KS. PAWEŁ BEJGER: -Księże Biskupie, mija Rok Jubileuszowy. Wiązaliśmy z nim nasze nadzieje. W diecezjalną codzienność wpisywaliśmy religijne przeżycia. Wiele parafii podejmowało w tym roku szereg duszpasterskich działań, które zapewne przyniosą obfite rezultaty. Dzisiaj, kiedy podsumowujemy miniony rok, zadajemy sobie pytanie, czy spełnił on nasze oczekiwania od strony duszpasterskiej?
BP STANISŁAW STEFANEK: - Owoce Roku Jubileuszowego
to rzeczywistość
duchowa, nie dająca się zmierzyć żadnym narzędziem.
Jedynie Bóg zna te owoce. Mamy
jednak program duszpasterski, który
rok temu dotarł do każdego domu naszej diecezji przy
okazji rozdawania
opłatków.
Ramowy program, a więc zaplanowane pielgrzymki, przede
wszystkim misje
jubileuszowe w parafiach, spotkania poszczególnych
środowisk w sanktuariach ukazuje
optymistyczny obraz naszego życia
religijnego. Cieszy udział w Pieszej Pielgrzymce na Jasną
Górę,
Pielgrzymce Rodzin do Rzymu, nade wszystko koronacja obrazu Matki
Boskiej
Wąsewskiej. Z drugiej strony mniej widzieliśmy indywidualnego
udziału w świętowaniu
Jubileuszu. Niekiedy osoby idące do katedry,
przy spotkaniu mówiły mi: "idę na odpust". To
jest znak, że ktoś
ma świadomość, iż nawiedzenie świątyni, modlitwa to szczególna okazja
do
uzyskania odpustu zupełnego i ofiarowania go za kogoś z zmarłych.
Myślę, że ta świadomość
nie do końca dotarła do naszych serc i
umysłów. Owszem, zgłaszały się pielgrzymki dzieci
komunijnych,
młodzieży do bierzmowania lub inne grupy parafialne. Nie było to
jednak na tyle
powszechne, jak można by się spodziewać po zamierzeniach
Ojca Świętego, który ogłosił
Wielki Jubileusz jako łaskę dla każdego
z nas. Myślę, że uzasadnione zatem byłoby zdanie:
te obyczaje duszpasterskie,
które są żywe, które są na co dzień bliskie, zostały w okresie
Wielkiego Jubileuszu w sposób szczególny dopilnowane i wykorzystane;
gdzie trzeba było
natomiast przecierać nowe ścieżki, tam nie mieliśmy
wystarczająco i pomysłu, i wytrwałości,
żeby te nowe inicjatywy
podejmować.
- Rok Jubileuszowy był zapewne tylko ważną inspiracją do pracy w następnych latach. Możemy z całą pewnością powiedzieć, że mamy sporo do zrobienia. Jak Ksiądz Biskup uważa, na co szczególnie powinni zwracać uwagę w swojej pracy księża i świeccy?
- Teren pracy, na którym sporo mamy do zrobienia,
jest bardzo typowym zadaniem
dla XX wieków ewangelizacji świata
- prowadzić człowieka do zbawienia przez życie
sakramentalne, tzn.
uświadomić, że nasza religijność opiera się na indywidualnym spotkaniu
z
Panem Bogiem. Tu się rozgrywa cały sukces lub przegrana naszego
życia. Prowadzić ludzi
do życia sakramentalnego, od niedzielnej
Mszy św. poprzez regularne przystępowanie do
Komunii św. Nazbyt
łatwo dyspensujemy się od udziału we Mszy św. niedzielnej. Ciągle
procent uczestniczących jest za niski. Przecież zwiększa się sieć
kościołów, ilość Mszy św., a
często w niedzielę przenosimy się
na targowiska i urządzamy wyprawy poza miejsce
zamieszkania.
Potrzebne jest nam poczucie odpowiedzialności za wiarę,
którą wyznajemy. Każdy z
nas musi wiedzieć, dlaczego jest chrześcijaninem,
móc wyjaśnić również swojemu sąsiadowi,
dlaczego on jest chrześcijaninem.
Chociażby troska o pogłębianie naszej wiary przez czytanie
pracy
katolickiej albo konsekwentne przyznawanie się do zasad wiary w życiu
społecznym.
Nie piję, bo mam takie postanowienie; nie jem dzisiaj
mięsa, bo jest piątek; nie idę na zabawę
dlatego, że jest Adwent
czy Wielki Post. Nasze świadectwo musi dotrzeć indywidualnie do
każdego człowieka, tym bardziej że stajemy wobec nacisków laicyzujących,
które sprawę
religii chcą schować w prywatność serca. "Świat oczyścić
ze znaków chrześcijaństwa" -
widzi się jako program nowoczesności.
Ten pomysł może być atrakcyjny dla ludzi
krótkowzrocznych, na dłuższą
metę doprowadzi do głębokiego zubożenia duchowego,
intelektualnego,
kulturowego, obyczajowego.
- Ciągle słyszymy głosy, że zaangażowanie świeckich w życie Kościoła jest niewystarczające. Powstają co prawda grupy, które nawiązują ścisły kontakt ze swoimi duszpasterzami, ale chyba jest to ciągle za mało. Jak możemy na dzień dzisiejszy ocenić tę współpracę Kościół - świecki?
- Najpierw poczyniłbym pewną korektę. Zapytajmy o
współpracę: duchowni i
świeccy, a nie o współpracę Kościół i świeccy.
Kościołem są duchowni i świeccy. Popieram
pogląd, iż życie duszpasterskie
Kościoła za mało angażuje osoby świeckie. Kościół traktuje
się
jako przedsiębiorstwo obsługujące interesantów: wierni przychodzą
i odchodzą
uzyskawszy jakąś "obsługę". Potrzebna jest więc nowa
teologia Kościoła, nowe rozumienie
Kościoła, który jest Ludem Bożym,
a pośród tego Ludu każdy z członków: duchowni i
świeccy pełnią
swoją rolę, począwszy od organizacji życia liturgicznego. Liturgia
święta
rozdaje świeckim role, począwszy od lektury Pisma Świętego,
poprzez przewodzenie
śpiewom, organizowanie miejsca liturgii, przygotowywanie
komentarzy, procesję z darami. Jest
też potrzebny społeczny zespół,
który zatroszczy się o dowóz osób starszych,
niepełnosprawnych,
który zadba o właściwy porządek, chociażby przy Komunii św.
Życie parafialne widzi wszystkie potrzeby, również te
materialne, wynikające z zasady
solidarności społecznej: opieka
nad osobami samotnymi, chorymi, stworzenie okazji do
pomocy w nauce
dzieciom. Cała struktura małych wspólnot, współpracujących ze sobą.
Duchowny pośród tych grup jest ojcem rodziny, jest koordynatorem
i szafarzem sakramentów,
zwłaszcza sakramentu pojednania, jest
odpowiedzialny za właściwe nauczanie wiary.
Powstające ruchy odnowy
duchowej, ruchy prorodzinne są pewnego rodzaju laboratorium. W
tej chwili nie wychodzą jeszcze poza wymiar laboratorium. Jest to
ciągle bardzo elitarne
środowisko i niekiedy odstające od szerszego
grona parafian. Trudno jest np. ożywić Akcję
Katolicką, która byłaby
miejscem wielokierunkowej inspiracji życia religijnego. Ta trudność
polega na braku aktywności ze strony świeckich i braku zamówień ze
strony duchownych. Są
więc tereny, na których sporo mamy do zrobienia.
- Księże Biskupie, do wigilijnego stołu zasiądą dzisiaj polskie rodziny. Te, które skorzystały z dobrodziejstw Jubileuszu, jak i te, które ciągle uciekają przez Betlejem. Jakie są główne przyczyny, że nie wszyscy zechcieli skorzystać z jubileuszowych łask?
- Nie chcieli skorzystać z jubileuszowych łask ci,
którzy nie korzystają z łaski wiary.
Nie można rozumieć szczególnego
daru odpustu zupełnego, jeśli nie wie się, co to znaczy
sakrament
pojednania i rozgrzeszenie sakramentalne. Myślę jednak, że Jubileusz
dotarł w
jakiś sposób również i do tych środowisk. Mam tu na myśli
taką przysługę, jakiej doznajemy ze
strony mediów, zwłaszcza transmisje
liturgii papieskiej i spotkania w Rzymie.
Poszczególne grupy, środowiska i stany miały swoje obchody
jubileuszowe. Niektóre z
tych spotkań jak np. młodzież zaskoczyła
świat swoim wielomilionowym uczestnictwem.
Podobnie było z rodzinami
w czasie jubileuszowego spotkania z Ojcem Świętym. Pozostają te
obrazy w naszych oczach i wyobraźni. Jestem przekonany, że pielgrzymowanie
jubileuszowe
będzie miało dalszy ciąg - pogłębione życie religijne
we własnych sercach.
- Czy do Księdza Biskupa w wigilijny wieczór przychodził św. Mikołaj? Co przynosił?
- Św. Mikołaj, biskup, nie może zapomnieć o swoim bracie, więc przychodzi co roku. Przychodzi jednak tak jak do każdego, a więc nie po to, aby omówić plany kolegialnej pracy w Kościele, ale by przypomnieć czasy dziecięce, rodzinny dom, wręcz stworzyć rodzinną atmosferę domu, który w tej chwili jest moim. Przynosi więc takie prezenty, jak zawsze. Przede wszystkim św. Mikołaj ma dobre rozeznanie, ma wyjątkowo dobry podsłuch i wgląd w rzeczy codziennego użytku. Zwykle są to uzupełnienia ozdobione słodyczą, ciekawą książką, jakimś okazyjnym upominkiem.
- Jak Ksiądz Biskup będzie spędzał tegoroczne święta Bożego Narodzenia?
- Kalendarz liturgiczny wyznacza biskupowi trasę
jego świątecznych pielgrzymek od
katedry począwszy przez te parafie,
które z jakieś racji szczególnej czekają na nawiedziny. W
tym roku
Pasterkę w katedrze będzie celebrował bp Tadeusz, a ja wprowadzę
Pana Jezusa
do nowo wybudowanego kościoła w
Ostrowi Mazowieckiej, w parafii pw. Dobrego Pasterza. Wiele
wysiłku nowej parafii
kończymy uroczystym wejściem z liturgią.
Suma w katedrze i wieczorna Msza św. w kaplicy
Domu Biskupiego
połączoną z nieszporami. Biorą w niej udział domownicy i najbliżsi
współpracownicy naszych centralnych instytucji. Zwykle po tej Mszy
św. w Domu Biskupim
jest wielka loteria świąteczna połączona ze
śpiewaniem kolęd.
W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia chcę pojechać do
parafii Wizna, gdzie wielce
zasłużony dla Kościoła ks. prał. Tadeusz
Klimaszewski jest proboszczem. W tej chwili dźwiga
krzyż poważnej
choroby.
- Czego trzeba by życzyć naszym diecezjanom, naszym rodzinom w rozpoczynającym się Trzecim Tysiącleciu?
- "Narodzenie Jezusa w Betlejem nie jest faktem, który można uznać za zamkniętą przeszłość. Przed Nim staje bowiem cała ludzka historia: Jego obecność oświeca naszą teraźniejszość i przyszłość świata". Słowami Jana Pawła II, które wypowiedział ogłaszając Wielki Jubileusz, chciałbym wyrazić moje najserdeczniejsze życzenia. Oby Jezusowe Narodzenie oświecało naszą teraźniejszość i przyszłość. Niechby Jego - Chrystusowe - władanie porządkowało teren najbliższy, w którym żyjemy i który tworzymy. W sposób szczególny życzę, by Dzieciątko Jezus zostało uroczyście wniesione do każdego domu. Są obrazy na ścianach, jest przede wszystkim krzyż - znak Jego miłości, niech znajdzie się w naszych domach - coraz piękniejszych, coraz schludniejszych, pracowicie porządkowanych - miejsce dla Dzieciątka Jezus. Ono w katedrze, przez cały Rok Jubileuszowy, prowadziło nas do księgi Ewangelii i do światła - sanktuarium Chrystusowej obecności. Niechby to Dzieciątko Jezus znalazło miejsce w naszym domu, niechby w naszym domu znalazła miejsce księga Pisma Świętego i świeca. Sanktuarium, które każdego dnia skieruje nasze oczy - zatroskane o zwykłe sprawy, wybierające się do pracy, podejmujące codzienny program, patrzące z miłością na najbliższych - niech nasze oczy zaczerpną mądrość z księgi Ewangelii, ciepło ze światła płonącej świecy i miłość od Małego Jezusa z Betlejem.
- Dziękuje serdecznie za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu