Drugi dzień ekumenicznej pielgrzymki śladami Siedmiu Kościołów Apokalipsy rozpoczął się od wspólnej modlitwy w rzymskokatolickim kościele pw. Świętego Antoniego w Stambule, gdzie posługują oo. Franciszkanie.
W refleksji nad fragmentem Ewangelii, mówiącej o błogosławieństwach (Łk 6, 20-26), bp Semko Koroza, z Kościoła Ewangelicko – Reformowanego wskazał na to, że - błogosławionymi są ci, którzy szukają tego, co jest najważniejsze, bo wszystko inne, co jest im potrzebne będzie im dodane. Bóg wie czego potrzebujemy, Bóg wie lepiej od nas, ile potrzebujemy, Bóg wie lepiej od nas, co jesteśmy w stanie z tym uczynić. Chcę Go poszukiwać tak, by przywiązywać się do Niego, a nie do czegoś materialnego i błagam Go pokornie z miłością i zaufaniem, żebym był błogosławionym w tym, co rzeczywiście stanowi dla mnie błogosławieństwo, a nie staje się dla mnie przekleństwem. Te słowa ustawiają nas w tej hierarchii i przypominają nam łagodnym spokojnym, ale stanowczym Bożym głosem o tym, co ważne - mówił bp Koroza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Drugim, ważnym momentem dnia było nawiedzenie starożytnej świątyni chrześcijańskiej Hagia Sophia - obecnie meczetu – w Izniku, dawnej Nicei, w której kard. Grzegorz Ryś wyjaśnił założenia i znaczenie pierwszego – wspólnego, ekumenicznego – Soboru w Nicei. Metropolita łódzki zwrócił uwagę na to, że podstawowym pytaniem Soboru było pytanie: Kim jest Jezus Chrystus?
Na zakończenie dnia w miejscu ruin kościoła w starożytnej Tiatyrze odbyło się nabożeństwo ekumeniczne, któremu przewodniczył bp Marek Izdebski z Kościoła Ewangelicko – Reformowanego, a homilię wygłosił kard. Grzegorz Ryś. Duchowny zwrócił uwagę na to, że - Jezusowi zależy na trwałej relacji z nami, a nie na chwilowym - przypadkowym spotkaniu, wpadliśmy na siebie to razem pogadamy, a potem się rozejdziemy. Jezusowi zależy na spotkaniu trwałym, a takie może być wyłącznie w miłości – podkreślił duchowny.
Nawiązując do zbliżającej się 1700. rocznicy Soboru w Nicei, hierarcha zwrócił uwagę na to, że - ktoś może powie: to jest bardzo piękne, że Kościoły złożyły wspólne wyznanie wiary. 318 biskupów spotkało się w Nicei i zgodziło się na jeden Symbol. Chcę wam zwrócić uwagę na jeden szczegół, szczególik. Mówimy Credo Nicejskie, ale nie trzeba być znawcą łaciny, by zauważyć, że Credo jest w liczbie pojedynczej – ja wierzę – wierzę w jednego Boga, ale Symbol Nicejski nie ma Credo, ma słowo Credicumus – wierzymy. Ten Symbol jest napisany w liczbie mnogiej, to była siła tego Symbolu! To nie jest tak, że tu jest Symbol Jerozolimski, tam jest Symbol z Cezarei, a tam jest Symbol z Rzymu – nie! Jest jeden Symbol, z którym się zgadzamy i wspólnie mówimy: Credimus – wierzymy razem! – zaznaczył duchowny.
- To, że wierzymy razem, też może być czysto zewnętrzne, bo mamy tekst, pod którym wszyscy się podpiszemy, ale żebyśmy trwali w jednym Kościele, to potrzebne jest trwanie w miłości! Tylko trwanie w miłości jest jednością rzeczywistą. Można mieć formuły, które przeżywa się jednak jako coś zewnętrznego. Żeby być w jedności z innymi, to potrzebujemy wspólnoty. Wytrwajcie w miłości! – dodał kard. Ryś.
Nabożeństwo zakończyło się wspólnym odmówieniem Wyznania Wiary 318 Ojców.