Ks. Waldemar Wesołowski: - Fotografowanie osób niepełnosprawnych to wyzwanie trudne, dlaczego taka tematyka pojawiła się w kręgu pańskich zainteresowań?
Maciej Niesłony: - Fotografia zawsze jest poszukiwaniem. Dlaczego akurat takie fotografie? Była sesja naukowa, której temat brzmiał „W przestrzeni dotyku”, ja otrzymałem taki temat i musiałem na niego odpowiedzieć. Długo myślałem nad tym tematem, zastanawiałem się, w jaki sposób na niego odpowiedzieć. Doszedłem do wniosku, że dobrze by było o dotyku opowiedzieć za pomocą fotografii, wykorzystując taką sytuację, że mamy do czynienia z osobą znajdującą się w śpiączce i ukazać, co takiej osobie daje dotyk. Zadanie bardzo trudne, bo dotyczy sytuacji bardzo intymnych. Miałem jednak szczęście, że w chorzowskim hospicjum Pani Dyrektor jest bardzo otwarta na takie przedsięwzięcia. Ona porozmawiała z mamą Alka, przekonała ją do tego, abym ja tam się pojawił i zrobił fotografie. Oczywiście to nie wyglądało tak, że ja wszedłem, zrobiłem zdjęcia i wyszedłem. Odbyło się kilka spotkań, rozmów. Ja też musiałem zapoznać się z tą sytuacją. Po oswojeniu się, po nabraniu wzajemnego zaufania, zacząłem obserwować i fotografować, co się dzieje.
- Warto z pewnością przybliżyć historię Alka, która zakończyła się bardzo optymistycznie
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Alek to chłopak, który po chorobie nowotworowej, po kilku ciężkich operacjach przebywał w stanie śpiączki. Lekarze nie dawali mu szans na to, że będzie żył, a stało się zupełnie inaczej. Wszystkie osoby, które były wokół niego wierzyły, że będzie żył. Towarzyszyliśmy mu, „kibicowaliśmy”. W sposób szczególny przez te dwa lata niemal cały czas była przy Alku jego mama, która nie odstępowała go na krok. W ostatnim czasie, kiedy przyszedłem do Alka, przeżyłem szok, kiedy zobaczyłem, że on siedzi i rozmawia ze mną, co było nie do pomyślenia kilka miesięcy wcześniej. Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że Alek planuje wakacje, otworzyły się przed nim nowe możliwości. Oczywiście, nie wszystko stanie się nagle, ale nadzieja staje się coraz większa, że Alek powróci do normalnego życia.
- Co Panu osobiście dało to spotkanie z Alkiem, jego bliskimi i to towarzyszenie mu w chorobie?
- Przekonałem się o tym, że dotyk jest bardzo ważny w naszym życiu. Wcześniej nie miałem takiej świadomości, że tak bardzo jest nam potrzebny i tak wiele dobrego może zdziałać. Jestem przekonany, że ten właśnie dotyk tak dobrze wpłynął na zdrowie Alka. Bez tego dotyku nie byłoby tego, co jest teraz.
- Album „Rozmowy”, w którym ukazuje Pan historię Alka zawiera w większości fotografie czarno-białe, ale pod koniec pojawia się kolor. Co to oznacza?
- Założenie całego cyklu było takie, aby ukazać dotyk. Postanowiłem odrzucić wszelkie bodźce, jakie daje fotografia kolorowa. Chodziło o to, by oglądającemu dać możliwość głębszego wejścia w ten dotyk, a nie koncentrować się na kolorach, tonacjach itd. Ale w pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę z tego, że jesteśmy świadkami cudu i trzeba go zarejestrować, dlatego postanowiłem zarejestrować tylko to, co się dzieje. Dlatego pojawia się kolor, który też wnosi nowe światło w ten cykl, dlatego że fotografie w kolorze wnoszą też więcej optymizmu. Przestałem zwracać uwagę na technikę, fakturę, chciałem tylko zarejestrować to, co się z tym chłopcem dzieje, jak budzi się do życia. Wcześnie to on był dotykany, a teraz on dotyka, to jest niezwykłe, sytuacja zaczyna się odwracać.
Reklama
- Czego człowiek zdrowy może się nauczyć w takich sytuacjach?
- Na pewno radości życia, chęci życia, potrzeby życia. To są najważniejsze rzeczy, jakie te osoby nam przekazują. Relacje z takimi ludźmi uczą życia, dlatego nie powinniśmy ich unikać. Dziś wielu boi się relacji z ludźmi chorymi, a one przecież wiele mogą nas nauczyć.
- Na tej prezentacji jest obecna Pańska żona i 8-miesięczna córeczka Martyna, czy to zetknięcie ze światem choroby, niepełnosprawności wpłynęło jakoś na życie rodzinne?
- Na pewno zacząłem większą uwagę zwracać na to, jak dziecko poszukuje bliskości, dotyku. To wydaje się oczywiste, ale jakoś bardziej świadomie do tego podszedłem. Tak się złożyło, że czas powstawania fotografii pokrył się z czasem, kiedy przyszła na świat moja córka. To było ciekawe doświadczenie. Zauważyłem to, że dziecko łaknie dotyku, to jest niesamowite, wcześniej nie byłbym może do końca tego świadomy.
O Macieju Niesłonym oraz o jego sztuce fotografowania można przeczytać na stronie: www.maciejnieslony.com.pl tam również można obejrzeć fotografie stanowiące treść albumu „Rozmowy”.