Nawiązując do Ewangelii, kapłan mówił o trzech odsłonach lekcji miłości, którą daje nam Jezus. Pierwsza z nich jest taka, że sam Bóg pragnie zbliżyć się do nas. – To On nas szuka, to z Jego inicjatywy, postanowienia i pragnienia każdy z nas zaistniał. Najpierw w Bożym umyśle, później na tej ziemi otrzymał dar życia. Jestem tak cenny dla Boga, że to nie ja muszę Boga szukać. To On mnie szuka. To jest pierwsza odsłona potrójnej lekcji miłości – mówił ks. Łukowski. Podkreślał, że Bóg pozwala nam się czuć bezpiecznie, nie musimy się bać, że On o nas zapomni. Miłość Boga do człowieka jest uprzedzająca, stąd też pochodzi pokój ludzi modlących się.
– Druga odsłona z dzisiejszej Ewangelii jest taka, że Jezus doskonale wie, co się dzieje wśród tych, do których mówi. On zna serca swoich przyjaciół, Apostołów, tych, którzy Mu poświęcili swoje życie. Przez trzy lata związali się z Nim do tego stopnia, że nie wyobrażali sobie, jak to mogłoby być bez Niego – podkreślał ks. Jakub. Tłumaczył, że kiedy Jezus przygotowywał Apostołów na to, że odejdzie, doskonale wiedział, co to w nich spowoduje. Oni po prostu się bali.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Dlatego Jezus trafia celnie w potrzeby zasłuchanych, w serca swoich uczniów. Tak samo doskonale zna serce każdego z nas. I to jest kolejna odsłona tajemnicy. Gdy wchodzę w prawdziwą, szczerą relację z Panem Bogiem, otwieram swoje serce, to wtedy spotykam się z Kimś, kto mnie rozumie, wie, co we mnie jest. I to sprawia, że czuję się kochany – wyjaśniał kapłan.
Trzecia najtrudniejsza lekcja miłości to wychowywanie przez Jezusa. Jezus wychowuje swoich uczniów do tego, żeby także Jego kochali. A kochać drugiego to być otwartym, zasłuchanym, przygotowanym na to, żeby mu dać to, czego on potrzebuje ode mnie, żeby cieszyć się jego szczęściem, żeby w takim dobrym tego słowa znaczeniu żyć czyimś życiem. Ale nie w sposób wścibski.
Reklama
– Jezus między wierszami mówi: „Gdybyście mnie kochali, to byście się cieszyli, że wracam do Ojca”. To było bowiem największym szczęściem, którego Jezus oczekiwał. On w tym wszystkim, co robił na ziemi, czekał na powrót do Ojca, żeby na nowo zjednoczyć się z Nim. I On dzieli się tym z Apostołami i zaprasza ich do tego: „Spróbujcie ucieszyć się moim szczęściem”. Wtedy, kiedy człowiek zrobi ten skok, oderwie się od siebie samego, wyjdzie z siebie do drugiego człowieka, czy w tym przypadku do samego Boga, to wtedy jest w stanie przeżyć Jego radość. I to jest to szczęście, do którego prowadzi nas miłość – nauczał ks. Jakub.
Zauważył, że takim przykładem radykalnego zrozumienia, o co w tym chodzi jest patronka Wspólnoty Rodzin św. Rity. Odwołał się do jednego poruszającego aspektu jej życia, kiedy jako matka swoich dzieci modliła się o ich śmierć. Modliła się dlatego, by nie zdążyli całkiem zaprzedać się złu.
– I to jest ten przykład radykalnej miłości, takiej, która nie jest egoistyczna. Naturalnie jest tak, że matka, ojciec pragną dobra swoich dzieci i pragną ich obecności, przebywania, bliskości. I czymś nienormalnym w pojmowaniu ludzkim jest to, żeby się modlić o śmierć dla swoich dzieci. Natomiast tutaj jest modlitwa z miłości. Ona wie, co dla jej dzieci jest najlepsze i o to prosi Boga. I to jest radykalizm miłości – oderwanie się od siebie, rezygnacja z egoizmu, kiedy zaczynam myśleć kategoriami prawdziwego dobra drugiego człowieka – tłumaczył ks. Łukowski i zachęcał: – To jest wezwanie do każdego z nas, byśmy coraz bardziej uwalniali się z egoizmu, egocentryzmu a żyli w wolności dla drugiego człowieka i Boga.
Pod koniec Eucharystii miało miejsce poświęcenie figury św. Rity i róż, które wierni przynieśli ze sobą. Odbyło się również nabożeństwo połączone ze świadectwem jednej z Pań ze Wspólnoty Rodzin św. Rity.