Reklama

Niedziela Wrocławska

Młodzież z KLO w Henrykowie pomaga powodzianom

Młodzież z KLO Henryków pomaga na terenach objętych powodzią

Archiwum KLO Henryków

Młodzież z KLO Henryków pomaga na terenach objętych powodzią

Decyzja o pomocy podjęta została bardzo szybko. Pierwszą stacją był Kamieniec Ząbkowicki, następnie Lewin Brzeski i Lądek Zdrój. Docierali tam, gdzie nikt jeszcze z pomocą nie dotarł. Towarzyszyli im rodzice oraz ks. mjr Krzysztof Deja, dyrektor KLO w Henrykowie i wicedyrektor ks. Marcin Werczyński.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– Kamieniec Ząbkowicki był ze względu na to, że mamy tam trzy uczennice oraz nauczyciela historii, którzy ucierpieli w powodzi. Pospieszyliśmy im z pomocą. Okazało się jednak, że nie tylko im trzeba pomagać, ale także innym, więc od razu wzięliśmy się do pracy. Do działań zostaliśmy rozdysponowani przez koordynatora. Dostaliśmy konkretne adresy i konkretne miejsca, które mieliśmy odwiedzić, a w których nikt jeszcze z pomocą nie był – mówi ks. mjr Krzysztof Deja.

Natomiast druga grupa wyruszyła do Lewina Brzeskiego z ks. Marcinem Werczyńskim i por. Robertem Garboczem, aby pontonem dowozić jedzenie. – Kolejna grupa odwiedziła Lądek Zdrój ze względu na to, że poproszono nas, abyśmy pomogli w magazynie. Tam mieliśmy się zająć przede wszystkim uporządkowaniem darów, segregacją i wydawaniem – mówi ksiądz dyrektor.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Na początku trzeba było udrożnić magazyn, później następowało wydawanie. Przychodzili mieszkańcy Lądka i żołnierze, którzy rozwozili dary do różnych miejscowości. – To, co mnie bardzo urzekło i ścisnęło za serce to sytuacje, kiedy ludzie przychodzili do nas i prosili o konkretną pomoc. Mówili, że potrzebują np. miotłę, środki czystości, poduszkę i... kawałek chleba. Ci ludzie byli bardzo zamknięci w sobie, trudno im było o tę pomoc prosić. Wtedy zadawaliśmy im pytania, by mogli się choć trochę otworzyć. Próbowaliśmy im towarzyszyć, zapraszaliśmy do magazynu, pytaliśmy, czy czegoś jeszcze potrzebują, może dla rodziny, sąsiadów; czy mają środki transportu, czy są sami, czy z dziećmi. I zaczynała się rozmowa, tak że wychodzili od nas nie tylko z jedną reklamówką dla siebie, ale również z rzeczami dla swoich bliskich, sąsiadów. W Lądku byliśmy kilka dobrych dni, więc później mieliśmy już stałych bywalców – osoby, które przychodziły tam codziennie. Uśmiechali się już do nas, witali się bardziej otwarcie. Pomagaliśmy też żołnierzom w pakowaniu wojskowych Starów, by mogli wozić dary na różne tereny objęte powodzią – opowiada ks. Deja.

W działaniach pomocowych uczestniczyła ponad połowa szkoły, ok. 60-70 osób. Pomagali również rodzice dzieci. – To było bardzo ujmujące, że rodzice i uczniowie razem współdziałali, w dobrej wierze pomagając drugiemu człowiekowi. Bo to jest chyba najważniejsze, że potrafimy się naprawdę jednoczyć i jesteśmy w tym zjednoczeniu bardzo silni. I nie ma znaczenia, kto kim jest, jeśli drugi człowiek potrzebuje pomocy. To jest istota chrześcijaństwa i istota człowieczeństwa – podkreśla ksiądz dyrektor i dodaje: – Byliśmy świadkami, kiedy Lądek był doszczętnie zniszczony, wszystkie rzeczy były dopiero wynoszone z zalanych mieszkań. Obecnie jest etap sprzątania, czyli te rzeczy, które zostały wyrzucone przez mieszkańców, są już odbierane i wywożone. Coraz lepiej to wygląda, ale infrastruktura nie pozwala na to, żeby tam normalnie funkcjonować. Nie ma dróg, mostów, nie ma mieszkań, do których mieszkańcy mogliby wrócić. To wszystko trzeba odbudować. Mówię to wszystko z perspektywy Lądka, gdzie byliśmy częściej i widzieliśmy tam z dnia na dzień, jak to wszystko wraca powoli do normy.

Reklama

W tej chwili na terenach powodziowych potrzebny jest przede wszystkim sprzęt, który pozwoli na odbudowę mieszkań. Nie potrzeba już żywności i chemii, bo przygotowane magazyny są już zapełnione. Natomiast potrzeba materiałów budowlanych i narzędzi. – To jest teraz najbardziej potrzebne. Agregaty i osuszacze to produkty pierwszej potrzeby. Czasami potrzeba też rąk do pracy. Ale nie może to być pospolite ruszenie, lecz konkretne działania na konkretnym terenie z uwzględnieniem koordynatora. Koordynator zna potrzeby – mówi ks. Deja i podkreśla ze smutkiem, że zdarza się, że mamy turystów powodziowych, którzy chodzą, robią zdjęcia, ale nie pomagają. Jest to też wynik braku koordynacji, tego, że nie zgłaszają się do koordynatora i nie wiedzą, gdzie w danym momencie iść, komu pomóc, co zrobić.

– Najważniejszy jest kontakt z koordynatorem. Jeżeli chcesz pomóc, to zadzwoń do koordynatora. Numery telefonów są podane na różnych stronach fb po to, żebyś konkretnie pomagał a nie był powodziowym turystą – apeluje ksiądz dyrektor.

Swoimi przemyśleniami dotyczącymi pomocy na terenach powodziowych dzielą się również licealiści:

Wiktoria Wolska, ratownik instruktor:

Pierwsze wrażenie jest straszne; to wielka tragedia dla tych ludzi, którzy doświadczyli powodzi. Krajobraz na miejscu to poprzewracane drzewa, pozalewane domy, tynki schodzące ze ścian, wszędzie dużo wody i śmieci. To jest katastrofa! Niektórzy stracili cały dorobek życia.

Chcę pomagać, bo myślę, że gdybym sama była w takiej sytuacji, też bym chciała, by ktoś mi tak po prostu pomógł; bym mogła sobie z tym poradzić.

Byliśmy pomagać kilka razy – w Kamieńcu Ząbkowickim pomagaliśmy siostrom zakonnym, ale czyściliśmy też prywatne domy, przedszkola, szkoły. Nie był to jednorazowy wyjazd, pomagamy cały czas. Teraz jedziemy do Lądka, żeby tam wydawać żywność i środki czystości. Każda para rąk jest potrzebna. Bardzo dużo osób od nas ze szkoły jeździ i to wypływa z serca.

Rafał Przegródzki, plutonowy kadet:

Pomagam, bo wiem, że ludzie potrzebują pomocy. Stracili majątek, cały dorobek życia. Sami by sobie z tym nie poradzili. To widać po ich stanie psychicznym. Zdarzyło mi się rozmawiać z niektórymi, są tak bezsilni wobec tej tragedii.

Krajobraz na miejscu pokazuje, że było dużo wody, bo zniszczenia są potężne, jeśli chodzi o domy i mieszkania. Jest też duży bałagan na drogach. Jest dużo śmieci, bo ludzie powyrzucali rzeczy, które nie nadają się już do użytku. Pomagałem w noszeniu mebli i sprzątaniu mieszkania, wyrzucaniu rzeczy, które już na pewno się nie przydadzą, opróżnianiu różnych szaf. Jest to pomoc fizyczna. Nawet w niedzielę byłem z rodzicami, by pomagać, bo to jest ogromna tragedia dla tych ludzi. Bardzo im wszystkim współczuję.

Podziel się:

Oceń:

+3 0
2024-09-25 20:00

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Nysa: Sytuacja w mieście się stabilizuje; mieszkańcy liczą straty

PAP/Sławek Pabian

Według mieszkańców Nysy we wtorek sytuacja po powodzi powoli się stabilizuje. Niektórzy z nich wracają do domów, inni liczą straty i sprawdzają, co zostało zalane. Zwracają też uwagę, że będą potrzebować pomocy w powrocie do normalności.

Więcej ...

Warszawa: Od 90 do 100 tys. osób przeszło w Marszu Niepodległości

2024-11-11 20:33

PAP/Paweł Supernak

Według szacunków organizatorów i stołecznego ratusza tegoroczny Marsz Niepodległości, który 11 listopada przeszedł ulicami Warszawy, liczył ok. 90-100 tys. osób. W marszu szli m.in. politycy PiS i Konfederacji.

Więcej ...

Rozpoczęła się akcja "Polak z Sercem"

2024-11-12 16:22
Wczoraj wolontariusze z KSM kwestowali po Mszach św. m.in. w parafii św. Jadwigi Śląskiej w Zielonej Górze

Archiwum KSM

Wczoraj wolontariusze z KSM kwestowali po Mszach św. m.in. w parafii św. Jadwigi Śląskiej w Zielonej Górze

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży kolejny raz zorganizowało akcję „Polak z Sercem”.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Chrystus dał nam nieskończenie więcej niż myślimy

Wiara

Chrystus dał nam nieskończenie więcej niż myślimy

Św. Jozafat Kuncewicz, biskup i męczennik

Kościół

Św. Jozafat Kuncewicz, biskup i męczennik

Nie będzie dużej choinki w Watykanie na święta?...

W wolnej chwili

Nie będzie dużej choinki w Watykanie na święta?...

Pilne: 47-latek podpalił się przed krakowską kurią

Wiadomości

Pilne: 47-latek podpalił się przed krakowską kurią

Nie żyje ciężko pobity ks. Prałat Lech Lachowicz

Kościół

Nie żyje ciężko pobity ks. Prałat Lech Lachowicz

Siostra zakonna z szalikiem poszła na mecz Legii.

W wolnej chwili

Siostra zakonna z szalikiem poszła na mecz Legii. "Bałam...

Bp Ważny: Nie należy sugerować, że związek...

Kościół

Bp Ważny: Nie należy sugerować, że związek...

Komunikat ws. ciężko pobitego ks. Lachowicza

Kościół

Komunikat ws. ciężko pobitego ks. Lachowicza

Dziś w słowach Jezusa wyczuwamy radykalizm postępowania...

Wiara

Dziś w słowach Jezusa wyczuwamy radykalizm postępowania...