Romuald Nowak: Jest to mój kościół parafialny, wszedłem do niego pierwszy raz w 1967 r. tuż po odbudowie ze zniszczeń II wojny światowej, byłem w III klasie Szkoły Podstawowej. Jego niezwykle wysokie sklepienie zrobiło na mnie piorunujące wrażenie, to jedna z najwyższych naw w średniowiecznych bazylikach śląskich. Po odbudowie otrzymał wystrój w duchu Le Corbusiera – do zabytkowego wnętrza wprowadzono nowoczesne elementy, m.in. ambonę i chrzcielnicę o kubistycznych formach. Takie nowatorskie połączenie ludziom się spodobało.
Marek Perzyński: Jaki los spotkał przedwojenne wyposażenie kościoła?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Romuald Nowak: W większości spłonęło w czasie bombardowania Brzegu przez Sowietów pomiędzy 2 a 6 lutym 1945 r., ale jest też wersja, że Sowieci kościół podpalili. Spłonęły drewniane empory i prospekt organowy Michaela Englera młodszego, z wyjątkiem jego wystroju ornamentalnego i figuralnego oraz piszczałek, które dzięki konserwatorowi prowincji dolnośląskiej Grundmannowi zdeponowane zostały w składnicy muzealnej w Kamieńcu Ząbkowickim. Sam instrument, niestety, spłonął. Wystrój prospektu znajduje się obecnie w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu, natomiast część piszczałek wmontowano w organy sali koncertowej wrocławskiego radia, a reszta uległa rozproszeniu.
Marek Perzyński: Co jeszcze przetrwało z wyposażenia kościoła?
Romuald Nowak: Elementy kamienne, m.in. epitafia brzeskich mieszczan. Prof. Zlat, którego książka o Brzegu była długo głównym źródłem wiedzy o Brzegu, pisze o tych epitafiach lakonicznie. Nie od razu się nimi zająłem, pracę magisterską napisałem bowiem o freskach Willmanna w jadalni pałacu opata klasztoru lubiąskiego, a w Muzeum Narodowym we Wrocławiu zająłem się rzeźbą. Te epitafia mnie jednak intrygowały, zacząłem docierać do zdjęć i opisów, inskrypcje na epitafiach otworzyły przede mną świat przedwojennych mieszczan brzeskich.
Reklama
Marek Perzyński: Kim byli?
Romuald Nowak: Na przykład garbarzami, jak bracia Giertch, których upamiętniono w kościele wspólnym epitafium. Jeden z nich spisał pamiętniki o współczesnym sobie XVII-wiecznym Brzegu, sporo miejsca poświęcił księżnej Dorocie Sybilli, żonie księcia piastowskiego Jana Krystiana. To jego zainteresowanie jest zrozumiałe, była jego księżną, kochał ją. Pamiętniki Giertcha to bezcenne źródło informacji o Piastach śląskich rządzących Brzegiem. Inną osobą zasłużoną dla Brzegu był burmistrz Schmidt, rządził Brzegiem nieprzerwanie przez 58 lat, aż do śmierci w 1658 r. Niestety, jego epitafium nie przetrwało, było wykonane z drewna, spłonęło w 1945 r. Ale wiemy, jak wyglądało, bo zachowała się jego doskonałej jakości fotografia.
Marek Perzyński: Ludzie, których upamiętniono epitafiami, znaleźli w kościele św. Mikołaja miejsce wiecznego spoczynku. Czy ich pochówki przetrwały?
Romuald Nowak: Niestety, nie. Podczas powojennej odbudowy kościoła, do której przystąpiono dopiero w 1963 r., szczątki wydobyto spod posadzki i przeniesiono na cmentarz ewangelicki, który też nie przetrwał, gdyż po 15 latach został zniwelowany. Wzniesiono na tym terenie szpital. W kościele wylano nową posadzkę.
Marek Perzyński: Kto mógł liczyć na zaszczyt pochówku w kościele św. Mikołaja?
Romuald Nowak: Była to brzeska fara, więc chowano w niej zasłużonych dla miasta mieszczan, ale także pastorów - w latach 1518 -1945 była to świątynia protestancka. Pierwsze kazanie protestanckie wygłoszono w niej już w 1518 r., nowej religii sprzyjali Piastowie legnicko-brzescy. Ale pod posadzką kościoła spoczywali też rycerze zakonni joannici, do których świątynia ta początkowo należała.
Marek Perzyński: Kościół św. Mikołaja jest nie tylko pamiątką odległej przeszłości, jego wystrój odzwierciedla też puls współczesnego Brzegu. W bocznej nawie przykuwa wzrok wspaniały witraż przedstawiający panoramę Lwowa i cudowny wizerunek Matki Bożej z lwowskiej katedry łacińskiej...
Reklama
Romuald Nowak: Wielu z tych, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia Lwowa po 1945 r., osiadło w Brzegu i jego okolicach. Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich jest w Brzegu bardzo aktywne i to jego członkowie ten witraż ufundowali. Z kolei w nawie głównej witraż przedstawia św. Mikołaja, patrona kościoła, a w nawie południowej witraż upamiętnia 46. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, który odbył się w 1997 r. we Wrocławiu z udziałem św. Jana Pawła II. Witraże te zaczęto montować w 1994 r., stanowią jeden z elementów nowego wystroju kościoła, do którego zmiany przystąpiono w latach 90. minionego wieku.
Marek Perzyński: Kościół św. Mikołaja znajduje się na słynnym Szlaku Polichromii Brzeskich. Fresk znajduje się w zakrystii, ponoć odkryty został przypadkiem.
Romuald Nowak: Tak, w latach 60. XX w. podczas wizyty krakowskich konserwatorów jeden z nich oparł się o ścianę, odpadł kawałek tynku i ukazał się fragment średniowiecznego malowidła. Jest cenne, przedstawia Mszę św. Grzegorza, Męczeństwo 11 tys. Męczenników oraz – po stronie prawej – św. Wawrzyńca i św. Mikołaja. Fresk zatynkowano zapewne wtedy, gdy przed ścianą, na której się znajduje, postanowiono ustawić dawny ołtarz główny, jeszcze gotycki, przekształcony w 1572 r. Otóż gdy kościół przejęli protestanci, otrzymał nową ikonograficzną renesansową obudowę. Ale w poł. XVIII w. postanowili zastąpić go innym, gdyż nie przystawał wspaniałością do nowych barokowych organów Englera. Nowy ołtarz, dwukondygnacyjny, był typowy dla Śląska. Niestety, i stary, i nowy ołtarz spłonęły w 1945 r.