Prawdziwa nagonka na konserwatywnego dziennikarza broniącego rodziny i sprzeciwiającego się tzw. małżeństwom homoseksualnym rozpętała się w Irlandii. Sprawa jest na tyle poważna, że dziennikarz boi się wychodzić w nocy na ulice Dublina i rozważa opuszczenie kraju.
John Waters jest w Irlandii szeroko znanym konserwatywnym komentatorem prasowym. Nigdy nie ukrywał swojej opinii na temat związków homoseksualnych. Sprawa miała swój początek w programie telewizyjnym publicznego nadawcy, telewizji RTE, w którym Watersa i innych konserwatystów nazwano homofobami. Dziennikarz wszedł w prawny spór z telewizją i sprawę wygrał, co tak rozwścieczyło środowiska gejowskie i lewicowe partie polityczne, że dziennikarz stał się obiektem niespotykanej nagonki internetowej, telewizyjnej oraz słownej w irlandzkim parlamencie. W pierwszych tygodniach nagonki, wobec mnóstwa oczerniających słów, dziennikarz stracił na wadze, nie mógł też spać i obawiał się o swoje życie. Nikt w mediach nie wziął go w obronę. Nie mam tam już żadnych przyjaciół stwierdził zaszczuty żurnalista, który wypowiedział jedynie swoją opinię, myśląc, że żyje w kraju, gdzie wolność słowa jest prawem fundamentalnym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu