Przewodniczący Konferencji Biskupów Francji wskazał na wolę papieża Franciszka, by uczestnicy zgromadzenia synodalnego byli wolni w wyrażaniu swych myśli i byli wysłuchani po bratersku i z szacunkiem. Nie było więc „praktykowania autocenzury”.
Różnice w wyrażanych poglądach brały się - jego zdaniem - z odmiennych sytuacji życiowych rodziny w krajach, z których przyjechali biskupi. - Siłą Synodu, będącą również znakiem zdrowia Kościoła, jest zdolność wyrażenia różnic. Opierając się na wspólnym wszystkim przekonaniu o nierozerwalności małżeństwa, przedstawiono odmienne analizy i propozycje - wyjaśnił kard. Vingt-Trois.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mimo to końcowa relacja podsumowująca obrady Synodu została przyjęta niemal jednomyślnie. Wyjątkiem są trzy paragrafy - dotyczące osób rozwiedzionych, które zawarły nowe związki, i homoseksualistów - które nie uzyskały większości 2/3 głosów. Stało się tak dlatego, że „chodzi o szczególnie wrażliwe kwestie, co do których refleksja jeszcze wystarczająco nie dojrzała, aby można było zająć wspólne stanowisko”. Tematy te ponownie będą częścią tematyki zgromadzenia Synodu w przyszłym roku.
Arcybiskup Paryża nie wykluczył, że niektórzy biskupi mogą być zdezorientowani śmiałą postawą papieża, ale ich dezorientacja nie spędza Franciszkowi snu z powiek. Pytany o to przez jednego z kardynałów, odpowiedział, że śpi „jak aniołek”.
Kardynał zapowiedział, że poprosił już, by w każdej parafii jego archidiecezji powstała grupa wybranych wiernych, którzy od października br. do maja przyszłego roku przedyskutują wyniki zgromadzenia Synodu i przedstawią swoje refleksje.