Śpiwory, karimaty, papier toaletowy, leki oraz długoterminową żywność do wyposażenia schronu w parafii w Czerwonogradzie zbierali wierni parafii Najświętszego Zbawiciela w Łodzi. Spontaniczna akcja i hojność darczyńców przerosła najśmielsze oczekiwania.
– Darów było tak dużo, że po Wielkanocy zorganizujemy kolejny konwój na Ukrainę. Ofiarność naszych parafian i przyjaciół przerosła nasze oczekiwania – mówi z radością ks. kan. Grzegorz Klimkiewicz, proboszcz. W trzy dni salka parafialna zapełniła się różnorakimi darami. Na specjalnie wystawionej tablicy pod chórem wierni mogli przeczytać czego dokładnie potrzeba ukraińskim braciom oraz zobaczyć zdjęcia schronu. Pomysłodawca zbiórki – jeden z parafian – chciał, by do zaprzyjaźnionej parafii w Czerwonogradzie, położonej niespełna 30 km od polskiej granicy, pojechały niezbędne rzeczy, które pozwolą na chociażby prowizoryczne umeblowanie schronu pod kościołem. Od pierwszych dni wojny na Ukrainie służy on schronieniem dla blisko nawet 400 osób, którzy uciekają do niego podczas ogłaszanych co jakiś czas alarmów przeciwlotniczych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Za wszelkie dary i szybką pomoc jest niezmiernie wdzięczny ks. Mikołaj Leskiv, proboszcz parafii św. Ducha w Czerwonogradzie, który kilkukrotnie gościł w Łodzi, głosząc m.in. rekolekcje i służąc pomocą duchową w parafii. - Serdecznie dziękujemy za modlitwę od pierwszego dnia rosyjskiej wojny w Ukrainie, a także dziękujemy za dary, które. dotarły do nas. Te dary częściowo zostały przeznaczone na schron przeciwbombowy pod naszym kościołem, a najcieplejsze śpiwory, karimaty, leki, środki higieniczne i żywność zostały przekazane na linię frontu do Wozniesieńska, na południu Ukrainy. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy za Wasze wsparcie, niech Bóg Wam błogosławi – napisał w podziękowaniu ksiądz Mikołaj.
Reklama
- Podczas naszej wyprawy towarzyszył nam lęk i obawa, gdyż jechaliśmy jednak do kraju ogarniętego wojną, ale i wielka radość, że możemy zawieźć niezbędną pomoc dla naszych przyjaciół. Po drodze widzieliśmy puste drogi, miasteczka, ale i kolejki na stacjach benzynowych. Nasi przyjaciele z Czerwonogradu bardzo podziękowali za dary, ale mówili, że „najbardziej potrzebujemy pokoju, a nie darów od Was”. To było bardzo smutne. Schron pod kościołem jest w stanie pomieścić nawet do 400 osób. W dniu wyjazdu, nad ranem, zostaliśmy wyrwani ze snu i musieliśmy zejść do schronu na ponad dwie godziny, gdyż ogłoszono w mieście alarm przeciwlotniczy. Na szczęście tym razem okazał się niepotrzebny, ale poczuliśmy na własnej skórze to co Ukraińcom towarzyszy każdego dnia – opowiada Marek Kijewski, który był jednym z kierowców busa, który zawiózł dary z Łodzi. Parafia św. Ducha w Czerwonogradzie otrzymała także pomoc od księży z Niemiec.
Po Wielkanocy z parafii Najświętszego Zbawiciela wyruszy kolejny konwój z pomocą dla parafii, która już dziś prowadzi zbiórkę darów aż do Niedzieli Miłosierdzia.