Ojciec Święty Franciszek okazuje się odkryciem dla Kościoła. Być może niektórzy kardynałowie, zapytani dzisiaj, czy takiego następcę św. Piotra sobie wyobrażali, zastanawiają się głębiej i nic nie mówią albo niewiele, bo jednak myśleli o innym papieżu. Raz jeszcze okazało się, że poprzez ludzkie głosowania na konklawe działa sam Duch Święty. I przychodzi papież, który pokazuje nam Ewangelię jakby od innej strony. Woła: Popatrzmy my wszyscy, którzy jesteśmy grzesznikami popatrzmy na Boga jeszcze raz, a zobaczymy, że On nie męczy się świadczonym nam miłosierdziem. To człowiek może się zmęczyć, Bóg raduje się tym, że człowiek zbliża się do Niego, że więcej rozumie i więcej kocha. Taka jest Ewangelia!
Dlatego też adhortacja apostolska papieża Franciszka nosi tytuł „Evangelii gaudium” Radość Ewangelii. Bo Ewangelia to dobra, radosna nowina o zbawieniu, przekazywana ludziom. Z radością trzeba więc do niej podchodzić, z radością trzeba przeżywać swoją wiarę, która w pierwszym swym źródle płynie ze zmartwychwstania Chrystusa. Została bowiem pokonana śmierć i to jest największa radość człowieka. Nadzieja chrześcijańska opiera się na tym fakcie. O takiej wierze mówi adhortacja papieska „Evangelii gaudium”, skierowana do biskupów, prezbiterów i diakonów, do osób konsekrowanych i wiernych świeckich, a dotycząca głoszenia Ewangelii we współczesnym świecie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„Radość Ewangelii napełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem. Ci, którzy pozwalają, żeby ich zbawił, zostają wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji. Z Jezusem Chrystusem radość zawsze rodzi się i odradza. W tej adhortacji pragnę zwrócić się do wiernych chrześcijan, aby zaprosić ich do rozpoczęcia nowego etapu ewangelizacji, naznaczonego ową radością, i wskazać drogi dla Kościoła w najbliższych latach” pisze papież Franciszek (n. 1). Z największą radością informuję Czytelników, że do tego numeru „Niedzieli” dołączamy tekst adhortacji „Evangelii gaudium”, w nadziei, że i w nas obudzi on ewangeliczną radość i zaczniemy inaczej patrzeć na wszystko, co wiąże się z naszym zbawieniem, że porzucimy smutne maski i otrząśniemy się z rzeczy zbytecznych, których nam się namnożyło, i będziemy radośnie przeżywać naszą wiarę. Bo też zarzucają nam niektórzy, że nasze święta obfitują w pożywienie, pod którym aż uginają się stoły, a stół Słowa Bożego jest często po prostu marny, świadomość Boga, który do nas przychodzi, jest rozmazana i nieczytelna albo jej wcale nie ma. A przecież obok stołu wigilijnego czy świątecznego, do którego przykładamy tyle uwagi, powinien zaistnieć wielki śpiew serca: „Bóg się rodzi, moc truchleje...”. To jest ogromna radość, która nadaje sens stołowi z karpiem, za którym zasiedli nasi bliscy, i z tego właśnie powodu gromadzimy się przecież w świątecznych wspólnotach. Ten stół ma być stołem wiary. Zauważmy, jak szczęśliwi są ludzie, którzy starają się żyć wiarą, którym Bóg jest bardzo bliski, dla których jest kochanym Tatusiem. Nie żyją oni na czymś w rodzaju pustyni smutku, ale nawet gdy jest ciężko i źle, wiedzą, że Bóg nie opuści człowieka, że trzyma go niejako za rękę. I choć nikt z nas nie wie jeszcze, jak Bóg zrealizuje ostatecznie szczęście człowieka, bo dochodzimy tylko do granicy śmierci, jesteśmy pewni, że On, Boski Ojciec, bardzo nas kocha i zależy Mu na jak największym dobru każdego człowieka.
Kościół winien więc jak najczytelniej nieść człowiekowi tę radość Ewangelii, radość wiary. Podkreśla to papież Franciszek i sam daje tego piękne świadectwo. Zechciejmy też zauważyć, że podobnie ukazywał nam Ewangelię oraz wiarę bł. Jan Paweł II, którego kanonizację będziemy niebawem przeżywać. Ta wiara ma być radosna, a tym samym porywająca i piękna. Ojciec Święty Franciszek pomaga nam odkryć Ewangelię na nowo. Wiara ma zabłysnąć w sercach biskupów i kapłanów, i olśnić wszystkich. Bo wiara chrześcijańska jest wiarą radości.
Chrześcijaninie, weź pod uwagę fakt, że jesteś dzieckiem Bożym, człowiekiem odkupionym ze swych grzechów przez Jezusa Chrystusa i przeznaczonym do szczęścia wiecznego, czyli do życia, a nie śmierci!
Obchodzony pod hasłem: „Wierzę w Syna Bożego” rok w duszpasterstwie polskim można nazwać rokiem naszego Zbawiciela, rokiem Wcielonego Słowa. Niech ten czas przepełniony będzie radością Ewangelii, o której tak płomiennie i z takim przekonaniem pisze papież Franciszek w swojej adhortacji „Evangelii gaudium”.