Reklama

Jadwiga Zienkiewicz - mama Aleksandra

Niedziela wrocławska 21/2009

Ks. Aleksander (Wujek) był najstarszym dzieckiem z ośmiorga rodzeństwa w domu Zienkiewiczów. Rodzina mieszkała w miejscowości Lembówka na Wileńszczyźnie, ojciec Kazimierz zarządzał majątkiem hrabiego Tyszkiewicza, natomiast matka, Jadwiga z domu Wróblewska, opiekowała się domem i czuwała nad odpowiednim wychowaniem dzieci. Jej obecność naznaczona skromnością i cichością, która jednocześnie nie była pozbawiona pewności siebie i zdecydowanego działania sprawiła, że rodzina Zienkiewiczów cieszyła się uznaniem i patriotycznym autorytetem wśród mieszkańców całej miejscowości. Jaką kobietą była matka tego, który bez reszty poświęcił swoje życie i kapłaństwo studentom w archidiecezji wrocławskiej?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ważna rola matki

Matka w życiu każdego człowieka odgrywa dużą rolę. To właśnie ona jest pierwszą osobą, która uczy dziecko miłości od pierwszych chwil jego życia. To matka zna najlepiej swoje dziecko i tym samym ma największy wpływ na kształtowanie jego osobowości. To matka jest w życiu dziecka pierwszym autorytetem. Bardzo często bywa i tak, że świadectwo życia mamy, jej zaangażowanie w Boże sprawy, czy gorliwa modlitwa są początkiem powołania dziecka do służby Bogu i człowiekowi. W życiu księdza to właśnie matka jest tą, która razem ze swoim synem przeżywa drogę do kapłaństwa i później wspiera go swoją obecnością w tej posłudze. Tak właśnie było w przypadku mamy ks. Zienkiewicza - Jadwigi.
Teresa Rybij, najmłodsza siostra ks. Aleksandra, opowiada o swojej mamie, że była drobną i szczupłą kobietą, której atutem była rzeczywista i nieudawana skromność, która w rzeczywistości nadawała jej wdzięku i naturalnej elegancji. Łagodne usposobienie sprawiało, że była lubianą osobą, toteż nie dziwi fakt, że młody, przystojny i elokwentny kawaler Kazimierz Zienkiewicz ubiegał się o jej rękę przemierzając za każdym razem 14 km, aby zobaczyć swoją ukochaną. Łagodnością i prostotą ugładzała powierzchowną tylko niedostępność swojego męża.

Życie ofiarowane Bogu, Kościołowi i człowiekowi

Pani Teresa wspomina, że mama całe swoje życie ofiarowała Bogu, Kościołowi i człowiekowi. Była to autentycznie przeżywana religijność, jaką wyniosła ze swego rodzinnego domu, w którym to za wiarę jej ojciec, czyli dziadek ks. Zienkiewicza, Marcin Wróblewski, cierpiał prześladowania. Mamusia - to mówiąc pani Teresa lekko się uśmiecha - sprawiała nam nieraz kłopot. Jej modlitwa zawsze się przeciągała, gdy byliśmy dziećmi musieliśmy po Mszy św. czekać na nią pod kościołem, a kiedy już staliśmy się dorośli, i kiedy mieliśmy już swoje rodziny, nasza mama odwiedzała nas i zawsze starała się nawiedzać różne kościoły. Tu, we Wrocławiu, upodobała sobie szczególnie katedrę i kościół NMP na Piasku. Przez całe życie modliła się różańcem, szczególnie zaś umiłowała tę modlitwę pod koniec życia. Zawsze potrafiła w sposób bardzo dyskretny przypomnieć nam o modlitwie, nawet wtedy - pani Teresa dodaje ze szczerą radością - kiedy byliśmy już poważnymi ludźmi! Należała do Trzeciego Zakonu św. Franciszka, stąd szczególne nabożeństwo do tego świętego i nieukrywana sympatia do ojców franciszkanów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Otwarte serce dla każdego

Każdy człowiek liczył się w oczach Jadwigi Zienkiewiczowej, która potrafiła przygarnąć na nocleg ludzi bezdomnych i głodnych. Sama wiele nie miała, ale zawsze potrafiła się z drugim człowiekiem podzielić. Wrażliwość na krzywdę wyrządzaną drugiemu człowiekowi sprawiła, że ta delikatna i cicha matka ośmiorga dzieci potrafiła z całą stanowczością upominać się o godziwe traktowanie obywateli żydowskich. Co więcej, w trakcie likwidacji getta nie bała się przyjąć i ukryć pewnej żydowskiej kobiety, co wówczas - jak z przejęciem dodaje córka - mogło grozić śmiercią całego domu. Odwaga, jaką się kierowała mama ks. Aleksandra, podyktowana była żywą wiarą w Boga i w ojczyznę, której nigdy się nie wyrzekła. Nawet po wyparciu okupantów niemieckich z terenów Wileńszczyzny, kiedy każda rodzina musiała zdeklarować swoją narodowość, a były to wówczas tereny białoruskie, Jadwiga Zienkiewicz, decydując się bez wahania określiła narodowość swojego domu jako polską, czym zaskarbiła sobie uznanie wśród rodzimych mieszkańców miejscowości, dla których stała się przykładem odwagi i patriotyzmu. Stąd na dzień jej pogrzebu ówczesny metropolita wrocławski abp Henryk Gulbinowicz wystosował pełen ciepła i życzliwości list do ks. Aleksandra Zienkiewicza, w którym ubolewał nad śmiercią tej nietuzinkowej kobiety pisząc: „Matko Polko, której los nie szczędził krzyżów i boleści (…) Matko katoliczko, która tak prawidłowo umiałaś postawić na pierwszym miejscu sprawy Boga (…) powiedz, żeśmy wierni tradycji ojców i dziadów. Że wszystko co polskie i Boże jest nam droższe ponad wszelkie dobra tej ziemi”.

Reklama

Nauczycielka wiary, nadziei i miłości

Nas, swoich dzieci - wspomina z zadumą pani Teresa - mamusia nigdy nie chwaliła, rzadko też - przez swoje zapracowanie i zaangażowanie w sprawne funkcjonowanie domu - okazywała czułość i pieszczoty, ale czuliśmy, że nas bardzo kocha i byliśmy szczęśliwi, bo kochani. Jej bezgraniczna miłość dla nas przejawiała się przede wszystkim w posługiwaniu nam, cichym, prostym, ale głębokim i heroicznym. Takie podejście Jadwigi Zienkiewiczowej do swoich dzieci wypływało z jej zaangażowania i troski o jak najlepszym byt w tych tak trudnych czasach. Jej troska w naturalny sposób korespondowała z wiarą i moralnością, czego wyraz dał ks. Aleksander w spisanym przez siebie testamencie, dziękując za jej świadectwo życia: „Gorące dzięki składam mej dobrej i ukochanej Matce ziemskiej, która świadectwem swego ewangelicznego życia uczyła wiary w Boga i Chrystusa i życia z wiary. Ona była najlepszą wychowawczynią w duchu Ewangelii i Kazania na Górze.”

Zamiłowania mamy

Mama „Wujka” była kobietą prostą, ale nie oznacza to, że była osobą niewykształconą. Wręcz przeciwnie, pobierała nauki u prywatnej nauczycielki, która odwiedzała dom Wróblewskich. Była kobietą, którą fascynowały podróże i nowe miejsca, była zawsze chętna do zwiedzania i zawsze na tę czynność znajdowała zapasy sił. Szczególnie upodobała sobie zwiedzanie kościołów, w których oprócz podziwiania kunsztu architektonicznego zawsze starała się znaleźć choćby odrobinę czasu na modlitwę. Oprócz tego Jadwiga ukochała książki, szczególnie lubiła czytać powieści Sienkiewicza, a także żywoty świętych. Zamiłowanie do lektury dobrej książki starała się przekazać swoim dzieciom. Mamusia lubiła czytać - rozmarzonym głosem opowiada pani Teresa - później to, co sama przeczytała, i nam opowiadała. Oczywiście, opowiadała nam bajki, ale np. przy obieraniu ziemniaków opowiadała „Quo vadis”, lub żywoty świętych, szczególnie tych franciszkańskich.

Reklama

Wychowanie

Kazimierz, ojciec ks. Aleksandra i pani Teresy był z wykształcenia i z zamiłowania organistą, dlatego muzyka w domu Zienkiewiczów była częstym i miły gościem. Mamusia była raczej poważną osobą, ale bardzo lubiła i szczerze się cieszyła, kiedyśmy całą gromadą rodzeństwa śpiewali. Natomiast jeśli chodzi o nasze wychowanie, to mamusia wymagała tego, czego wymagali od niej nasi dziadkowie. Nasi bracia mieli z mamusią trochę lepiej, nie musieli jej mówić, co robią i gdzie chodzą, natomiast nas (dziewczynki) mamusia traktowała z odpowiednią dyscypliną, zatroszczyła się też o to, abyśmy z siostrą uczęszczały do szkół prowadzonych przez siostry zakonne - wspomina pani Teresa. Gdy Olek i Staszek (młodszy brat „Wujka”) szli do seminarium, mamusia cieszyła się. Kiedy ja wychodziłam za mąż, to już tak się mamusia nie cieszyła. Nigdy mi tego nie powiedziała, ale tak się domyślam, że mama chciała, abym poszła do zakonu. Sama zresztą miała takie plany, ale ze względu na odległość do najbliższego domu zakonnego stało się inaczej. Wybrała chyba równie dobrą cząstkę, było nas przecież ośmioro!

