Do napisania tego felietonu skłoniły mnie trzy wydarzenia: Pierwsze to ciągła nagonka medialna na władze amerykańskiego stanu Teksas, gdzie tzw. aborcja, czyli proceder zabijania nienarodzonego dziecka został niedawno, wyrokiem sądu, bardzo ograniczony. Drugim czynnikiem są ostanie wydarzenia z kraju, gdzie z jednej strony co roku ulicami wielu miast przechodzi Marsz dla Życia i Rodziny, a z drugiej strony mamy liczne ataki na Kościół oraz rodzinę. Po trzecie, niebawem będzie rocznica pamiętnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że tzw. przesłanka eugeniczna jest niezgodna z polską ustawą zasadniczą. Wszyscy zapewne pamiętamy wydarzenia, jakie rozegrały się wtedy na ulicach wielu polskich miast, gdzie rozwścieczony tłum zwolenników aborcji, często bardzo młodych dziewcząt (sic!), krzyczał w stronę obrońców Kościoła i życia wulgarne hasła oraz zakłócał Mszę Świętą.
Nikt już nie ma wątpliwości, że jesteśmy świadkami starcia cywilizacji życia z cywilizacją śmierci, którą zapowiadał św. Jan Paweł II. Najbardziej widocznym jej przejawem jest walka o życie człowieka w okresie prenatalnym, jak i spór wokół tzw. „eutanazji”, która sugeruje, iż jest to dobra, przyjemna śmierć. Walka ta nie dotyczy poszczególnej osoby, lecz całej instytucji, jaką jest rodzina. Błędem jest myślenie, że tzw. aborcja dotyczy tylko matki, nienarodzonego dziecka i lekarza. Odpowiedzialność ta spada również na ojca, który winien czuwać i wspierać swoją żonę, a nie pozostawiać ją „na pastwę losu”. Niestety, wielu ojców sprowadza swoje poczucie „odpowiedzialności” do sfinansowania zamordowania swego dziecka. Jesteśmy uczestnikami wielkiej bitwy o rodzinę zapowiedzianej m.in. w Apokalipsie św. Jana Apostoła oraz w licznych objawieniach maryjnych. Nie ma wątpliwości, jaki będzie rezultat tej batalii - że na końcu, tak jak to jest napisane w Świętej Księdze, zatryumfuje Bóg, który położy wszystkich swoich wrogów pod swoje stopy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Zanim to się jednak stanie, musimy wyraźnie opowiedzieć się po stronie życia. Przykłady z Polski oraz ostatnio z Teksasu pokazały, że będzie to walka, jakiej pewnie mało kto się spodziewał. Przyjdzie nam często walczyć z naszymi przyjaciółmi, bliskimi, a może nawet częścią rodziny. Widzimy bowiem jak wiele osób „wierzących praktykujących” opowiedziało się po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego za opcją pro-choice, czyli za prawem wyboru czy dziecko może się narodzić lub nie. Warto tutaj zaznaczyć, że jedynym „wyborem” jaki oferują dziewczynom z poczętym dzieckiem te środowiska to: aborcja w Polsce albo „wycieczka” do innych krajów, aby tam zabić poczęte dziecko. Miliardy dolarów z różnych fundacji lewicowych nie idą na realną pomoc materialną dla tych dziewcząt czy przysposobienie ich do nowego życia z dzieckiem. Cały wybór sprowadza się do opcji JAK i GDZIE zabić poczęte dziecko. Porównajmy teraz tę „ofertę” z tym co oferuje młodym Polkom Kościół Katolicki – Domy Samotnej Matki, Okna życia, naukę zawodu w szkołach prowadzonych przez siostry zakonne, pomoc materialną i wsparcie w postaci darowanej odzieży, żywności czy pomoc w znalezieniu lokalu i pracy. Kto zatem oferuje REALNY wybór??? Niestety, wielu modernistycznych katolików w Polsce myśli podobnie jak np. prezydent USA Joe Biden, deklarujący się jako katolik, a który wyraził oburzenie!, że władze i sąd w Teksasie mocno ograniczył prawo do aborcji. Miejmy nadzieję, że za Teksasem pójdą kolejne stany. Bóg powiedział przecież jasno: „Nie zabijaj” oraz „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Można powiedzieć, że maski opadły. W sumie dobrze, że tak się stało, ponieważ poznajemy, kto chce iść za nauką Chrystusa, a kto wybiera opcję „Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek”. W Piśmie Świętym jest napisane: „Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie, a co nadto jest, od złego pochodzi” oraz „Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z ust Moich”.
Reklama
O tym, jaka powinna byś postawa katolika wobec szerzącej się cywilizacji śmierci, mówili jasno ostatni papieże. Zarówno św. Jan Paweł II, jak i emerytowany Ojciec Święty Benedykt XVI, a także obecny następca św. Piotra Franciszek wskazywali, że niedozwolone jest popieranie aborcji. Zresztą obecny Biskup Rzymu trafnie powiedział miesiąc temu, po wizycie apostolskiej w Węgrzech oraz Słowacji, iż „aborcja to zabójstwo, a kto dokonuje aborcji, zabija”. Cieszy zatem, że Stolica Apostolska w tej kwestii pozostaje nieugięta i przypomina nam, czym de facto jest aborcja, którą środowiska liberalno-lewicowe usiłują przedstawić „prawo do decydowania o ciele kobiety” czy jako „pozbycie się ciąży” itp.
Czy jednak sytuacja, w której poznaliśmy kto, jakie ma poglądy, zwalnia nas z modlitwy za osoby propagujące aborcję? NIE! Maryja w wielu objawieniach mówiła, by modlić się i pościć o nawrócenie zatwardziałych grzeszników. Ona już zna sposoby jak to uczynić. Z naszej strony potrzebna jest modlitwa i post. Większa jest przecież radość w niebie z jednego nawróconego grzesznika, niż z 99 sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Zatem módlmy się, módlmy się, módlmy się i zaufajmy Panu!