W ciągu tego czasu erygował 6 nowych parafii, udzielił sakramentu bierzmowania młodzieży w 46 parafiach, odbył wizytacje kanoniczne w 13 dekanatach, zainicjował Niedzielę Biblijną, cykl koncertów „Verbum cum Musica”, kręgi biblijne w parafiach. Wziął udział w dziesiątkach lokalnych uroczystości. Przyznaje, że zanim jeszcze usłyszał o nominacji na stolicę Dolnego Śląska, coś go do tego miejsca ciągnęło: studiował nazwy, mapy, terminy, czytał źródłosłowy nazw współczesnych i zestawiał z historycznymi. Niedługo przed nominacją, nie wiedzieć czemu, podczas urlopu w Krynicy Górskiej kupił nagle i przeczytał monografię Wrocławia, „Mikrokosmos. Portret miasta środkowoeuropejskiego” Normana Davisa. „Przeczytałem całą, od deski do deski - mówi - wtedy nie wiedziałem jeszcze, że tu będę służył i pracował, ale ta lektura dużo mi dała. Klimat, historia tego miejsca, jak się kształtowało, jak przenikały się wpływy. Panowanie Piastów, dwa wieki Korony Czeskiej, wielkie wpływy baroku czeskiego, potem dwa wieki panowania Habsburgów, potem Prusy, Cesarstwo Niemieckie, III Rzesza - krótko, ale przecież zapisała się w sposób brutalny, wyraźny. Wreszcie od 1945 r. znów Polska”.
Choć jest francuskojęzyczny, w ogóle nie ma sposobności korzystania z tego języka we Wrocławiu i czerpie z języka niemieckiego, który tu okazuje się być dla niego jak zakurzona w kieszeni, ukryta perła.
Choć pochodzi z Wielkopolski, to jednak dziś pomocne okazują się doświadczenia zdobyte podczas studiów w Paryżu, kiedy jako wolny słuchacz uczęszczał na wykłady z dziedziny judaizmu klasycznego. Problematyka dialogu chrześcijańsko - i polsko - żydowskiego, praca w Komisji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem, udział w seminarium naukowym dla księży profesorów z Polski, zorganizowanym w Spertus College of Judaica w Chicago - to długa droga, którą przeszedł zanim - jak mówi - wszedł w 1000-letni strumień historii tego Kościoła lokalnego, któremu na imię archidiecezja wrocławska.
Choć przed 2004 r. zdobywanie tych doświadczeń wynikało tylko z prywatnych zainteresowań, dziś jest wyraźnym dowodem na to, że w Bożym prowadzeniu nie ma przypadków.
We Wrocławiu jest szczęśliwy, ma swoje ulubione miejsca, zaułki, do których chętnie zagląda w czasie swoich przechadzek.
Co mówił pięć lat temu, obejmując we władanie wrocławską metropolię?
- To miasto ma swój genius loci. Tylko trzeba umieć go odkryć. Będę usiłował to czynić.
- Historia Wrocławia jest wspólną historią wielu narodów, kultur i religii. Nową odpowiedzialność przyjmuję z drżeniem w sercu.
- Będę starał się dawać ludziom nadzieję.
- Wszystko, dosłownie wszystko, co się robi jako biskup - trzeba przemodlić. Szczególnie chętnie zwracam się do Boga za pośrednictwem niektórych współczesnych świętych: św. Benedykty od Krzyża czy Ojca Pio. Mówię im wprost: musicie mi pomóc, bo ja sam z tego nie wybrnę!
- Formacja biblijna i liturgiczna naszych wiernych musi znaleźć się u podstaw odnowy religijnej narodu.
- Media nazywają mnie „euroentuzjastą”, natomiast ja siebie uważam za „eurorealistę”.
- Nasze świadectwo publicznego przeżywania wiary może też pomóc elitom katolickim w tradycyjnych krajach Unii.
- Najlepszą metodą duszpasterską jest dobry, gorliwy ksiądz.
- Parafia nie może być instytucją świadczącą tylko określone usługi sakramentalne. Musi być wspólnotą, w której konkretny człowiek może się odnaleźć.
- Ważną rolę winny odgrywać rady parafialne: duszpasterska i ekonomiczna. Jeśli proboszcz będzie sam, to zginie.
- Kiedy apostołowie, już po zmartwychwstaniu, pozbyli się osobistego lęku i kiedy otrzymali Ducha Świętego, to poszli na wszystkie krańce ziemi i stali się świadkami. Docierali na ówczesne areopagi, podejmowali dialog z ówczesną kulturą. Nie możemy zostawić tych areopagów współczesnego świata, przekonani, że nam tylko zagrażają.
- Bracia i Siostry, kochajcie Kościół!
Pomóż w rozwoju naszego portalu