Reklama

Jasna Góra

Ojciec Augustyn Kordecki na kartach polskiej historii

ARCHIWUM ZAKONU PAULINÓW

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W bieżącym roku obchodzić będziemy dwie okrągłe rocznice związane z o. Augustynem Kordeckim: 20 marca mija 340. rocznica jego śmierci (1673), zaś 16 listopada - 410. rocznica urodzin (1603) tego paulina, który niewątpliwie należy do najbardziej znanych postaci w naszych dziejach. Jakkolwiek o. Kordecki w ciągu swego długiego jak na owe czasy życia piastował z sukcesami wiele odpowiedzialnych, i to najwyższych, funkcji w zakonie, tak naprawdę o jego karierze w polskiej historii i kulturze zadecydowało 40 dni na przełomie listopada i grudnia 1655 r., kiedy to Sanktuarium Jasnogórskie oblegane było przez szwedzkie wojska pod dowództwem gen. Burcharda Müllera.

W XVII wieku, gdy Rzeczpospolita przez dziesiątki lat toczyła wojny ze Szwedami, Rosjanami, Kozakami, Turkami i Tatarami, oblegano wiele miast i twierdz, to jednak w świadomości narodowej właśnie to oblężenie odcisnęło się w sposób szczególny, budząc również skrajne reakcje, od podziwu i uznania dla roli, jaką wówczas odegrała Jasna Góra i o. Kordecki, po gwałtowne ataki negujące zarówno znaczenie obrony narodowego sanktuarium, jak i roli jasnogórskiego paulina jako niezłomnego obrońcy Ojczyzny i wiary w tym przełomowym momencie dziejów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Sytuacja kraju

Wobec budzącego tak skrajne emocje epizodu z naszej historii wypada zatem przy okazji tej podwójnej rocznicy zadać sobie zasadnicze pytanie: Co właściwie stało się pod Jasną Górą zimą 1655 r. i jaką rolę w tych wydarzeniach odegrał o. Kordecki? Otóż w lipcu i sierpniu 1655 r. na Rzeczpospolitą, wyczerpaną wcześniej zmaganiami z powstaniem Chmielnickiego i rozpoczętą dopiero co wojną z Rosją, której armie doszły do Wilna, spada uderzenie armii szwedzkich prowadzonych przez króla Karola X Gustawa i feldmarszałka Arvida Wittenberga. W ciągu kilku następnych tygodni dojdzie nie tylko do kapitulacji pospolitego ruszenia pod Ujściem, zajęcia przez Szwedów bez walki Poznania, Warszawy i Krakowa, ale do bezprecedensowego załamania państwa i jego struktur: zdrady wielkiego hetmana litewskiego Janusza Radziwiłła, który w Kiejdanach podda Szwedom Litwę, ucieczki króla Jana Kazimierza za granicę, rozkładu armii, która pójdzie w rozsypkę.

Reklama

Te wyjątkowe sukcesy w dotychczasowych zmaganiach o „Dominium Maris Baltici”, czyli przewagę w Europie Środkowo-Wschodniej, Szwedzi zawdzięczali nie tylko armii, uchodzącej za najlepszą w Europie, i jej wybitnym dowódcom, lecz także postawie polskich i litewskich elit politycznych, z których część, opozycyjnie nastawiona wobec Jana Kazimierza, chętniej widziałaby Karola Gustawa na polskim tronie i po haniebnych układach pod Ujściem i w Kiejdanach uznała jego władzę nad Rzecząpospolitą. Szybko w ślad za magnatami poszła sterroryzowana przez szwedzką armię szlachta. Złożenie aktu lojalności wobec nowego władcy dawało w zamian tzw. salwagwardię, czyli certyfikat bezpieczeństwa, który przynajmniej teoretycznie miał chronić jego posiadacza przed represjami ze strony wojsk szwedzkich. Niepokornych czekały zaś brutalne pacyfikacje połączone z bezprzykładnymi grabieżami.

I właśnie w tym momencie, kiedy zawiedli najwyżsi dygnitarze państwa, armia i pospolite ruszenie szlacheckie, którego obowiązkiem była obrona ojczyzny, a wydawać się mogło, że Karol Gustaw odniósł ostateczny tryumf, następuje radykalna zmiana sytuacji: oblężenie narodowego sanktuarium przez armię szwedzką budzi ducha oporu, który rozlewa się na cały kraj. I jakkolwiek miażdżąca wówczas przewaga militarna najeźdźcy wymusi na Polakach prowadzenie wojny partyzanckiej, w której swoje mistrzostwo wykazał Stefan Czarnecki, to poruszenie społeczeństwa na przełomie lat 1655 i 1656 doprowadzi w dalszej perspektywie do wyzwolenia Rzeczypospolitej spod władzy najeźdźców.

Dlaczego Jasna Góra?

Należy zadać tu pytanie: dlaczego właśnie Jasnej Górze przypadła rola budzenia patriotycznych nastrojów do walki z najeźdźcą, skoro tak naprawdę zagrożone przez Szwedów narodowe sanktuarium najmniej się do tej roli nadawało? Bezpieczeństwa sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej strzegła opasująca go twierdza budowana od lat dwudziestych XVII wieku. Była to nowoczesna na owe czasy twierdza bastionowa typu „palazzo in fortezza”, która dawała ochronę w przypadku nagłego ataku, lecz była bardzo trudna do obrony w trakcie regularnego oblężenia. Przykład zajęcia przez Szwedów właśnie budowanych w tej manierze licznych fortec, by ograniczyć się do Ogrodzieńca, Bobolic, Wiśnicza, Chęcin czy też słynnego zamku Krzyżtopór Ossolińskich w Ujeździe, musiał działać odstraszająco. I to tym bardziej że fortyfikacje Jasnej Góry w 1655 r. nie były jeszcze ukończone, a zaopatrzenie twierdzy pozostawiało dużo do życzenia.

Reklama

Tak więc z jednej strony małe „Fortalitium Marianum” nie zapewniało Jasnej Górze bezpieczeństwa, a z drugiej - wejście na teren sanktuarium protestanckiej, a więc heretyckiej armii szwedzkiej było równoznaczne z jego profanacją i dawało, znając ówczesne realia, pewność jego rabunku. Dodatkowo można było mieć pewność, że Szwedzi prędzej czy później zainteresują się bliżej Jasną Górą. Leżąc blisko granicy śląskiej, miała ona ważne znaczenie militarne, a poza tym szwedzkich wodzów, którzy rabunek podbitych terytoriów opanowali do perfekcji, z pewnością musiały kusić opowieści o skarbach kryjących się w sanktuarium.

Przeor-dowódca

Świadom swojego bardzo trudnego położenia, o. Kordecki od początku zdecydował się bronić Sanktuarium Jasnogórskiego wszelkimi sposobami, byle nie dopuścić do wejścia armii szwedzkiej na Jasną Górę. Nie mając właściwie żadnych szans w starciu na płaszczyźnie militarnej, zdecydował się poprowadzić misterną grę dyplomatyczną, mającą na celu uratowanie w tej beznadziejnej w istocie rzeczy sytuacji Jasnej Góry. Wpierw, kierując się względami taktycznymi, złożył akt submisji i postarał się o salwagwardię dla klasztoru jasnogórskiego, lecz odmówił wpuszczenia w mury fortecy jasnogórskiej załogi szwedzkiej.

Gdy gen. Burchard Müller otrzymał rozkaz zajęcia przygranicznych Krzepic, Wielunia i Częstochowy z Jasną Górą, o. Kordecki rozegrał z nim perfekcyjnie dyplomatyczno-militarną partię, w której decydującym czynnikiem był czas. Dopóki mógł, zwodził szwedzkiego wodza nadzieją wejścia na teren sanktuarium, licząc na opady śniegu, jak również wyczerpanie się zapasów szwedzkiego wojska i jego możliwości aprowizacyjnych pod Częstochową. Dodatkowo duży śnieg uniemożliwiał transport ciężkich dział oblężniczych, których Müller na początku nie miał. I tak przez cztery tygodnie, wykazując się z jednej strony wybitnym talentem dyplomatycznym i militarnym, na przemian prowadząc rokowania, gdzie niemal już ulegał żądaniom Müllera, a z drugiej - stawiając zdecydowany zbrojny opór, grał na czas, który był jego sprzymierzeńcem. Müller co prawda otrzymał 10 grudnia sześć dział oblężniczych, w tym dwie półkartauny, lecz gdy jedną zniszczyli jasnogórscy artylerzyści, druga zaś pękła, a sprowadzenie nowych uniemożliwiła już pełna zima, i gdy obrońcy zabili głównego szwedzkiego inżyniera de Fossisa i gubernatora Krzepic Horna, zniechęcony Müller 26 grudnia zwinął oblężenie. Nieudane oblężenie Jasnej Góry odbiło się szerokim echem w całym kraju, podtrzymując wolę oporu, a zwycięstwo przypisywano interwencji Matki Bożej Częstochowskiej i niezłomnej postawie jej obrońcy - o. Augustyna Kordeckiego.

Autor tekstu jest profesorem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.

Podziel się:

Oceń:

+9 -1
2013-03-18 13:28

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Kordecki – pińczowskie ślady

Ks. prałat Jan Staworzyński prezentuje monstrację, pamiątkę po o. Kordeckim

T.D.

Ks. prałat Jan Staworzyński prezentuje monstrację, pamiątkę po o. Kordeckim

Znany w historii Polski jako bohaterski obrońca klasztoru jasnogórskiego zostawił po sobie pamiątki także na Ponidziu.

Więcej ...

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Więcej ...

Rozmowa z Ojcem - Niedziela Dobrego Pasterza

2024-04-19 13:26
Abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza

Kościół

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza