Piątek, 13 września. Wspomnienie św. Jana Chryzostoma, biskupa i doktora Kościoła
• 1 Kor 9, 16-19.22-27 • Ps 84 (83)• Łk 6, 39-42
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jezus opowiedział uczniom przypowieść: «Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata».
Reklama
Każdy z nas spotkał w życiu takiego człowieka, który sprawiał wrażenie, że zna się na wszystkim, wypowiada się na każdy temat, wie, jak każdą sprawę załatwić, rozwiązać. Po dłuższym słuchaniu przekonujemy się, że tak naprawdę jest jedynie „mocny w gębie”, bo pierwsza trudność powoduje ucieczkę, bezradność. Masz pewnie wśród znajomych także taką osobę, która za każdym razem ma „dobrą” radę dla Ciebie, a wiesz przecież, że ze swoim życiem sobie nie radzi. Skąd się to bierze? Jezus dzisiaj uczy pokory i przestrzega przed obłudą. Św. Jan w swoim Liście pisze: „Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności. Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć. Kto zaś swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności i działa w ciemności, i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy” (1 J 2, 9-12). Pokora to nie jest nicniemówienie, niewtrącanie się, uznanie, że na niczym się nie znam. To akceptacja swoich talentów i zdolności oraz ich stosowne wykorzystanie. Jak uczył św. Kasper del Bufalo: „Uświadomienie sobie własnej głupoty i nędzy jest lekarstwem na pychę i zarozumiałość”. Idąc zaś za myślą św. Jana, pokora to owoc miłości najpierw do Boga, potem do bliźniego oraz do siebie. Podobnie także gdy uczestniczę w Eucharystii, przyjmuję Boga pokornego, który nie „pcha się” do mojego życia, uznaje moją wolność, wręcz jest zależny od człowieka, bo bez kapłana nie byłoby przeistoczenia, a za tym i Komunii Świętej. By zatem przyjąć Pokornego, sam winienem być pokorny. Co z tym zrobić? Gdy dzisiaj będę kogoś oceniać (a raczej się to zdarzy), zapytam siebie, czy kocham tego człowieka, którego oceniam i czy pamiętam, że Jezus też go kocha i za niego – tak jak i za mnie – przelał swoją Krew? Bez odpowiedzi na to pytanie, moja belka w oku będzie mnie coraz bardziej uwierać, a to boli…
J.S.
ROZWAŻANIA NA ROK 2025 SĄ JUŻ DOSTĘPNE! DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!: "Żyć Ewangelią 2025".