Wkrótce minie 58 lat od zakończenia II wojny światowej. Zdarza się dzisiaj, że musimy przypominać: Obozy koncentracyjne w Polsce okupowanej przez Niemców zakładali nie Polacy - ofiary niemieckich najeźdźców,
ale Niemcy. Co dzieje się ze świadomością i pamięcią świata? Więc PRZYPOMINAJMY.
16 lutego w Niedzieli we wstępie do Pieśni Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka zamieściłem tekst Bekanntmachung - Obwieszczenia, które zawisło na murach Krakowa 13 kwietnia 1943 r. Obwieszczenie
informowało o zorganizowaniu przez władze Generalnej Gubernii, dostępnej dla wszystkich, wycieczki do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu i do innych obozów: "Ta wycieczka ma na celu wykazanie, jak humanitarne
są urządzenia niemieckie zmierzające do masowej likwidacji ludności polskiej...". To obwieszczenie, wydrukowane w języku polskim i niemieckim, było... dziełem Polskiego Podziemia. Można wyobrazić sobie
wściekłość - bezsilną - niemieckich "übermenschów" na widok tego "Bekanntmachung", reklamującego ich poczynania w zniewolonej Polsce.
Dzisiaj - ocalona od zapomnienia piosenka polskich lotników związanych sercem i miejscem urodzenia z ziemią Miasta Zawsze Wiernego. 307. Dywizjon Myśliwski, nocny, o nazwie "Lwowskie Puchacze", wywodzący
się z 5. Pułku Lotniczego z Lidy i 6. Pułku Lotniczego ze Lwowa, powstał 24 sierpnia 1940 r. w Polskiej Bazie Lotniczej w Blackpool. Dywizjon osłaniał wybrzeża Anglii i patrolował szlaki żeglugowe w Zatoce
Biskajskiej oraz konwoje morskie na północnym Atlantyku. Od 1944 r. wyprawiał się przeciwko niemieckim celom wojskowym za kanał La Manche, na kontynent. W czasie 3879 lotów bojowych zestrzelił 34 niemieckie
samoloty, 19 uszkodził. Zniszczył 34 lokomotywy, pociąg z amunicją, kilkadziesiąt samochodów. Odznaką pamiątkową Dywizjonu był wizerunek sowy siedziącej na kadłubie samolotu, na tle księżyca, i numer
Dywizjonu - 307.
Lwowskie puchacze 1943 r.
Słowa: Juliusz Baykowski, mel: Jan Maliński
Z całego świata tu zebrani,
Tradycją naszą - miasto Lwów.
I młodzież tu, i weterani
Do walki prawo mają znów.
Wie bowiem dobrze brać skrzydlata,
Że musi walczyć, kto chce żyć.
A póki Niemiec nocą lata,
To Niemca nocą trzeba bić.
Uhu! Uhu! Uhu!
Wołają tak po nocach Lwowskie Puchacze,
Uhu! Uhu! Uhu!
Lecą na szlak, gdzie chodzi plemię sobacze
Gdzie wyją latające krwawe psy.
Uhu! Na żer lecimy my,
Gdzie wyją latające krwawe psy.
Uhu! Na żer lecimy my!
To my!
Ktoś musi spać, więc my czuwamy
I przyczajeni pośród chmur
Na obcym niebie załatwiamy
Prastary nasz rasowy spór.
A kiedy Niemiec się zapali,
Aby rozjaśnić sobą mgły,
Ryby radują się w kanale,
Bo martwy Niemiec nie jest zły.
Uhu! Uhu! Uhu!...
To nie jest ważne, czy wrócimy,
Krzyż dadzą, czy postawią gdzieś,
Byle do Kraju i rodziny
Dotarła o zwycięstwie wieść.
A kto doleci z nią do domu
Za wszystkich, kto nie wróci tam,
Zanuci piosnkę dywizjonu
I każe podać wina dzban.
Uhu! Uhu! Uhu!...
Pomóż w rozwoju naszego portalu