego Boga, gdyż "dusze sprawiedliwych są
w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka" (Mdr 3, 1).
Wraz ze śmiercią i zmartwychwstaniem Syna Bożego, Jezusa
Chrystusa, ziarno wieczności zostało złożone i kiełkuje w naszej
śmiertelnej upadłości, dlatego możemy powtarzać słowa Apostoła, oparte
na Starym Testamencie: "A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje
się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność,
wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: ´Zwycięstwo pochłonęło
śmierć. Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o
śmierci, twój oścień?´" (1 Kor 15, 54-55; por. Iz 25, 8; Oz 13, 14)
.
4. Pieśń Ezechiasza wzywa nas również do refleksji nad
naszą kruchością jako stworzeń. Obrazy są bardzo sugestywne. Życie
ludzkie opisane jest za pomocą symbolu namiotu nomadów: jesteśmy
zawsze pielgrzymami i gośćmi na ziemi. Obecny jest również obraz
płótna, które jest tkane i może pozostać niedokończone, gdy przetnie
się nić i zostanie przerwana praca (por. Iz 38, 12).
Również Psalmista wyraża się w sposób podobny: "Oto wymierzyłeś
moje dni tylko na kilka piędzi, i życie moje jak nicość przed Tobą.
Doprawdy, życie wszystkich ludzi jest marnością, człowiek jak cień
przemija" (Ps 39 [38], 6-7).
Należy odnaleźć na nowo świadomość naszej ograniczoności,
wiedzieć, że "miarą naszych lat - jak przypomina kolejny raz Psalmista
- jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt;
a większość z nich to trud i marność: bo szybko mijają, my zaś odlatujemy" (
Ps 90 [89] 10).
5. W dniu choroby i cierpienia słuszne jest zatem zanosić
do Boga swój płacz, jak naucza nas Ezechiasz, który używając poetyckich
obrazów, opisuje swój płacz jako kwilenie jaskółki i wzdychanie gołębicy (
por. Iz 38, 14). Chociaż nie lęka się on wyznać, że odczuwa Boga
jako swego wroga, prawie jak lwa, który kruszy wszystkie jego kości (
por. Iz 38, 13), to jednak nie ustaje w wołaniu do Niego: "Panie,
cierpię ucisk: Stań przy mnie!" (Iz 38, 14).
Pan nie pozostaje obojętny na łzy cierpiącego i w sposób,
który nie zawsze zgodny jest z naszym oczekiwaniem, odpowiada, pociesza
i zbawia. To właśnie Ezechiasz wyznaje przy końcu, wzywając wszystkich
do nadziei, modlitwy, ufności i pewności, że Bóg nie opuszcza swoich
stworzeń: "Pan mnie zachowuje! Więc grać będziemy me pieśni na strunach
przez wszystkie dni naszego życia w świątyni Pańskiej" (Iz 38, 20)
.
6. Średniowieczna tradycja łacińska przechowuje komentarz
duchowy do pieśni Ezechiasza, którego autorem jest św. Bernard z
Clairvaux, jeden z najbardziej reprezentatywnych przedstawicieli
monastycyzmu zachodniego. Chodzi tu o trzecią z Mów różnych, w której
św. Bernard, stosując do życia każdego człowieka dramat, jaki przeżywał
władca Judei, i odnosząc do siebie jego treść, pisze m.in.: "Będę
błogosławił Pana w każdym czasie, to znaczy, od rana do wieczora,
jak nauczyłem się czynić, nie zaś tak jak ci, którzy Cię chwalą,
gdy Ty obdarzasz ich dobrem, ani jak ci, którzy wierzą przez pewien
tylko czas, lecz w godzinie pokusy upadają. Powiem, jak mówili święci:
Jeżeli z ręki Boga przyjęliśmy dobro, dlaczego nie możemy przyjąć
również zła? (...) W ten sposób obie chwile dnia będą czasem służby
Bogu, aby wieczorem pozostał płacz, zaś rankiem zjawiła się radość.
Zanurzę się w bólu wieczorem, aby móc potem cieszyć się radością
o poranku" (Scriptorium Clarawallense, Sermo III, n. 6, Mediolan
2000, s. 59-60).
Błaganie króla, które zostaje odczytane przez św. Bernarda
jako obraz modlącego się chrześcijanina, winno rozbrzmiewać z tą
samą stałością i pokojem, zarówno w ciemnościach nocy i próby, jak
i w świetle dnia i radości.
Z oryginału włoskiego tłumaczył o. Jan Pach - paulin
Pomóż w rozwoju naszego portalu