W kazaniu Ordynariusz płocki nawiązał do sylwetki patrona dnia, św. Jana od Krzyża, kreśląc koleje jego nierzadko dramatycznego życia. "W 1567 r. - roku swoich święceń kapłańskich - Jan od Krzyża spotyka Teresę z Avilla, która podobnie jak on marzyła o zreformowaniu zakonu karmelitańskiego. Oboje podjęli się tego bardzo trudnego dzieła. Jednak postępowanie św. Jana od Krzyża trafiło na ogromny sprzeciw ówczesnych władz zakonnych, spodziewających się rozkładu zgromadzenia, jeśli wprowadzi się surową regułę. Lecz Jan od Krzyża nie odstępował od swego zamiaru i stworzył wspólnotę braci zreformowanych. Został aresztowany i wtrącony do więzienia klasztornego, w którym cierpiał głód i poddawany był chłoście. Tam przebywał 9 miesięcy.
(...) Zbiegł z więzienia, ale nie zrezygnował z podjętej misji naprawienia swego zakonu. Wspomógł go w tym papież Grzegorz XIII, specjalnie wydanym breve na 22 lipca 1580 r., które oddzielało jurysdykcyjnie karmelitów zreformowanych od niezreformowanych. Pod koniec życia Jan od Krzyża raz jeszcze cierpiał w samotności i był prześladowany" - mówił Biskup Wielgus.
Kaznodzieja przypomniał jednocześnie, że ten wielki Święty pozostawił po sobie wiele dzieł, które stanowią bezcenną część religijnej literatury chrześcijańskiej. Z jego spuścizny najbardziej znane pozycje to Noc ciemna i Pieśń duchowa. Biskup Stanisław wskazał na konsekwentny schemat duchowej drogi człowieka wyłaniający się z pism św. Jana od Krzyża. "Celem uświęcenia się człowieka, zdaniem Świętego, jest jego zjednoczenie się z Bogiem. Natomiast szczytem tego zjednoczenia jest zjednoczenie woli ludzkiej z wolą Bożą. Jednak zanim ono nastąpi, dusza musi przejść przez "noc zmysłów", czyli pozbyć się nieuporządkowanych pragnień. Potem jest "noc ducha", czyli ogołocenie człowieka z jego własnego ja, jego egoizmu. Aż wreszcie nadchodzi moment, gdy tak jak św. Paweł można powiedzieć: Teraz nie żyje we mnie ja, lecz żyje we mnie Chrystus.
(...) Jan od Krzyża, szczególnie dla każdej osoby konsekrowanej, wciąż pozostaje wzorem i niezawodnym przewodnikiem w drodze do świętości" - stwierdził bp Stanisław Wielgus.
Kończąc swą homilię skierowaną do sióstr zakonnych, powiedział również: "Musimy mieć świadomość, że Chrystus nie powołał nas do zakonu i kapłaństwa dla nas samych. Nie jesteśmy dla siebie kapłanami, zakonnicami. Nie powołał nas Chrystus do tych świętych urzędów dla naszej satysfakcji i osobistego szczęś-cia. Kapłanem, zakonnicą jest się dla innych. Jest się nimi po to, aby pomagać Chrystusowi naprawiać ten świat, aby zagubionemu współczesnemu człowiekowi pokazywać drogę do Boga. (...) Pamiętajmy, że przyjście Chrystusa na świat różni się zasadniczo od przyjścia mędrców czy królów. Oni przychodzili na ten świat i z niego odchodzili, tymczasem Chrystus pozostał tu na zawsze, w Eucharystii, w
Kościele, a także w ludziach biednych, samotnych i potrzebujących naszej pomocy".
Podczas spotkania opłatkowego, które nastąpiło tuż po Mszy św., Ksiądz Biskup nawiązał do wielkiego charyzmatu modlitwy, pielęgnowanego przez siostry zakonne. "Być może tylko dlatego jeszcze ten świat istnieje, bo wy się modlicie - mówił Ordynariusz płocki. - Tyle jest nieprawości. Wy, przez swoją modlitwę, wyrównujecie ten kapitał dobra. Dziękuję wam za tę modlitwę i proszę o jeszcze więcej".
Wspominając o różnych formach przeżywania tych Świąt przez ludzi, Kaznodzieja zauważył, że obok ważnego wymiaru horyzontalnego, na który składają się tradycje rodzinnego kolędowania i łamania opłatkiem, nie może zabraknąć wymiaru wertykalnego, biegnącego w kierunku Bóg - człowiek.
Podczas tego spotkania, bez wątpienia nie zabrakło żadnego z tych wymiarów: po modlitwie nastąpił także moment składania sobie świątecznych życzeń, dzielenia się opłatkiem i wspólnego kolędowania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu