Wielkiego Prymasa Tysiąclecia miałem szczęście znać osobiście. Ten wspaniały przywódca polskiego Kościoła i wielki mąż stanu w Częstochowie miał swoją główną ambonę. W Sanktuarium Jasnogórskim, do którego przybywają od wieków tysiące pielgrzymów, przekazywał nam swoje myśli, obawy i pragnienia, a także najżywsze intencje dotyczące narodu i Kościoła w Ojczyźnie. Tu podnosił na duchu i pokazywał, że jest głosem człowieka wolnego, a także wolnego Kościoła i wolnego narodu. W tym było pokrzepienie i siła.
A przy tym był Ksiądz Prymas prawdziwym świadkiem wiary i zawierzenia Maryi, co dobrze ujmuje jego pomnik jako wchodzącego na klęczkach na Jasną Górę. Siłą swojego ducha napełniał polską ziemię i ubogacał ją swoim światłem na nowe czasy. Na jego przykładzie można stwierdzić, że Pan Bóg na trudne czasy daje swoje światła, daje świetliste postaci, które umacniają ludzi w tym, co Boże.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Prymas Tysiąclecia odegrał także ogromną rolę w kształtowaniu właściwego stosunku Polaków do Ojczyzny, do ojczystej historii i kultury, do polskiej ekonomii i gospodarki, do polskiego sposobu życia naszych rodzin. Kościół wciąż dostarcza nowych bodźców dla prawdziwego rozwoju człowieka, jest także promotorem wartości patriotycznych. Jakże to ważne dziś, gdy te wartości wydają się blednąć, gdy w zmaganiach między „mieć” i „być” tak często zwycięża opcja „mieć”, a młodzi ludzie pytają niejednokrotnie, co to takiego patriotyzm i co z tego będą mieli.
Postać Księdza Prymasa jest tu ogromną ostoją i drogowskazem – jak miłować wszystko, co Polskę stanowi, co jest tak bardzo nasze. Tu nie chodzi o jakiś nacjonalizm, ale o to, żeby nasze życie w Polsce było normalne, tzn. wolne, godne i piękne. Dobrze więc, że kilkadziesiąt polskich szkół przyjęło imię kard. Stefana Wyszyńskiego, bo przynajmniej te grona nauczycielskie, ci uczniowie i te miejscowości ożywiają w sobie świadomość tego, czym żył i co głosił wielki prymas, nazwany Prymasem Tysiąclecia, który przez długi czas, w trudnym okresie komunistycznego reżimu, wpływał w sposób istotny na polskie życie kulturalne i polityczne. Takiego sposobu patrzenia na świat i człowieka, takiego życia musimy się wciąż uczyć. Trzeba kochać ewangelicznie wszystkich, ale jednocześnie trzeba zachować pewien status normalności życia osobistego, rodzinnego, państwowego opartego na wolności wewnętrznej i zewnętrznej, bo tylko wtedy można osiągnąć pewien stan równowagi objawiającej się dojrzałością chrześcijańską i obywatelską.