Czy współczesny wierny mógłby podobnie potraktować święte oblicza umieszczone na chorągwiach - ikonach Jadwigi Styrny-Nawrockiej? Bo czy można nadal mówić o ikonie tam, gdzie zarzucono przypisaną jej przez tradycję technikę tempery i deski? Podczas uroczystości ku czci św. Jozefata, obchodzonych 23 listopada br. w parafii greckokatolickiej na lubelskim Sławinku, takie pytanie nasuwało się samo przez się. A w odpowiedzi na nie pomagały przykłady dwóch niezwykłych osób, które kierując się sercem poważyły się złamać tradycję. Miały odwagę przełamać stereotypy. Wzorem odwagi w łamaniu zbyt sztywnych ram był właśnie Święty żyjący na przełomie XVI i XVII w., który przed kilkoma stuleciami pomógł zbliżyć kościoły chrześcijańskie Wschodu i Zachodu. Natomiast Maria Przybylska, polska aktorka, która kierując się pragnieniem serca wybiera stałe uczestnictwo w Mszach św. w obrządku greckokatolickim.
Jozefat Kuncewicz
Reklama
Urodzony ok. 1580 r. w mieszczańskiej rodzinie w Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie. Był mnichem. Cenił liturgię wschodnią. - Złote kopuły cerkwi - dobrze to rozumiał - to nie był blichtr, lecz wyraz uwielbienia Boga, któremu cześć należy wyrażać w najlepszy sposób. Jeśli modlitwą - to szczerego serca, jeśli wznosząc świątynie - to z najlepszego - po ludzku rzecz biorąc - materiału. Jozefat doprowadził do zachowania wschodniej liturgii w ramach Kościoła katolickiego. Teologicznie od zachodniej nic jej nie różni. Natomiast niezwykle mistyczna oprawa sprzyja zbliżeniu się do niebiańskiej rzeczywistości. W uroczystość ku czci Jozefata tj. 23 listopada przed ośmioma laty zmarł autor poświęconej mu książki Tadeusz Żychiewicz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Maria Przybylska
Oświetlona światłem świec rozjaśniających wizerunek Boga i szeregu świętych w ikonostasie lubelskiej cerkiewki, Maria Przybylska cytowała słowa książki Żychiewicza, prywatnie jej wieloletniego przyjaciela. Na co dzień aktorka Teatru Starego w Krakowie, od lat uczestniczy z własnego wyboru w życiu parafii greckokatolickiej. W Lublinie jej występ zgromadził dziesiątki młodych ludzi. W ramach uroczystości religijnych przeżyli oni więc mały spektakl teatralny. Swoją obecnością zaszczycił go także dyrektor Teatru Lalki i Aktora im. J. Ch. Andersena, Waldemar Ferenczuk.
Słowiańska msza Św.
Natomiast w niedzielny ranek na dwugodzinnej Mszy św. cerkiew gościła metropolitę przemysko-warszawskiego abp. Jana Martyniaka. Obecny był także prezydent Lublina, Andrzej Pruszkowski. Odprawiano ją w wielu językach słowiańskich oraz w grece. Brali w niej udział Polacy, Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie i Litwini. - "Oby nawiązał się między nimi dialog. By narody słowiańskie mogły współpracować" - zaznaczył abp Jan Martyniak.
Haftowana ikona
Uroczystościom przypatrywała się Matka Boża. Spoglądała nie tylko z typowej cerkiewnej ikony. Także z chorągwi wykonanych przez krakowską artystkę Jadwigę Styrny-Nawrocką. Wszystkie przypominały ikony. Bo ikona, nawet jeśli nie jest wykonana temperą na desce, to przede wszystkim wymodlona, wypływająca prosto z serca próba uchwycenia i wyrażenia czegoś, co należy do świata sacrum.