Jak poinformował agencję Fides jezuita o. Wilbert Mireh, który pomaga w pracy miejscowemu proboszczowi, w budynek trafiło pięć pocisków artyleryjskich i dwie bomby lotnicze.
Wierni modlą się do Michała Archanioła o ochronę
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Bombardowanie spowodowało uszkodzenie konstrukcji, ale obyło się bez ofiar. Dziękujemy Bogu, że jesteśmy bezpieczni, chociaż ludzie tutaj walczą o przetrwanie, nie ma szkół, klinik ani handlu” - dodał o. Mireh w rozmowie z agencją Fides. „Po kolejnym ataku wierni polegają i modlą się do Archanioła Michała, aby nas chronił. Nawet chłopcy i dzieci śpiewają i wzywają św. Michała, aby był naszą tarczą i obroną” - opowiadał.
Banmaw, to miejscowość w stanie Kaczin, znajduje się 186 km na południe od stolicy stanu, Myitkyina, i liczy około 65 tys. mieszkańców. Do bombardowania doszło 3 marca, jednak dopiero teraz duchowny mógł o tym opowiedzieć. Od 2024 roku miejscowość nie ma prądu, więc o. Mireh musiał udać się w pobliże granicy z Chinami, by znaleźć łączność.
Trwają ostrzały, ludność chroni się w lasach
„Zwykle odprawiamy mszę pod drzewami, ponieważ przebywanie w kościele jest zbyt niebezpieczne, a budynek został już ostrzelany i uszkodzony. Ale muszę powiedzieć, że pomimo cierpienia i niepewnych warunków, wiara i duch są silne, wierni modlą się każdego dnia, aby Pan, za pośrednictwem Archanioła Michała, nadal nas chronił i czuwał nad nami” - dodał o. Mireh.
Wskazał, że wskutek konfliktu zbrojnego między armią rządową i lokalną grupą zbrojną większość mieszkańców uciekła, w Banmaw pozostało około 20 tys. osób. Nie funkcjonują szkoły, ludność chroni się w okolicznych lasach i wioskach, gdzie mają niewiele środków na utrzymanie.