Spadek po matce

Jadwiga Zienkiewicz była kobietą skromną, pokorną, ale jednocześnie elegancką i rozmodloną. Była łagodna, ale potrafiła bardzo zdecydowanie opowiedzieć się w imię słusznej sprawy. Rozmiłowana w książkach i ciekawa świata a jednocześnie umiejąca dobrze gospodarzyć domem. Wiele po swojej matce odziedziczył ks. Aleksander, ale najbardziej cennym spadkiem po matce była przekazana i silnie ugruntowana wiara, patriotyzm, umiejętność dostrzeżenia człowieka w biedzie i zacięcie do poszerzania horyzontów intelektualnych i kulturalnych. Czy Jadwiga Zienkiewicz wychowując swojego pierworodnego syna Olka, jak miała w zwyczaju go nazywać, wiedziała, że stanie się on w przyszłości tak wartościową osobowością wrocławskiej ziemi? Czy ucząc go pacierza domyślała się, że będzie on dla tysięcy ludzi młodych nauczycielem życia, wiary i modlitwy? Raczej nie zajmowała swoich myśli takimi pytaniami, tylko robiła to, co według niej powinna robić każda kochająca matka, aby dobrze wychować swoje dzieci: dawała przykład, kochała miłością pełną oddania, ale i wymagań. Pokazywała kierunek drogi, i podpowiadała, że bezpieczna wędrówka przez życie do wieczności jest możliwa tylko z Bogiem.

Z testamentu „Wujka” napisanego w 1993 r.

Przede wszystkim składam pokorne dziękczynienie memu WSZECHMOGĄCEMU STWÓRCY, że za pośrednictwem moich rodziców zechciał wywołać mnie z otchłani niebytu. Uwielbiające dziękczynienie składam u stóp Boga w Trójcy Jedynego za dar wierzących w prawdziwego Boga rodziców, dziadków i rodzeństwo, co stworzyło środowisko wiary.

Gorące dzięki składam mej dobrej i ukochanej Matce ziemskiej, która świadectwem swego ewangelicznego życia uczyła wiary w Boga i Chrystusa i życia z wiary. Ona była najlepszą wychowawczynią w duchu Ewangelii i Kazania na Górze. Wyrażam też głębokie uczucia wdzięczności i miłości memu rodzeństwu (braciom i siostrom i krewnym).

Podziel się:

Oceń:

2009-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Trwają przygotowania do synodu nt. synodalności: pierwsza wersja dokumentu roboczego gotowa

2024-06-25 14:27

episkopat

Gotowa jest pierwsza wersja dokumentu roboczego na październikową sesję synodu nt. synodalności. Instrumentum laboris jest aktualnie konsultowane przez ok. 70 osób reprezentujących lud Boży z całego świata, o różnej wrażliwości kościelnej i z różnych „szkół” teologicznych. Po zaaprobowaniu ostatecznej wersji dokumentu przez papieża Franciszka zostanie on opublikowany. Ma to nastąpić w pierwszej połowie lipca.

Więcej ...

Pustelnik z Góry Maryi

Św. Wilhelm z Vercelli

pl.wikipedia.org

Św. Wilhelm z Vercelli

Założył siedem eremów i dał początek sławnemu we Włoszech sanktuarium maryjnemu na Montevergine.

Więcej ...

Bp Jezierski wydał edykt ws. procesu beatyfikacyjnego "doktor Oli"

2024-06-25 12:43

Adobe Stock

Edykt zawiadamiający o inicjatywie rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego lek. med. Aleksandry Gabrysiak - „doktor Oli” - wydał biskup elbląski Jacek Jezierski. Wcześniej nihil obstat na prowadzenie procesu udzieliła Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych. Pozytywną opinię wyraziła również Konferencja Episkopatu Polski.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kościół

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Niedziela Kielecka

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Co chciałbym zmienić w moim dawaniu świadectwa o Jezusie?

Wiara

Co chciałbym zmienić w moim dawaniu świadectwa o Jezusie?

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2024 r.

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela Łódzka

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Kościół

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?

Kościół

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?