Takie rzeczy tylko w Polsce „pookrągłostołowej” - w usłużnej stacji telewizyjnej można przeprosić samego siebie, a kosztami przeprosin, niebagatelnymi zresztą, obarczyć tego, od kogo przeprosin się żądało. I tę bzdurę prawną, chyba pierwszą i zapewne jedyną w dziejach światowego orzecznictwa sądowego, przyklepuje Sąd Okręgowy w Warszawie, który uznał, że Lech Wałęsa miał prawo przeprosić samego siebie w imieniu Krzysztofa Wyszkowskiego i tym samym zrealizować wyrok sądu z 2011 r., nakazujący Wyszkowskiemu przeprosić Wałęsę.
Myślę, że dla społeczeństwa, a zwłaszcza dla młodych adeptów sądownictwa pouczające byłoby poznanie sądowego uzasadnienia do tego kuriozalnego wyroku. Może warto tylko przypomnieć, że popularny kiedyś program telewizyjny „Zrób to sam” dotyczył majsterkowania, a nie majstrowania przy prawie, a poza tym już dawno zaprzestano jego emisji.
A Lech Wałęsa? No cóż, już dawno „rozmienił się na drobne”. Na parę pytań nie odpowiedział, kilku wątpliwości ze swego życiorysu nie rozwiał. Ale przepraszać sam siebie zawsze może - gdy siedzi przed lustrem, a sumienie pozwala mu w to lustro spojrzeć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu