Podobno 96 proc. internautów wypowiedziało się za przywróceniem ośmioletniej podstawówki i czteroletniego liceum - z niejaką radością zakomunikował Pan Jasny.
- Ale odkrycie! Każdy rozsądny nauczyciel i rodzic wiedział, że reforma szkolnictwa będzie nieudana w tej postaci - odpowiedział Pan Niedziela.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jasny po takim stwierdzeniu oczywistości zamilkł. Chcąc jednak jeszcze pobyć z sąsiadem, rzucił pytanie: - I kto za to zapłaci?
- Dzieci, rodzice i nauczyciele.
- A reformatorzy? Mam ich wymienić, tych pomysłodawców? - chytrze prowokował Niedzielę Pan Jasny.
- U nas mówią: Stary, a głupi!
- No właśnie, ludzie z cenzusem naukowym… - kusił dalej Pan Jasny.
- Pol Pot, który wymordował pół swojego narodu, proszę Pana, był po paryskiej Sorbonie, więc…
Ciężkie działa argumentacji Niedzieli ucieszyły Pana Jasnego, który, folgując emocjom, stwierdził: - U nas za spartaczenie czegoś dostawało się w dziób!
- Nawołuje Pan do przemocy - teraz z kolei tonował rozmowę Pan Niedziela.
- A co, te wszystkie reformy to nie jest przemoc?! - nie odpuszczał Jasny.
- Panie Jasny…
- A porównanie do Pol Pota to nie jest przesada? - tryumfalnie zaatakował sąsiada Jasny.
Reklama
- W sensie skutków - tak i przepraszam, ale w sensie myślenia - nie. Ideologia, Panie, ideologia na usługach rozumu. Jak się ktoś pozbawia zasad, starych i sprawdzonych, opartych na tym, co człowiek w swym geniuszu odkrył jako boski obraz, bo już nie chcę mówić o Objawieniu, to błądzi. Tylko dlaczego ja mam płacić za błądzenie jakiegoś fajtłapy z ministerstwa czy z klubu ekspertów? Jak chce, niech eksperymentuje na sobie i swoich dzieciach.
- Nie za duże słowa? To tylko zorganizowanie nauczania, a nie…
- Tu nie chodzi tylko o tę jedną reformę czy tę lub inną zmianę… Chcą nam przewrócić w głowach. Małpujemy Zachód!
- No to nie dać im w dziób?
- Dać, i to mocno, głosując w następnych wyborach, ale z rozeznaniem.
- Tak, tak, ale nowo wybrani potem robią to samo, co poprzednicy.
- Dlatego trzeba znowu wybierać innych. Takie są zasady demokracji.
- To nie lepiej dać w dziób? - zaproponował nieśmiało Jasny.
Pan Niedziela łobuzersko spojrzał na Jasnego: - W dziób… ale w ostateczności.