Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Każdy człowiek ma w sobie duszę nieśmiertelną, która jest cząstką człowieka najbardziej tęskniącą za Bogiem. Jedni, zdając sobie sprawę ze słów, które wypowiedział kiedyś św. Augustyn: „Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu”, starają się szukać Go w swoim życiu, pogłębiając modlitwę, starając się zmieniać, współpracując z łaską. Inni szukają Boga w drugim człowieku, w dobrach tego świata. Jeszcze inni permanentnie zagłuszają sumienie, które jest szeptem Boga, wskazującym drogę do prawdziwego szczęścia. Są i tacy, którzy nawet wczytują się w Słowo Boże, ale nie szukają w nim Stwórcy, lecz swoich interesów. Nieraz przybiera to wręcz postać szyderstwa - skoro Pan Bóg stworzył nas na swój obraz, to niejedna feministka powie, że musi On być kobietą...
Drganie sumień
Reklama
Przypisanie boskości nagiemu kobiecemu ciału obraża Boga. Tym bardziej, że ktoś z premedytacją rozwiesił plakaty w noc poprzedzającą procesję Bożego Ciała. Najwyraźniej osobie tej przeszkadzał fakt, że oto Jezus Zmartwychwstały pod postacią chleba przechodzi przez miasto. Sama myśl o tym musiała poruszyć resztki sumienia. Jakie to musiało być bolesne, skoro wywołało taką reakcję?! Podczas procesji za Jezusem podążają tłumy, o ileż większe niż na paradzie tęczowych chorągiewek! Rzesze te idą z szacunkiem i czcią... Chrystus, mimo że był okrutnie wyszydzony i nagi - jest czysty. Nie jest lubieżny. Jego nagość jest wstydem - naszym wstydem. To my Go upokarzamy, dopuszczając do naszej wyobraźni taką nagość, która nie jest czysta. Akceptując w życiu społecznym lubieżność, seks odłączony od wyższych uczuć, rzucamy los o szaty Jezusa...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tolerancja według Jezusa
A przecież co roku tysiące ludzi idą w procesji za Jezusem. Upał czy deszcz - idą, starają się słuchać. Ich śpiew jest wyrazem wiary, a nie piosenką turystyczną. Nie mają sponsorów, którzy by im rozdawali parasolki i chłodzące napoje, nie idą tam, by „ich zobaczyli”. Idą, by swoją obecnością wyznawać, że Jezus jest ich Panem. Że Jego święte Ciało jest drogą do życia wiecznego. Ta wyjątkowa procesja jest wielkim wyznaniem wiary, a nie marszem równości. Wskazuje na godność każdego człowieka. Bo tego nas uczył Jezus Chrystus. Miłości, a nie pogardy, szacunku, a nie szyderstwa...
Pokochać przeciwności
Bluźniercze zachowania osób deklarujących się jako agnostycy lub niewierzący albo grup reprezentujących mniejszości seksualne od kilku lat wpisują się w panoramę wydarzeń w Krakowie. Ci, którzy domagają się tolerancji, sami nie mają jej za grosz. Absurdem jest przecież domaganie się czegoś, czego samemu się nie respektuje. Gdyby ktoś porozlepiał plakaty obrażające homoseksualistów, sprawa na pewno skończyłaby się w sądzie, a w najlepszym przypadku w którymś z telewizyjnych talk-show. Dlaczego więc Kościół milczy? Może padnie zarzut, że się nie broni, że nie ma argumentów? Nie. Kościół ma argumenty, ale przede wszystkim Kościół miłuje człowieka, zachowuje szacunek dla jego godności. Najprościej przecież kogoś zwyzywać, opluć, oskarżyć - mamy wiele tego przykładów w życiu publicznym. To nie jest droga, którą wyznaczył nam Chrystus. Sam opluty i wzgardzony, nie „wyszedł z gębą” na swoich prześladowców, ale modlił się za nich. Czy my też tak potrafimy?
Idąc w tegorocznej procesji, módlmy się o łaskę miłowania, tych którzy myślą inaczej. Jeżeli wyznajemy Jezusa, niech będzie nam On przewodnikiem i opiekunem na drodze wiary, która objawia się nie tylko w mowie, ale i uczynkach.



