Ks. Waldemar Kulbat: - Czas wakacji jest okresem wyjazdów, ale także naukowych spotkań i sympozjów. W jakich sympozjach uczestniczył Ksiądz Doktor i gdzie się one odbywały?
Ks. dr Grzegorz Bugajak: - Brałem udział w dwu konferencjach filozoficznych, które odbywały się w pierwszej połowie lipca w Melbourne.
- Jaki był temat tych sympozjów i czy wniosły one jakieś nowe problemy w badania naukowe Księdza Doktora?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Pierwszą ze wspomnianych konferencji było doroczne spotkanie Australijskiego Towarzystwa Filozoficznego, co dawało szansę zapoznania się z kierunkami badań filozoficznych prowadzonych na antypodach. Natomiast druga miała bardziej kameralny charakter, gdyż dotyczyła - jak głosił jej tytuł - metafizyki nauki, a więc, mówiąc w skrócie, takich zagadnień filozoficznych, które przynosi ze sobą rozwój nauk przyrodniczych. Taką problematykę opatruje się w Polsce mianem filozofii przyrody, a że sam uprawiam tę dyscyplinę, miałem doskonałą okazję, by przekonać się, jak taką filozofię pojmuje się i uprawia w ośrodkach filozoficznych, z którymi nasz kontakt jest zwykle niewielki. Bardzo wielu uczestników poruszało na przykład kwestię, czym są własności obiektów materialnych (takie choćby, jak masa czy ładunek elektryczny). Czy są to cechy, które uzdalniają, dysponują dany obiekt do określonych zachowań, reakcji, czy też je wywołują, są przyczyną tego, że obiekty zachowują się tak a nie inaczej. Ja sam z kolei miałem okazję przedyskutować moje idee dotyczące pojęcia materii.
- Podróż na tak odległy kontynent może stanowić spełnienie marzeń o poznawaniu dalekich krain. Czy spotkanie z tak odległym krajem i kontynentem łączyło się z odkryciem jakichś zasadniczych różnic i nowych aspektów?
- Australia to odległy, ale jednak „swojski” kontynent, dużo mniej egzotyczny niż, powiedzmy, Azja. Poziom cywilizacyjny, czy styl życia większości mieszkańców skłonni bylibyśmy pewnie nazwać europejskim.
- Jakie spostrzeżenia wyniósł Ksiądz Doktor z poznania sytuacji religijnej Australii?
- Australia jest religijnie zróżnicowana. Pierwsi europejscy osadnicy byli, naturalnie, w większości anglikanami. Obecnie proporcje między członkami tego Kościoła a katolikami są wyrównane, w dużej mierze za sprawą powojennej imigracji z Włoch i innych katolickich krajów Europy, w tym Polski. Anglikanie i katolicy dominują więc dziś wśród australijskich chrześcijan. Z kolei dziewiętnastowieczna imigracja chińska, a w ostatnich dwudziestu-trzydziestu latach także z innych krajów Dalekiego Wschodu dodały do australijskiego tygla takie religie, jak na przykład buddyzm. To, jeśli chodzi o fakty „metrykalne”. Natomiast obserwując codzienne życie Australijczyków można odnieść wrażenie, że jest to społeczeństwo w znacznej mierze zsekularyzowane.
- Jakie rejony Australii Ksiądz Doktor zwiedził. Czy może Ksiądz Doktor podzielić się jakimiś ciekawymi spostrzeżeniami? Czy była okazja poznania fauny i flory tego tak odmiennego kontynentu?
- Popełniłem błąd, który - jak słyszałem - popełnia większość Europejczyków: nie wziąłem pod uwagę, że Australia to jednak ogromny kontynent, wskutek czego plan podróży okazał się nieco zbyt „ambitny”. Odwiedziłem zarówno najgęściej zaludnione południe i południowy wschód, tak zwane „czerwone centrum” z jego aborygeńską kulturą i zadziwiającymi formacjami skalnymi, jak i tropikalny północny wschód z Wielką Rafą Koralową. W każdym z tych rejonów można by spędzić długie tygodnie, a i podróżować pewnie można by spokojniej, bez konieczności pokonania samochodem ponad tysiąca kilometrów jednego dnia. Natomiast przyroda jest tam rzeczywiście odmienna. Wiele gatunków kangurów i walabi (to takie kangury- miniaturki) można spotkać wolno żyjących, a przy odrobinie szczęścia i cierpliwości czasem udaje się też wypatrzyć misia koalę ukrytego w liściach eukaliptusa. Innych niezwykłych zwierząt, jak słynnego dziobaka czy kolczatki australijskiej raczej nie spotka się w naturze, ale jeden czy drugi ogród zoologiczny wart jest wizyty. Jak zresztą cały kontynent.