Więcej na temat dnia skupienia: https://www.niedziela.pl/artykul/111562/Wezwane-do-nadziei
W homilii ksiądz arcybiskup nawiązał do słów Ewangelii: „A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: «Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?»” (J 11, 55-56).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Przyszedł i to tryumfalnie. Na osiołku, w otoczeniu swoich uczniów, dumnie kroczących za swoim Mistrzem. Z pewnością w tłumie, który wtedy słał swoje płaszcze pod nogi Jezusa wkraczającego do Jerozolimy i wołał „Hosanna”, było wiele kobiet. Ich udział w tym wydarzeniu niczym się jednak nie różnił od udziału mężczyzn. Różnica uwidoczniła się dopiero w dni Męki naszego Zbawiciela – mówił ksiądz arcybiskup.
Zaznaczył, że jeszcze w Ogrodzie Oliwnym mężczyźni, uczniowie Jezusa, stali przy swoim Mistrzu. Co prawda, kiedy Jezus potrzebował ich wsparcia, zasnęli. Potem jednak Piotr odważnie i impulsywnie stanął w obronie Mistrza. Jednak po poddaniu się Jezusa, ulegając odruchowi strachu, wszyscy uczniowie uciekli.
Reklama
Na drodze krzyżowej swoją obecność zaznaczają kobiety. – Kochały Jezusa i w sposób odważny okazywały Mu swoje uczucia. Lamentowały, szlochały głośno i biły się w piersi. Zauważył to i docenił Jezus, który im udzielił ostatnich rad: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną. płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” – mówił metropolita wrocławski.
Przypomniał, że tradycja mówi o jednej z kobiet, która była na tyle śmiała, że odważyła się otrzeć zniekształconą biciem i krwią twarz cierpiącego Jezusa. Nie bała się przedrzeć przez kordon rzymskich żołnierzy. Kobiety obecne były także pod krzyżem Jezusa.
– Trzeba przyznać, że w historii Męki odgrywają wspaniałą rolę, są odważniejsze i wierniejsze. To one zbliżyły się do krzyża razem z Matką Jezusa Maryją – podkreślał ksiądz arcybiskup. Przypomniał o wydarzeniu pod krzyżem i ofiarowaniu swojej Matki Janowi. Zadał pytanie, co robili uczniowie Jezusa od chwili Jego pojmania.
– Poza Janem, który ośmielił się pójść aż na Kalwarię, wszystkich ogarnął strach i wszyscy gdzieś się pochowali. Cóż można było zrobić? Wszelka ludzka nadzieja zdawała się próżna. Niektórzy zamierzali wrócić do swoich domów, do Galilei – mówił hierarcha i zaznaczył: – Trzy Marie zareagowały na to wydarzenie tak, jak zazwyczaj reagują kobiety. Zajęły się tym, co do nich należało. Wróciwszy do domu, przygotowały wonności, pachnidła do namaszczenia ciała i skoro świt wyruszyły w drogę do grobu, gdzie jak przypuszczały, spoczywał umiłowany Jezus. Te święte kobiety zastały grób pusty. Były pierwsze. Może stało się tak dlatego, że kobiety są odważniejsze, kierują się raczej miłością niż ostrożnością. A może także dlatego, że z natury łatwiej pojmują wydarzenia, które rozum z trudem ogarnia – mówił ksiądz arcybiskup, wspominając o kobiecej intuicji.
– W tym zachowaniu i działaniu kobiet jerozolimskich ujawnia się istota kobiecości. Są wrażliwe, współczujące, uczuciowe, odważne, zdolne przekraczać granice, które dla mężczyzn stanowią zaporę. Były zdolne do tego wszystkiego, bo sercem były blisko Jezusa i głęboko odczuwały Jego dramat i cierpienie – mówił metropolita wrocławski i apelował: – Macie w sobie olbrzymi potencjał kobiecej, matczynej miłości. Wykorzystajcie go, by stawać się coraz bliższe Jezusowi.