Pierwsza wzmianka o parafii w Charzewicach pochodzi z 1301 r. Kontynuacją tej parafii od 1740 r. jest fara rozwadowska.
Historia parafii
W historii kilkakrotnie płonęły drewniane świątynie. W 1797 r. wyszedł dekret cesarski nakazujący likwidację kościoła farnego w mieście i przeniesienie parafii do klasztoru Ojców Kapucynów. Na podstawie tradycji związanych z obrazem Matki Bożej Szkaplerznej należy przypuszczać, że do klasztoru przeniesiono tylko inwentarz ruchomy. Ok. 1802 r. podczas pożaru Rozwadowa spłonął kościół wraz z większością zabudowań. Zdołano jednak ocalić obrazy i figury ołtarzowe, które przeniesiono do klasztoru. Budowa nowej świątyni parafialnej odbywała się w latach 18981907. Kościół zbudowano w stylu neogotyckim z czerwonej cegły. Konsekracji świątyni dokonał ordynariusz diecezji przemyskiej bp Józef Sebastian Pelczar w 1911 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wizerunek Pani Rozwadowskiej
Reklama
Z opracowania, które dogłębnie przeprowadził ks. Wilhelm Gaj-Piotrowski „Parafia Farna w Rozwadowie” możemy się dowiedzieć, że w 1754 r. papież Benedykt XIV wydał „Przywilej” na erekcję bractwa szkaplerznego przy kościele farnym w Rozwadowie. Geneza obrazu Matki Bożej Szkaplerznej jest dziś trudna do szczegółowego ustalenia. Można być pewnym, że w 1748 r. obraz nie był jeszcze w rozwadowskim kościele. Pierwsze wiadomości o nim pochodzą dopiero z drugiej połowy lat pięćdziesiątych XVIII stulecia. Zanotował je Jan Kanty Ligęza, archidiakon sandomierski, który wizytował w 1764 r. rozwadowską parafię.
Inicjatorem obrazu szkaplerznego był ks. Jakielski. Twórca wizerunku szkaplerznego pozostaje dotąd nieznany. Przypuszczalnie wywodził się z kręgu malarzy zatrudnionych w zamku rzeszowskim przez książąt Lubomirskich. Ze szczegółowej ekspertyzy malunku wynika, że twórca zrealizował go farbami olejnymi na płótnie lnianym formatu około 125 x 85 cm, stosując technikę laserunkową. Rodzimy wizerunek szkaplerzny przedstawia Madonnę z Dzieciątkiem na lewej ręce. Postać Matki Bożej usytuowana jest frontalnie do widza, natomiast Dziecię Jezus posiada jedynie twarzyczkę zwróconą ku przodowi. Prawą rączkę wznosi do błogosławieństwa. W lewej zaś trzyma jeden płat szkaplerznego emblematu, którego druga część spoczywa w palcach prawej ręki Maryi. Jednobarwne tło brązowe rozświetlają obecnie aureole wokół głów obu postaci. Na szczególne podkreślenie zasługuje ta okoliczność, że omawiany wizerunek nie zdradza cech malarstwa ludowego. Jego autorem był jakiś profesjonalista odznaczający się dużą biegłością w dziedzinie malarstwa portretowego. Realizując swe dzieło, nie uciekał się do naśladownictwa typowych kompozycji mariologicznych.
Kult i łaski
Reklama
Pomyślnie zapoczątkowany kult obrazu szkaplerznego uległ wkrótce po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 r. odgórnemu zahamowaniu rządowemu. Kiedy z początku ubiegłego stulecia spaliła się drewniana fara i obraz przetransportowano do świątyni klasztornej 0jców Kapucynów, zdjęto z niego wota i usunięto korony. Wśród ludu natomiast zaczęła odtąd krążyć legenda o cudownym przetrwaniu obrazu podczas owej pożogi i odnalezieniu go w pogorzelisku bez jakichkolwiek uszkodzeń.
W rzeczywistości płótno nie zdradza żadnych zniszczeń od ognia. W konsekwencji tego rodzaju zdarzeń zaczęło się stopniowo ugruntowywać także wśród okolicznego duchowieństwa przekonanie o szczególnej łaskawości Madonny Rozwadowskiej. Nie może przeto dziwić, że z okazji przeniesienia parafii do nowej fary przy Rynku proboszcz ks. Dukiet polecił przyozdobić wizerunek koronami, pozłocistymi nimbami i srebrzoną sukienką metalową. Prawdopodobnie sprawiono równocześnie do obrazu współczesną ozdobną ramę.
W przeddzień odpustu przeniesiono profesjonalnie odnowiony obraz do nowej świątyni. Tu przygotowano dla niego okazały drewniany ołtarz w bocznej nawie po stronie południowej. Na tym miejscu obraz przetrwał do 1915 r. W wyniku długotrwałych działań frontowych na linii Sanu we wrześniu i październiku 1914 r. kościół bardzo ucierpiał od pocisków artyleryjskich i zachodziła obawa dalszej dewastacji. Obraz przetransportowano na powrót do świątyni zakonnej. Było to poniekąd zdarzenie opatrznościowe, bowiem dzięki obecności łaskami słynącego wizerunku ocalał kościół i klasztor 0jców Kapucynów.
Przygotowania do koronacji
Bezpośrednie przygotowania rozpoczęły się 3 kwietnia 2013 r. Ordynariusz sandomierski wprowadził wtedy odnowiony wizerunek do świątyni parafialnej. W ciągu roku zostało przeprowadzone sympozjum poświęcone koronacji oraz różne imprezy towarzyszące. Duchowym przygotowaniem była modlitwa każdego 16. dnia miesiąca z konferencją ascetyczną oraz nowenna do Matki Bożej Szkaplerznej w każdą środę. Jak dodaje proboszcz rozwadowskiej parafii farnej ks. Jan Folcik: Wraz z parafianami na tydzień przed uroczystością będziemy przeżywali Misje prowadzone przez Ojców Karmelitów.
Oprócz przygotowań duchowych i modlitewnych, zostało włożone dużo trudu organizacyjnego związanego z zapleczem uroczystości. Poważnym wyzwaniem dla Rozwadowa będzie też logistyka samego przyjęcia tak wielu pielgrzymów. Został wykonany ogromny parking i ołtarz koronacyjny. Już dziś też pojawia się prośba komitetu koronacyjnego, wyrażona ustami przewodniczącego Andrzeja Kochana: Prosimy, aby pielgrzymi przybywający na uroczystość korzystali z komunikacji miejskiej. Prośba skierowana jest głównie do mieszkańców Stalowej Woli oraz miejscowości na trasie z Radomyśla nad Sanem i Kłyżowa oraz Pysznicy. Będą tam podstawione specjalne darmowe autobusy miejskie. Przygotowaliśmy również w okolicy sanktuarium trzy parkingi dla autokarów i samochodów prywatnych. Więcej informacji na ten temat będzie można uzyskać w parafiach oraz na plakatach informacyjnych rozwieszonych na przystankach autobusowych.