Reklama

Zachowali godność pośród niegodziwości

Niedziela Ogólnopolska 37/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zbliża się rocznica napaści Związku Sowieckiego na Polskę. Aby zasygnalizować - bo opisać się nie da - to, co wycierpieli nasi Rodacy, posłużę się tekstami dwóch książek-wspomnień (jestem zapewne jedynym posiadaczem obydwóch prac). Zostały one opublikowane za granicą i, jak wnoszę z opisu trudności z ich wydaniem, ukazały się w bardzo małych nakładach. A szkoda. Może więc znajdzie się jakieś wydawnictwo, które zechciałoby bardziej rozpowszechnić wiedzę o tamtych czasach? A może zachęci to innych do złożenia świadectwa? Przecież tych, którzy mogą nam jeszcze coś o tym powiedzieć, jest coraz mniej.
Pierwsza z książek - to wspomnienia s. Marii Teresy (Stanisławy Jasionowicz), nazaretanki, zatytułowane Pamiętam i nie pamiętam. Wspomnienia z lat dziecięcych i młodzieńczych (1940-50), wydana w Rzymie w 1997 r. Druga natomiast - to książeczka Stanisławy Cesarz, zatytułowana Stasia´s story. Two Years in Russia Labour Camp 1940-1942, wydana przez Veritas Foundation Publication Centre, London 1997. Obydwa opracowania znakomicie się uzupełniają; pierwsze z nich bowiem opowiada o losach Polaków wywiezionych do Kazachstanu, drugie - o Polakach na Syberii. siążeczki to niezwykłe, wyjątkowe. Zacytujmy któtkie fragmenty. Najpierw z książki s. Marii Teresy. O chwili wypędzenia autorka pisze tak: "O godzinie czwartej rano 10 lutego zostaliśmy obudzeni... Z podwórza rozlegało się... wyraźne wołanie po rosyjsku: " Otwieraj!" i walenie w drzwi. Zerwaliśmy się z łóżek przerażeni... Do domu weszło kilku uzbrojonych żołnierzy rosyjskich i kilku cywilów... Przewodniczący NKWD stał przy mamusi i powiedział, trzymając rewolwer w ręku, że nie wolno się jej ruszać...
Brat mój i ja, przerażeni i nie ubrani jeszcze całkowicie, wybiegliśmy na podwórko, gdzie nasz pies, Budrys, wył okropnie... Wiedzeni jakimś instynktem... ucałowaliśmy ściany domu, a później Edward powiedział: "Salutuj, śpiewajmy Jeszcze Polska". Gdy mu powiedziałam, że nie mogę salutować, bo nie mam czapki i że przecież jestem dziewczynką, odrzekł mi: "To nic, salutuj, ci mówię!". Stanęliśmy więc na baczność na śniegu i wśród wycia psów śpiewaliśmy nasz dziecięcy, patriotyczny duet: Jeszcze Polska nie zginęła...
Nadszedł moment bardzo dla nas dramatyczny, trzeba bowiem było pożegnać się z dziadziem, bo nie wolno mu było z nami jechać, gdyż - jak mówili żołnierze - "staryk" niezdolny do niczego, więc po co go brać... Podeszliśmy do jego łóżka. Dziadzio trzymał jak zawsze duży różaniec... Twarz miał pogodną, uśmiechniętą... Ucałowaliśmy jego ręce, a on powiedział: "Dzieci moje, pamiętajcie, bądźcie wierni Bogu, módlcie się codziennie. Kochajcie Ojczyznę. Niech wam Bóg błogosławi" ... Nie wiem, co się z nim stało... Dom na naszych oczach zabito znalezioną gdzieś deską i coś tam do niej przyklejono. Psy wyły potwornie..." ( ss. 12-14). odobnie przerażające i wzruszające wspomnienia odnajdujemy w książce Stanisławy Cesarz, która opisuje losy swoje i swojej rodziny ( Kondarewicz) oraz jej męża Jana. Dużo miejsca poświęca swojej przyjaciółce Marii, której losy potoczyły się w późniejszej fazie odmiennie i już nigdy się z sobą nie spotkały. Być może przez szersze spopularyzowanie tych wspomnień udałoby się doprowadzić do ich spotkania?
Książka Stanisławy Cesarz powstała z potrzeby serca, z chęci przekazania dziejów rodziny wnukom mieszkającym w Anglii. Jest ona także wypełnieniem prośby pewnej staruszki, Rosjanki. Kiedy Polacy opuszczali tereny Rosji Sowieckiej na podstawie żądania Sikorskiego, spotkana przez autorkę "babuszka" powiedziała: "Wy jesteście szczęśliwym narodem. Znalazł się ktoś, kto wstawił się za wami; ktoś, kto zażądał waszej wolności, ale kto wstawi się za nami? Proszę, bardzo cię proszę, kiedy już stąd wyjedziesz, pamiętaj, powiedz całą prawdę o nas, biednych Rosjanach; prawdę o naszym życiu, naszym cierpieniu, naszej beznadziei. Powiedz wszystkim, że komunizm jest śmiercią dla człowieczeństwa, on zupełnie niszczy ducha... Ja jestem tylko starą babuszką, ale ja mówię prawdę; zabierz te słowa ze sobą" (s. 6).
Stanisława, na miarę swoich sił i możliwości, wywiązała się z nałożonego na nią zadania. Trzeba teraz jednak sprawić, aby świadectwo to dotarło do świata, do ludzkich świadomości. A świadectwo to jest przejmujące. Oto słowa pewnej matki, która wraz ze Stanisławą przeżywała dni wygnania. Pewnego dnia powiedziała: ""Komendancie Dobrowolskij, wiecie, że my tu głodujemy. Jedno z moich dzieci jest bardzo małe, a tu nie ma jedzenia dla niego: ani kaszy, ani mleka, nic...!". Dobrowolskij wyszedł z baraków bez słowa. Niedługo potem jej mąż został wezwany do jego biura. "Pamiętaj, Aleksander - powiedział - jeżeli twoja żona wybuchnie tak jeszcze raz, ty będziesz wysłany w jedną stronę, ona w inną stronę, a każde z waszych dzieci zostanie wysłane w oddzielne miejsce..."" (s. 46). Takich i jeszcze bardziej przejmujących przykładów można by podać wiele. Jednakże całość wspomnień to za mało, żeby pokazać tragedię owych dni, cóż dopiero maleńkie ich fragmenty. Książeczki te - to jak scenariusz, w którym oglądamy dzieje "zwykłych - niezłomnych". Trzeba te dzieje czytać: żeby znać historię i aby bohaterom oddać cześć. A może doczekamy się kiedyś filmu opowiadającego tę historię?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2002-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Więcej ...

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Więcej ...

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51
O. Wojciech Kowalski, jezuita

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Bóg pragnie naszego zbawienia

Wiara

Bóg pragnie naszego zbawienia

Droga nawrócenia św. Augustyna

Święci i błogosławieni

Droga nawrócenia św. Augustyna

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Wiadomości

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

Wiara

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...