Można zaryzykować twierdzenie, że jedność w sobie samym, z drugim człowiekiem, jedność z Bogiem - to jedno z najbardziej podstawowych pragnień człowieka. Wydaje się również, że o tę jedność wciąż przychodzi nam walczyć. Tak więc jest to ciągłe wyzwanie i wezwanie do trwania w jedności. Kościół modli się o jedność: „Wierzę w jeden, powszechny i apostolski Kościół”, wypowiadamy często te słowa modlitwy. Wiemy, że wyrazem braku jedności są zakłócenia równowagi politycznej, gospodarczej i społecznej. Tak więc brak jedności wiąże się z podstawowym zachwianiem równowagi. To zachwianie zaś bierze swój początek w sercu człowieka. Jak uczył Jan Paweł II: „Serce jest najgłębszym pokładem osoby ludzkiej, określającym jej stosunek do dobra, do innych, do Boga. Nie chodzi tu o uczuciowość, ale raczej o sumienie, o przekonania, sposób myślenia, którym człowiek się kieruje, jak również o namiętności, które nim rządzą...” (Orędzie na Dzień Pokoju, 1 stycznia 1984 r.). Sam Chrystus modlił się: „Ojcze, spraw, aby wszyscy stanowili w nas jedno..., aby tak jak My stanowili jedno” (J 17, 21). W imię tej jedności Chrystus „poświęcił w ofierze samego siebie, i to nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno” (por. J 17, 18.11, 52). Jego odkupieńcza śmierć jest dla nas jeszcze jednym dowodem, jak trudną sprawą jest prawdziwa jedność człowieka z sobą samym, z drugim człowiekiem i z Bogiem. Otrzymując ten dar od Chrystusa i Ducha Świętego, realizujemy go przez zmaganie dopiero wówczas, kiedy każdy z nas zwiąże go z modlitwą: Amen. „Zaprawdę, przyjdź, Panie Jezu! Spraw, aby wszyscy stanowili jedno; aby świat uwierzył w Twoje zadziwiające miłością posłanie i aby miłość, którą nas umiłowałeś, w nas była i Ty w nas” (por. J 17, 21.26). Przyjaźń z Bogiem, codzienne zajęcia i osobisty apostolski wysiłek muszą łączyć się „w prostej i mocnej jedności życia”. To wyrażenie było często używane przez założyciela Opus Dei i podsumowuje ono jego głębokie rozumienie chrześcijańskiego życia. Chrześcijanie, mężczyźni i kobiety żyjący na świecie, nie powinni prowadzić „podwójnego życia: z jednej strony życia wewnętrznego, życia w relacji z Bogiem, a z drugiej, innej i oddzielnej, życia rodzinnego, zawodowego i towarzyskiego, pełnego małych, ziemskich spraw”. Jak zwykł mawiać założyciel Opus Dei: „Jeśli dobrze przeżyjemy Mszę św., jakże potem przez resztę dnia nie trwać myślami przy Panu z troską o to, by nie porzucać Jego obecności, by pracować, tak jak On pracował, i kochać, tak jak On kochał?”. Jedną z konsekwencji tego sposobu życia jest przykładanie dużej wagi do małych rzeczy, które wypełniają życie zwyczajnego chrześcijanina: „Wielka świętość polega na codziennym wykonywaniu drobnych obowiązków”. Są to rzeczy pozornie nieistotne, takie jak drobne wyrazy służby, dobre maniery, szacunek dla innych, dbałość o rzeczy materialne, punktualność itp. Jeśli jednak czyni się je z miłości do Boga, te szczegóły nie są bez znaczenia dla życia chrześcijańskiego. „Czyńcie wszystko z miłości. - Wówczas nie ma rzeczy małych: wszystko jest wielkie. Wytrwałość w rzeczach małych z Miłości to heroizm” (por. homilie „Skarb czasu” i „Życie wiarą” ze zbioru J.E. „Przyjaciele Boga” oraz rozdział „Małe rzeczy” z książki „Droga”). - Jestem przekonany, że upadek mojej firmy nastąpił w wyniku braku działania w jedności - dzieli się Andrzej, młody menadżer z Wałbrzycha. - Moi wspólnicy tylko na początku działalności poszukiwali współdziałania, później zaczęły brać górę własne ambicje, rozbieżne interesy, własne pomysły. To było straszne, pomimo przeprowadzanych rozmów, nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka. Firma zaczęła tracić zlecenia, klientów, co w konsekwencji spowodowało jej upadek. Trudno również o jedność w życiu narodów. Jan Paweł II uczył: „nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha”. Od samego początku swej posługi Jan Paweł II był gorącym orędownikiem budowania jedności Europy. W przemówieniu w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, 11 października 1988 r., wyznał: „pragnieniem moim (...) jest to, by Europa suwerenna i wyposażona w wolne instytucje rozszerzyła się kiedyś aż do granic, jakie wyznacza jej geografia, a bardziej jeszcze historia”. Według Papieża, zjednoczona Europa to jednak coś znacznie więcej niż poszerzona Unia Europejska; znacznie więcej niż sama tylko integracja ekonomiczna i polityczna. „Trzeba strzec się wizji kontynentu, która brałaby pod uwagę wyłącznie aspekty ekonomiczne i polityczne” - mówił Jan Paweł II we włoskim parlamencie.
Jan Paweł II o jedności Europy
„Myśląc o Europie, troszczę się przede wszystkim o to, aby zachowała ona swoje chrześcijańskie dziedzictwo i pozwoliła mu owocować” - mówił Jan Paweł II. W Gnieźnie zaś bardzo wyraźnie powiedział, że „nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha”. Ojciec Święty wielokrotnie i w różnych miejscach wołał: „Europo, na progu nowego tysiąclecia otwórz znów swoje drzwi Chrystusowi!”. Z powodu braku odniesień do Boga, religii i prawa naturalnego rozczarowanie i ubolewanie wyraził Ojciec Święty, mówiąc m.in.: „iż fakt ten jest sprzeczny z historią i obraża ojców nowej Europy”. Odnosząc się do Karty Praw Podstawowych, wypowiadał też Jan Paweł II swoistą przestrogę: „Nie można zapominać, że negacja Boga i Jego przykazań w mijającym stuleciu doprowadziła do dyktatury bożków, wyrażającej się w uwielbieniu rasy, klasy, państwa, narodu czy partii, zamiast żywego i prawdziwego Boga. Właśnie w świetle nieszczęść towarzyszących XX wiekowi można zrozumieć, jak prawa Boga i prawa człowieka albo wzajemnie się utwierdzają, albo razem upadają”. Unia jest zatem wielkim wyzwaniem dla chrześcijaństwa. Dlatego Ojciec Święty Jan Paweł II już w 1997 r. mówił do polskich biskupów: „Kościół w Polsce może ofiarować jednoczącej się Europie swoje przywiązanie do wiary, swój natchniony religijnością obyczaj, duszpasterski wysiłek biskupów i kapłanów i zapewne wiele jeszcze innych wartości, dzięki którym Europa mogłaby stanowić organizm pulsujący nie tylko wysokim poziomem ekonomicznym, ale także głębią życia duchowego”. „Trzeba pojednać człowieka z człowiekiem tak, aby Europejczyk akceptował innych mieszkańców tego kontynentu, reprezentujących różne kultury i prądy myślowe, był gościnny wobec przybysza i uchodźcy, otwarty na duchowe bogactwa ludów innych części świata - mówił Jan Paweł II. - Europa ma być wspólnym naszym domem: Polaków, Niemców, Francuzów, Słowaków, Węgrów i wielu innych z zachowaniem własnych odrębności tych narodów, ale jednocześnie zespolonym silną więzią solidarności i poczucia wspólnoty”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu


