Komentując Ewangelię abp Galbas podkreślił, że ludzie przychodzący do Jezusa potrzebowali czegoś więcej niż zdrowia ciała. Rozróżnił uleczenie, które jest przywróceniem lub polepszeniem działania jakiegoś narządu od uzdrowienia. Podziękował lekarzom i pielęgniarkom za obecność i kompetentną posługę na rzecz chorych. Stwierdził, że dzięki ich pracy i poświęceniu, a także wciąż ulepszanym procedurom medycznym, leczenie staje się coraz bardziej efektywne.
Zaznaczył, że dobre wyniki nie są wystarczające, by człowiek mógł poczuć się zdrowym. - Można mieć świetnie działający kręgosłup i być człowiekiem nieuzdrowionym. I może być tak, że człowiek doświadcza w sobie rozmaitych dolegliwości, czyli czegoś, co mu dolega, co mu uprzykrza życie - albo nerka, albo wątroba, albo trzustka, albo wszystko na raz - jednak jest w tym człowieku zdrowie. Ono polega na harmonii, na połączeniu różnych wymiarów życia człowieka, na wewnętrznym pokoju, który ten człowiek w sobie ma, na uporządkowaniu, na jakiejś zgodzie na siebie, zgodzie na swoje życie, także zgodzie na swoje ograniczenia, na równowadze między własnymi ambicjami, a własnymi możliwościami, na przyjęciu rozmaitych upokorzeń i porażek, na zmaganiu się z poczuciem krzywdy i na wysiłku, by tę krzywdę naprawić - mówił.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wskazał, że właściwie rozumiane zdrowie łączy się z doświadczeniem piękna, które jest “umiarem i harmonią”. Przywołał treść objawień lourdzkich. - Kiedy Matka Boża, jak słyszymy od św. Bernadety, pojawiła się tutaj, to Bernadeta powiedziała: “Piękna Pani”, “Najpiękniejsza”. Mogłaby też powiedzieć “Zdrowa Pani”, “Najbardziej zdrowa” spośród wszystkich ludzi, właśnie dlatego, że jest najbardziej uporządkowana. Najwięcej w Niej umiaru, najwięcej w Niej porządku, najwięcej w Niej spójności - podkreślił.
Wskazał, że ludzie przychodzący do Jezusa doświadczali uzdrowienia na dwa sposoby: słuchając Jego słowa i dotykając Go. Zaakcentował, że obecność w sanktuarium sprzyja otwieraniu się na łaskę, która jest dostępna także po powrocie do domu. - To taka niezwykła apteka, Boża apteka, którą mamy na wyciągnięcie ręki, na odległość najwyżej kilkuset metrów czy kilometrów, w najbliższym kościele. Słowo Boże, które mogę codziennie brać, którym mogę codziennie się karmić, które mogę codziennie przeczytać i powiedzieć: “Panie Boże, niech teraz to słowo dojdzie do tego wszystkiego co jest we mnie chore i pomoże mi to naprawiać, pomoże to uzdrawiać. I niech dojdzie do tego wszystkiego, co jest we mnie zdrowe i pomoże mi to zachować. Niech będzie także elementem prewencji, żebym się nie rozchorował w tym czy w tamtym wymiarze” - mówił.
Reklama
Przywołał Katechizm Kościoła Katolickiego, który dotyk Chrystusa wiąże z sakramentalną działalnością Kościoła (por KKK 1504). Zauważył, że owoce pielgrzymki można dostrzec po jej zakończeniu. - To byłby jeden z najpiękniejszych, a nawet najpiękniejszy owoc tej pielgrzymki, gdyby wzmocniło się w nas pragnienie za codziennym, a w każdym razie za systematycznym spotkaniem z Jezusem, który uzdrawia (…). Pielgrzymka spełni swój cel także wtedy, kiedy po jej powrocie jeszcze bardziej będziemy potrzebowali codziennego spotkania z Jezusem - zaznaczył.
Zachęcił do spojrzenia na własne życie i nazwanie tego, co wymaga uzdrowienia. - A potem przynośmy to odważnie Jezusowi. Oczywiście Chrystus o tym wszystkim wie. (…) On zna każdego z nas po imieniu i zna też każde nasze schorzenie. Ale jeśli Jemu ich nie przyniesiesz, nie ofiarujesz, nie będziesz chciała i chciał, żeby tam wszedł ze swoim zdrowiem, to jak On ma to zrobić? - pytał.
W V Archidiecezjalnej Pielgrzymce Chorych do Lourdes uczestniczą 184 osoby: liderzy, wolontariusze, lekarze, pielęgniarki, wdowy górnicze oraz kapłani.