KS. JANUSZ SZEREMETA: - Na początku naszej rozmowy, proszę naszym Czytelnikom powiedzieć kilka słów o sobie.
S. AUGUSTYNA BAŁCZEWSKA: - Urodziłam się 21 października 1906 r. w Łodzi. Miałam czworo rodzeństwa a wśród nich młodszego brata Kazimierza, który później wstąpił do Seminarium Duchownego i został księdzem.
- Kiedy Siostra wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, założonego przez bł. Urszulę Ledóchowską?
- W 1933 r. dowiedziałam się od mojego brata Kazimierza - który był na ostatnim roku studiów seminaryjnych - że w Lipnicy organizowany jest przez Siostry Urszulanki kurs katechetyczny. Pojechałam tam. Kurs katechetyczny ukończyłam zdając egzaminy w budynku Łódzkiej Kurii Biskupiej. Na tym kursie po raz pierwszy spotkałam Matkę Ledóchowską, z którą rozmawiałam między innymi o możliwości wstąpienia do Zgromadzenia Urszulanek. 19 sierpnia 1933 r. zgłosiłam się do domu zakonnego w Łodzi przy ul. Czerwonej, gdzie ponownie spotkałam Matkę Urszulę. Ponieważ tego dnia Matka Urszula wraz z kierowniczką domu wyjeżdżała do Warszawy, zabrała mnie tam i tego dnia przyjęła w Warszawie przyjęła do Zgromadzenia.
- Jakie Siostra w zgromadzeniu pełniła funkcje?
- Pełniłam ich wiele. Między innymi od grudnia 1936 r. do sierpnia 1937 r. przebywałam w Pniewach, gdzie dopilnowałam rozbudowy naszego domu centralnego. Później przebywałam w Lipnicy, administrując majątkiem ziemskim, ofiarowanym nam przez rodziców jednej z naszych sióstr. Szczerze mówiąc bałam się tego zadania, bo jak ja pochodząca z miasta, mogę znać się na rolnictwie. Ale do dzisiaj pamiętam słowa Matki Urszuli: "Dał ci Pan Bóg zdolności - dasz sobie radę". I miała rację. Następnie, do roku 1971 byłam kierowniczką wielu naszych domów zakonnych. Od tego też roku przebywam w Łodzi pomagając siostrom w miarę moich sił. Wracając jeszcze do Lipnicy, muszę powiedzieć że jadąc autobusem - bo przed wojną po kraju kursowały także autobusy - dowiedziałam się o śmierci Matki Urszuli. I teraz ilekroć ją wspominam, mam w oczach łzy. Była taka dobra. Modlę się codziennie o jej kanonizację.
- Na zakończenie naszej rozmowy muszę powiedzieć, że jestem pełen podziwu dla Siostry z dwóch względów. Była Siostra naocznym świadkiem działalności bł. Urszuli oraz, że w tym wieku cieszy się Siostra dobrym zdrowiem. I dlatego życzę Siostrze dużo błogosławieństwa Bożego oraz długich lat życia w służbie Bogu i ludziom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu