ANETA KAMIENIECKA: – 21 czerwca br. grupa pielgrzymów udała się pod Pana przewodnictwem z pielgrzymką do Dobromila i Lacka, aby oddać hołd pomordowanym tam przed 74 laty. Proszę przypomnieć historię tych miejsc?
Reklama
STANISŁAW SZARZYŃSKI: – Pomiędzy 22 a 27 czerwca 1941 r. w dwóch miejscach: w więzieniu w Dobromilu i w Kopalni Soli „Salina” w Lacku miała miejsce zbrodnia, której na Polaków i Ukraińcach dokonało sowieckie NKWD pospiesznie uciekając przed Wermachtem. Jednym ze świadków tych zbrodni był Tadeusz Pstrąg (obecnie prezes Towarzystwa Przyjaciół Dobromila i Chyrowa), który mieszkał w tym czasie przy drodze prowadzącej do Kopalni Soli „Salina” w Lacku (obecnie ta miejscowość nosi nazwę Solanowatka), gdzie samochodami sowieci wywozili zabitych z więzienia dobromilskiego i wrzucali ich ciała do kopalnianego szybu. Transportowano w to miejsce również żywych skrępowanych drutami więźniów politycznych tzw. wrogów ludu, m.in. z Przemyśla. Ustawiano ich bezpośrednio nad szybem i mordowano strzałem katyńskim w tył głowy. Szacuje się, że w ten sposób zamordowano nawet 1200 osób. Kiedy Niemcy dowiedzieli się o tej zbrodni zmusili dobromilskich Żydów do pracy przy wyciąganiu z szybów ciał zamordowanych. Żydzi usypali kurhan nieopodal kopalni, gdzie pochowano część ofiar. Niemcy wykazali się podobnym okrucieństwem do NKWD i zgładzili Żydów, którzy pracowali przy ekshumacjach. Ich ciała wrzucono do szybów, które następnie zalano betonem. Kiedy w 1944 r. Armia Czerwona powróciła na te tereny zakazano mówić o mordach w „Salinie” – miejscu, które dziś nazywane jest także „Małym Katyniem”. Z czasem na terenie dawnej kopalni powstało sanatorium przeciwgruźlicze oraz ośrodek wypoczynkowy. Dziś ofiary upamiętnia pomnik, gdzie w kolejne rocznice zbrodni gromadzą się Ukraińcy, którzy pamiętają o swoich zamordowanych rodakach.
– Jak wielu pielgrzymów udało się w tym roku z pielgrzymką do Dobromila i Lacka?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Jak wspomniałem, Ukraińcy od lat w rocznicę zbrodni organizują uroczystości w Lacku. Przed kilku laty udaliśmy się tam z harcerzami, ale nie spodobało się nam to, że wydarzenia te odbywają się pod czerwono-czarną flagą banderowską. W tym roku postanowiliśmy obchodzić rocznicę osobno i dlatego byliśmy tam nie 22 czerwca, a więc dokładnie w 74. rocznicę mordu, a dzień wcześniej. W pielgrzymce autokarowej wzięło udział 35 osób m.in. z Przemyśla, Jarosławia i Częstochowy.
– Pielgrzymce autokarowej towarzyszył także rowerowy Rajd Pamięci „Golgoty Lacka i Dobromila”...
Reklama
– W poranek 21 czerwca spod pomnika Orląt w Przemyślu przez przejście graniczne Malhowice – Niżankowice na uroczystości do Dobromila i Lacka udało się 29 zarejestrowanych przez nas rowerowych pielgrzymów, ale byli też tacy, którzy dołączyli do grupy indywidualnie. W Dobromilu w kościele pw. Przemienienia Pańskiego uczestniczyliśmy we Mszy św. w intencji pomordowanych, której przewodniczył ks. prał. Stanisław Czenczek. Modliliśmy się także, aby przemyscy radni odpowiadając na apel środowisk patriotycznych zgodzili się nadać jednej z ulic w Przemyślu, prowadzącej w kierunku Dobromila, nazwy aleja Golgoty Lacka i Dobromila. Pięknym akcentem uroczystej Eucharystii była pieśń „Wierne Madonny”, którą wykonała Teresa Kuczera-Król z Kapeli „Fidelis”. Następnie udaliśmy się pod byłe więzienie dobromilskie, gdzie po krótkiej modlitwie złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze. Kolejnym punktem naszej pielgrzymki było Lacko, gdzie oddaliśmy hołd ofiarom ludobójstwa sprzed 74 lat, ludziom – Polakom, Ukraińcom i Żydom – którzy naprawdę przeszli Golgotę stając się ofiarami NKWD i Wermachtu. Była też okazja, aby bliżej zapoznać się z historią tej przerażającej zbrodni, którą przedstawił historyk rzeszowskiego IPN Piotr Chmielowiec, a związana ze środowiskiem kresowym poetka Teresa Paryna wyrecytowała wiersz poświęcony ofiarom ludobójstwa.
– Skoro mowa o historii tego miejsca, proszę przypomnieć kim były ofiary tej zbrodni?
– Byli to ludzie różnych profesji i zawodów. Wśród nich osadzeni w przemyskim więzieniu przedstawiciele przedwojennej elity, m.in. nauczyciele czy pedagodzy, jednym słowem – inteligencja, która dla sowieckiej władzy stanowiła potencjalne zagrożenie. Do więzienia trafiali pod byle jakim pretekstem, w myśl stalinowskiej zasady: „Dajcie mi człowieka, a znajdzie się paragraf”. Dla NKWD każdy sposób żeby pozbyć się zdrowo myślących Polaków był dobry. Jedną z ofiar był ówczesny prezydent Przemyśla Władysław Baldini, który z grupą więźniów pędzony był dawną przemyską ul. Dobromilską właśnie w kierunku Dobromila, gdzie w tamtejszym więzieniu został zamordowany.