KS. TOMASZ ZMARZŁY: - Znamy się już 15 lat, ale nigdy nie rozmawialiśmy na temat muzyki, szczególnie tej słyszanej w kościele. Skąd u Ciebie takie zainteresowanie?
WOJCIECH GAWLAS: - Wszystko zaczęło się w dzieciństwie. Zawsze fascynowałem się brzmieniem, jak i samym instrumentem, jakim są organy. Podpatrywałem organistów, dopytywałem się o szczegóły i wskazówki, co trzeba zrobić, aby również tak tworzyć i grać.
- Praca jako organisty w jednej z największych parafii diecezji sosnowieckiej to szczególne wyzwanie i odpowiedzialność. Na czym polega Twoja praca?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- W kolegiacie pracuje dwóch organistów. Zmiany są tygodniowe. Do moich obowiązków należy oprawa muzyczna codziennych liturgii rannych i wieczornych oraz świątecznych, także posług pogrzebowych i ślubnych. Ponadto w każdą trzecią niedzielę miesiąca, która jest oficjalnie do tego przeznaczona, prowadzę naukę śpiewu z ludem przed każdą Mszą św., a także akompaniuje scholi dziecięcej.
- Od czego zależy zatem poprawność i piękno śpiewu i muzyki wykonywanej w kościele?
Reklama
- Na pewno od zaangażowania i poprawnego podjęcia osób odpowiedzialnych za śpiew liturgiczny, jakimi są organiści. Od nich w dużej mierze zależy piękno liturgii, która jak czytamy w „Konstytucji o Liturgii” Soboru Watykańskiego II „jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła i jednocześnie źródłem, z którego wypływa cała jego moc. Czynność liturgiczna przybiera godniejszą postać, gdy służba Boża odbywa się uroczyście ze śpiewem”. Muzyka kościelna powinna przyczyniać się do pomnażania chwały Bożej i uświęcenia wiernych. Ad maiorem Dei gloriam!
- „Liturgia jest przedsmakiem nieba”. Co osobiście myślisz na temat śpiewu i muzyki tworzonej w kościele?
- Muzykę trzeba nosić w sercu, aby się nią z innymi dzielić. Podobnie jak w przysłowiu: „Z pustego i Salomon nie naleje”! Ten kto ma pasję, potrafi rozwinąć umiejętności i podeprzeć to wiedzą i zaangażowaniem, przynosi zauważalne owoce. Z muzyką jest jak z gotowaniem, trzeba mieć chęci, dobry przepis i odpowiednie zaplecze. Na efekt końcowy nie trzeba będzie długo czekać. Dobry śpiew wykonywany przez wiernych i poprawny akompaniament organisty mogą złożyć się na tylko na jedno: tu na ziemi można poczuć się jak w niebie!
- Skoro muzyka kościelna powinna przyczyniać się do pomnażania chwały Bożej i uświęcenia wiernych, jak powinna wyglądać?
- Powinna być odpowiednio dobrana do danej liturgii, wprowadzająca w sacrum, różna od tej wykonywanej na co dzień, nie powinna przeszkadzać w modlitwie. Organista winien umiejętnie wykorzystać walory muzyki do uświetnienia liturgii. Na pewno nie jest poprawnym, gdy stawia się na pierwszym miejscu, gdy jest solistą, myli się lub jest po prostu nieprzygotowany. Jak słusznie zauważył bp Grzegorz Kaszak priorytetem jest poprawny śpiew wszystkich wiernych, co nie jest prostą sprawą, uwzględniając niemały wysiłek i zaangażowanie chórów oraz scholi parafialnych.
- Św. Augustyn wypowiedział słynne słowa, że „kto śpiewa, ten dwa razy się modli”. Jak zinterpretujesz to powiedzenie?
- Na pewno miał rację. Problem może pojawić się w rutynie wykonywanych na co dzień obowiązków. Organista, w dużej mierze, jest na to narażony. Dobrze by było, aby wykonując swoją pracę, troszczył się o swój rozwój duchowy. Bo śpiewając dwa razy się modli, a jeszcze gra! To zobowiązuje. Ile piękna w muzyce, tyle w sercu nieba!