Dynastia Kennedych związana była zawsze z Partią Demokratyczną i wsparcie udzielone przez jednego nich kandydatowi Republikanów to duża strata dla obozu Kamali Harris. Zwłaszcza uzasadnienie, które przedstawił syn byłego Prokuratora Generalnego USA - też Roberta zresztą, który podobnie jak jego brat-prezydent , John Fitzgerald Kennedy zginął w zamachu - było wstrząsające i uderzyło w rządzącą Stanami Zjednoczonymi Ameryki lewicę niczym grom z jasnego nieba.
Otóż Robert Kennedy oskarżył własną formację polityczną - obóz Wiliama ( Billa ) Clintona, Baracka Hussaina Obamy, Josefa(Joe) Robbinette'a Bidena o… cenzurę, zawłaszczenie mediów i brak demokracji. To musiało zaboleć Demokratów, bo było to świadectwo kogoś z własnego obozu, którego wyborcy Mrs Harris słuchają dużo uważniej niż przedstawianego w CNN i innych „ zaprzyjaźnionych mediach" jako wariata czy radykalnego prawicowca Donalda Trumpa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Istotny był też moment ogłoszenia oświadczenia przez Kennedy’ego . Zrobił to w momencie gdy kampania D.J. Trumpa dostała pewnej zadyszki i - co szczególnie ważne- w trakcie czterodniowej konwencji Partii Demokratycznej, która formalnie wybrała wiceprezydent Harris na kandydata na 47 prezydenta USA. Przez sto godzin Partia Demokratyczna miała darmową reklamę we wszystkich mediach , a większość z nich klęczy przed panią Harris na kolanach . W tym momencie taka deklaracja polityka z rodziny legendarnego, zamordowanego prezydenta JFK była poważnym ciosem dla kampanii Kamali Harris.
Eksprezydent Trump popełnia różne gafy, choć czyni je wielokroć rzadziej niż jego do niedawna kontrkandydat, wciąż urzędujący prezydent. Gafy te podchwytują i nagłaśniają liberalno-lewicowe media . Pytanie tylko czy i na ile kształtują one jeszcze opinie Amerykanów? Już przed ośmiu laty, po wiktorii Trumpa z badań Instytutu Gallupa wynikało, że aż 80% (!) nie wierzy lub zupełnie nie wierzy mainstreamowym mediom. Za to wszyscy patrzą na to,co dzieje się w amerykańskiej gospodarce- a jej bardzo znaczące spowolnienie jest dużą sznsą Donalda Trumpa.